Od 2014 roku spółdzielnia bardzo intensywnie inwestowała. Głównym obiektem, na który przeznaczono olbrzymie środki była nowoczesna proszkownia wraz z zapleczem magazynowym. Prace były jednak bardzo opóźnione, a inwestycja zaczęła nabierać kształtów dopiero trzy lata po rozpoczęciu budowy, kiedy to w nowo powstałym obiekcie rozpoczęto montaż maszyn i urządzeń. Już wtedy spółdzielnia ta, generująca sprzedaż produktów na poziomie 243 mln zł, posiadała znaczące obciążenia wynikające z zaciągniętych kredytów i pożyczek. W swoim sprawozdaniu finansowym za rok 2017 wykazywała m. in. 29 mln zł kredytu inwestycyjnego zaciągniętego w Deutsche Banku oraz 58 mln zł zobowiązań wobec Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wykazano również 6 mln zł zobowiązań kredytowych wobec Banku Spółdzielczego, 3,9 mln zł zobowiązań wobec byłych członków spółdzielni, a także 1,9 mln zobowiązań z tytułu niezapłaconych kar za przekroczenie przez dostawców limitów kwot mlecznych.
Jak łatwo policzyć, tylko te wymienione obciążenia stanowiły blisko 40 procent rocznej sprzedaży produktów, którymi były głównie: mleko w proszku, sery dojrzewające oraz masło. Bazę do produkcji stanowił skup własny mleczarni oraz zakupy surowców od innych firm. Łącznie, jak podaje Spółdzielnia, w 2017 roku przerobiono w niej 132 mln l surowców, z czego już wtedy ich zakupy zewnętrzne były wyższe niż własna baza skupowa. Spółdzielnia kupowała mleko przerzutowe, śmietanę oraz tak zwany koncentrat mleka. Jej własny skup wynosił 63,6 mln litrów mleka, dostarczanego przez 1 102 członków. I w tym miejscu warto przytoczyć kwotę, która będzie istotna dla zrozumienia położenia najważniejszych (i najbardziej pokrzywdzonych) w całej tej historii osób, czyli zwykłych członków dostarczających mleko do Spółdzielni – 35,5 mln złotych – taką kwotę, na podstawie decyzji Walnego Zgromadzenia Spółdzielni, jej członkowie zobowiązali się bowiem dopłacić do funduszu udziałowego. A plany na rok 2018 były ambitne: budowa nowoczesnej serowni, modernizacja oczyszczalni ścieków i kotłownia z możliwością kogeneracji energii. Jednak 2018 roku skup mleka od członków Spółdzielni zmniejszył się do 53 mln litrów, a przychody ze sprzedaży spadły do 207 mln złotych. Nadal również nie ukończono kluczowej inwestycji prowadzonej przez Spółdzielnię, czyli proszkowni mleka. W kolejnym roku – 2019 – skup nadal spadał i kształtował się na poziomie 36 mln rocznie, a wartość sprzedaży zmniejszyła się niemal do połowy kwoty sprzed dwóch lat – do 114,7 mln zł. Pomimo dramatycznej sytuacji finansowej Spółdzielnia nadal inwestowała i zwiększała swoje zadłużenie. We wrześniu roku 2018 otrzymała do dyspozycji od BOŚ Banku kredyt odnawialny w kwocie 23 mln zł. W kolejnym miesiącu zawarte zostały w tym samym Banku umowy kredytowe na 24 i 16,5 mln zł. W styczniu 2019 roku wspomniany bank zwiększył limit kredytu odnawialnego o 10 mln zł.
Jak trudno pozyskać finansowanie na kilkumilionową inwestycję w gospodarstwie rolnym wie każdy hodowca bydła. Banki niejednokrotnie stawiają zaporowe warunki oraz żądają wysokich zabezpieczeń. Co, a raczej KTO, był zabezpieczeniem i gwarantem spłaty tak wysokiego zadłużenia w przypadku BIELMLEKU ? Odpowiedź jest banalnie prosta: członkowie spółdzielni. Opłacony ale też i zadeklarowany przez nich fundusz udziałowy na początku roku 2018 wynosił 55 100 000 zł, natomiast już na koniec roku 93 200 000 zł. Zadeklarowane udziały były faktycznie tylko zadeklarowane a nie opłacone.
