Cezary Czaplicki gospodaruje z żoną i dziećmi na 55 ha we wsi Pokojewo (pow. ciechanowski, gm. Opinogóra Górna). Uprawia 27,5 ha kukurydzy oraz 27,5 ha traw. Utrzymuje ponad 200 sztuk bydła, w tym 120 krów. Miesięcznie dostarcza 90–100 tys. litrów mleka do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Giżycku.
– Jemy bardzo dużo produktów mleczarskich i to cały wachlarz od jogurtów przez serki homogenizowane oraz kanapkowe, po twarogi, sery żółte i masło. Zawsze są to produkty polskie, jeśli tylko mamy możliwość, to z naszej spółdzielni. Bardzo wygodną formą był zakup serów i masła z naszej spółdzielni u kierowcy odbierającego mleko, po uprzednim złożeniu zamówienia, z czego regularnie korzystaliśmy. Niestety sanepid zakazał takiej formy sprzedaży, a szkoda, bo te produkty spełniały wszystkie wymogi jakościowe, nic złego z nimi się nie działo podczas transportu. Jestem przeciwny "Piątce dla zwierząt", to ustawa nie do przyjęcia przez rolników. Każda następna próba przepchnięcia kolejnej ustawy o takich zapisach spotka się z naszym sprzeciwem. Zgromadziliśmy w tym roku bardzo duże zapasy pasz objętościowych. Jeszcze na ponad 2 miesiące wystarczy nam kiszonki z kukurydzy zebranej w roku 2019. Obecnie zbieramy 5 pokos traw na sianokiszonkę. Jesień okazała się mokra, nadal nie zrobiliśmy orki na polach po kukurydzy, gdzie nie można wjechać ciężkim sprzętem – powiedział Cezary Czaplicki.
Michał Kocemba gospodaruje na 60 ha w Łyszkowicach (pow. łowicki). Utrzymuje 50 sztuk bydła, w tym 25 krów. Mleko dostarcza do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu.
– Chętnie sięgam po produkty mleczarskie, głównie masło, śmietany, sery i tylko te z OSM Łowicz, nawet będąc w sklepie czy w gościach zwracam uwagę, że jest mleko nie z mojej spółdzielni, to już jest taki jakby odruch bezwarunkowy. Zachęcam znajomych do spożycia naszych łowickich wyrobów, bo to przecież przekłada się na rozwój nie tylko mleczarni, ale naszych gospodarstw i całego naszego regionu. Okoliczne sklepy są raczej dobrze zaopatrzone w produkty OSM Łowicz, zatem nie ma problemów z dostępnością, poza tym spółdzielnia ma swoje sklepy firmowe. Ustawa "Piątka dla zwierząt" jest szkodliwa dla całego rolnictwa, dlatego byłem w Warszawie na proteście rolników. Teraz prace nad nią zostały wstrzymane i czekamy co będzie dalej. W tym roku zebraliśmy znacznie więcej pasz objętościowych niż w roku poprzednim. Użytki zielone dały 4 dość dobre pokosy. Obecnie na polach jest mokro, mieliśmy problem z wykonaniem oprysków w uprawie zbóż ozimych. Nie można jak na razie wykonać orki przedzimowej pod zasiewy jare – powiedział Michał Kocemba.
Łukasz Misiek z Domaradzic (woj. wielkopolskie, pow. rawicki) uprawia 23 ha, utrzymuje 60 sztuk bydła, w tym 30 krów. Mleko w ilości 20 tys. l miesięcznie dostarcza do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole – Oddział Ostrzeszów.
– Całą rodziną jemy produkty mleczarskie, zwłaszcza masło, sery i jogurty. Oczywiście są to produkty z OSM Koło, w które bez problemu zaopatrujemy się z pobliskim sklepie. Wcześniej kupowaliśmy je także u kierowcy odbierającego od nas mleko. Teraz o ile się nie mylę jest inna forma. Rolnicy składają zamówienia i wysyłany jest do nich oddzielny samochód przystosowany do przewozu artykułów mleczarskich. Wejście w życie "Piątki dla zwierząt" to automatyczny spadek cen żywca wołowego. Zakłady mięsne takie jak np. Biernacki, po najlepszych cenach sprzedają wołowinę na rynek izraelski. Zgromadziliśmy duże zapasy pasz objętościowych, więcej kiszonki z kukurydzy niż w poprzednim roku oraz 3 bardzo dobre pokosy traw plus 4 mniejszy. Oziminy zdążyliśmy zasiać przed deszczami, a więc bez większych problemów – powiedział Łukasz Misiek.
