
warmińsko-mazurskie
Wioletta i Mirosław Tomaszewiczowie wspominają, że gdy rozpoczynała się budowa obory uwięziowej wydawało się, że będzie można długie lata spokojnie, komfortowo w niej pracować. Tak było przez kilka lat, ale bydła zaczęło przybywać, a hodowcy stanęli przed dylematem: budować kolejną, większą oborę albo zmniejszyć obsadę, co raczej nie wchodziło w grę. Tym bardziej, że w gospodarstwie pracują również synowie Robert i Paweł, więc ręce do pracy, chęci i następcy są. Zapadła decyzja, budujemy!r e k l a m a

Tak więc w lutym 2019 r. do nowej obory, o wymiarach 48x36 m, przeprowadzono część bydła. Obecnie przebywa w niej 115 krów dojnych, a całe stado liczy ponad 240 sztuk. Hodowcy zaplanowali, że w obiekcie powstaną dwa stoły paszowe, co ułatwi pracę i umożliwi precyzyjne żywienie dwóch grup laktacyjnych.
r e k l a m a

Zobacz także
– Do nowej obory szukaliśmy czegoś innego. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na legowiska ścielone separatem z gnojowicy, który wydawał nam się idealny, ponieważ siejemy mało zbóż, więc praktycznie nie mamy słomy. Po sąsiedzku również nie tak łatwo ją kupić – wyjaśnia młody hodowca. Separat z gnojowicy nie jest powszechnie stosowanym rozwiązaniem na Warmii i Mazurach. Oczywiście na początku trzeba liczyć się z wydatkami związanymi z zakupem separatora.Trzeba też zdecydować, czy w danym gospodarstwie bardziej zda egzamin separator stacjonarny, czy mobilny. Rolnicy ze Starej Rudówki zdecydowali się na separator stacjonarny. Przed rozpoczęciem procesu separowania gnojowica mieszana jest w kanałach, następnie pompa zaciąga ją do separatora, gdzie jest odciskana. Jak to wygląda w praktyce?
– Prosta sprawa. Rano „odpalamy” sprzęt, a wieczorem mamy separat. Taka 12-godzinna produkcja w zupełności wystarcza na uzupełnienie separatu, który wykonujemy w zależności od potrzeb, raz na 2–3 tygodnie – podsumowuje hodowca – a na bieżąco przy każdym zganianiu krów do dojenia separat znajdujący się na legowiskach jest czyszczony specjalną zgarniaczką. Separat ma wiele zalet, możemy go wyprodukować niskim kosztem, w porównaniu z innymi materiałami ściółkowymi, jest materiałem odnawialnym i nie ma problemów z jego dostępnością. Widzimy, że krowy są czyste, separat jest suchy, więc nie przykleja się do zwierząt, w przypadku słomy, czy trocin wygląda to różnie.
Warto podkreślić, że w stadzie nie ma problemów z nogami, racicami. Hodowca zdaje sobie sprawę, że złożyło się na to wiele czynników m.in. właściwe żywienie, utrzymywanie higieny, kąpiele racic, odpowiednie legowiska i przede wszystkim profilaktyka. Korekcja racic wykonywana jest dwa razy do roku wiosną i jesienią. Firma zajmująca się korekcją dokładnie sprawdza każdą sztukę. – Małymi kroczkami i prostymi czynnościami wpływamy na zdrowotność stada – podsumowuje Robert Tomaszewicz.
Od 8 lat w zakresie żywienia bydła hodowcy współpracują z Piotrem Pstrągowskim – doradcą żywieniowym z firmy Blattin. I są doskonałym przykładem, że taka współpraca przynosi efekty.
Zaczynali od znacznie mniejszej wydajności, a teraz mają jedno z najlepszych stad o średniej wydajności dochodzącej do 10 tys. kg mleka. Rozmówca podkreśla, że w żywieniu założenie było jedno: bazujemy na tym co mamy w gospodarstwie. Zasiewy też monitoruje jedna osoba, doradca agronomiczny Karol Żywalewski z firmy Sowul & Sowul. – Zna nasze pola i zawsze podpowie jakieś ciekawe rozwiązanie – podkreśla Robert Tomaszewicz.
Bydło podzielone jest na grupy żywieniowe, więc wóz przygotowywany jest pod potrzeby danej grupy.
Do wozu paszowego trafia sianokiszonka, kiszonka z kukurydzy, słoma, śruta rzepakowa, sojowa, śruta z pszenżyta, kukurydziana mielona i dodatki mineralno-witaminowe. Najwydajniejsze krowy premiowane są ze stacji paszowej paszą pełnoporcjową z 20% zawartością białka. Sztuki po wycieleniu otrzymują również ze stacji tłuszcz chroniony.
– Podajemy go, by zwiększyć wartość energetyczną dawki, poza tym poprawia się efektywność wykorzystania energii, co wpływa na wydajność mleka, czy zawartość tłuszczu w mleku – wyjaśnia młody rolnik.
Zwierzęta dojone są w hali udojowej De Laval, bok w bok 2 x 12, a dój trwa ok. 1,5 godz.