Krzysztof Cyganiak z Emilianowa (woj. łódzkie, pow. łowicki) gospodaruje na 50 ha. Utrzymuje ponad 80 sztuk bydła, w tym 41 krów. Mleko dostarcza do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Głuchowie w ilości 34 tys. l miesięcznie.
– Co tydzień zaopatrujemy się w produkty mleczarskie tylko i wyłącznie z naszej spółdzielni, które zamawiamy i spółdzielnia dowozi do gospodarstw swoich dostawców. W ten sposób mamy dostęp do świeżych wyrobów, które dopiero zeszły z linii produkcyjnej. Najbardziej smakuje nam masło, twarogi i kefiry. Za te zakupy rozliczamy się bezgotówkowo w formie potrącenia z wypłaty za mleko. Ustawa "Piątka dla zwierząt" nie jest dobra dla hodowców, nikt nie mówi co będzie z krowami na uwięzi, a tego się obawiam, przecież zdecydowana większość obór w kraju to właśnie uwięziówki. W niektórych krajach zachodnich już ustalono konkretne daty skończenia z hodowlą krów na uwięzi, ale tam tych obór jest znacznie mniej. Zgromadziliśmy pokaźne zapasy pasz objętościowych. Zebraliśmy cztery pokosy traw, przy zaskakująco dobrym czwartym pokosie. Oziminy zasialiśmy bez większych problemów, ale tylko dlatego, że sieliśmy we wczesnym terminie. Teraz na polach jest gorzej i nie możemy wykonać orki przedzimowej – powiedział Krzysztof Cyganiak.
Tadeusz Koc gospodaruje z żoną Agatą oraz synami we wsi Koce Schaby (woj. podlaskie, gm. Ciechanowiec). Na 80 ha własnych oraz 30 ha dzierżawy uprawia kukurydzę, zboża i użytki zielone. Utrzymuje 250 sztuk bydła, w tym 150 krów. Mleko dostarcza do Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem w ilości ponad 90 tys. litrów miesięcznie.
– Akurat wczoraj byliśmy w mleczarni po fakturę i zakupiliśmy artykuły mleczarskie dla całej rodziny. Jemy dużo nabiału, bo jest zdrowy i zwracamy uwagę, aby były to produkty z logiem Mlekovity. W ten sposób jemy masło, śmietany, twarogi sery i jogurty, które powstają z naszego mleka i wspieramy własną firmę. Mamy jeszcze jedną bardzo wygodną formę zakupu produktów z naszej spółdzielni bezpośrednio u siebie na podwórku, gdyż po naszych wsiach jeździ specjalna chłodnia. Za takie zakupy czy to zrobione w mleczarni czy z chłodni, rozliczamy się bezgotówkowo poprzez potrącenie z wypłaty za mleko. Co do "Piątki dla zwierząt" to uważam tę ustawę za szkodliwą dla całego rolnictwa, a także firm produkujących na potrzeby rolników oraz konsumentów. Nam najbardziej zagraża zakaz uboju rytualnego. Nie zgadzam się również z tym, że rolnicy rzekomo źle traktują zwierzęta. Kupowałem niedawno jałówki w dużym gospodarstwie pod Poznaniem, gdzie oprócz bydła mlecznego hodowane są również norki. Widziałem i wiem, że warunki zwierzęta mają znakomite, nie ma mowy o stresie czy smrodzie. Ustawa nie tyle powinna trafić do zamrażarki, ale do kosza. Zabezpieczyliśmy wystarczającą ilość pasz objętościowych dla naszego stada – powiedział Tadeusz Koc.