W połowie roku 2019 inwestycje Spółdzielni zaczęły dobiegać końca. Wydawało się, że pozostała grupa dostawców doczeka się wreszcie godziwych cen za wyprodukowane przez nich mleko. Do tego jednak nie doszło, bo Spółdzielnia utraciła całkowicie płynność finansową i przestała płacić jej członkom. Właściwie to przestała płacić wszystkim. Na moment sytuację poprawiło uzyskane kolejne 20 mln zł, z których 13 mln zł przeznaczono na spłatę zobowiązań wobec dostawców i pracowników. Jednak trwało to tylko chwilę.
Przed Spółdzielnią zaczęli zbierać się protestujący dostawcy, którzy już wtedy byli świadomi ciążącej na nich odpowiedzialności finansowej. W tym czasie Spółdzielnia liczyła blisko 900 udziałowców. W ciągu kilku tygodni pozostała ich garstka, bo ratując się przed widmem utraty płynności finansowej i bankructwa producenci mleka szukali pomocy w okolicznych firmach, takich jak: Spółdzielnia Mleczarska w Łapach, Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Hajnówce, POLSER w Siemiatyczach czy Spółdzielnia Mleczarska MLEKOVITA z siedzibą w Wysokiem Mazowieckiem.
Organizowano w tym czasie liczne spotkania z dostawcami. Przekaz kierowany do dostawców był jednoznaczny: nie uciekajcie – spółdzielni nie grozi upadłość a przed firmą,,świetlana przyszłość''. Tymczasem we wrześniu 2019 roku znana na rynku mleczarskim firma INTERFOOD sp. z o.o. złożyła do białostockiego sądu wniosek o upadłość BIELMLEKU. Wniosek ten został wycofany w lutym 2020 roku, a w międzyczasie Spółdzielnia, na wniosek Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uzyskała pozytywną decyzję w kwestii otwarcia postępowania sanacyjnego oraz ustanowienia tymczasowego nadzorcy sądowego, który z końcem marca stał się już nadzorcą sądowym.
Czym jest proces sanacji przedsiębiorstwa i jakie są różnice pomiędzy nim, a upadłością przedsiębiorstwa ? Sanacja jest jedną z czterech form restrukturyzacji, której celem jest uniknięcie upadłości. Podejmowana jest aby wznowić działalność firmy, która znalazła się w ekstremalnie niekorzystnych warunkach. Ciąg działań firmy powinien być w tym czasie nastawiony na poprawę jej sytuacji ekonomicznej do stanu umożliwiającego uregulowanie zobowiązań. Przedsiębiorca objęty postępowaniem sanacyjnym posiada wiele przywilejów, którymi nie jest tak hojnie obdarowany w przypadku upadłości. Wszelkie egzekucje majątku zostają dzięki temu zawieszone. Z mocy prawa niedopuszczalne jest również wszczęcie jakiejkolwiek nowej egzekucji w stosunku do masy sanacyjnej. Można powiedzieć, że nad dłużnikiem roztoczony zostaje parasol ochronny. Nie tak dawno pojawili się chętni do zakupu SM BIELMLEK. Byli to: Grupa Kapitałowa LAKTOPOL sp. z o.o. oraz Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Piątnicy. Decyzja dotycząca wskazania oferenta należała do Rady Wierzycieli. Wybrano OSM w Piątnicy. Jest to firma posiadająca dwa zakłady produkcyjne, będąca przy tym trzecią co do wielkości spółdzielnią mleczarską w kraju. Jej sprzedaż w roku 2019 wyniosła 1 327 mln zł. Firma ta nie ma jakiegokolwiek zadłużenia, posiadając przy tym najwyższy w ostatnich latach w branży stosunek środków finansowych zainwestowanych do wygenerowanego poziomu sprzedaży. Ponadto, firma ta od 20 lat wypłaca swoim członkom wysokie ceny za skupowane mleko. Piątnica jest również członkiem Rady Wierzycieli BIELMLEKU. Warto w tym miejscu zdementować pewne doniesienia internetowych trolli: uczestnictwo Piątnicy w Radzie wynika z sumy należności niejednokrotnie, znacząco mniejszych niż inwestycje w pojedynczym gospodarstwie jej członków. Podejmowane przez nią decyzje o włączeniu bielskiej spółdzielni w swoje struktury wynika z konieczności dalszego rozwoju firmy, wpisując się w jej długoterminową strategię. Chodzi nade wszystko o efektywne zagospodarowanie kwaśnej serwatki. Ale też są inne plany co do tej nowoczesnej proszkowni.
Na tym jednak nie koniec. Co z najważniejszymi, a jednocześnie bardzo często pomijanymi ludźmi w tej historii – obecnymi oraz byłymi członkami? Sprawą sporną wciąż pozostaje ich udział w pokrywaniu strat wygenerowanych przez SM BIELMLEK. Najgorszym więc dla nich scenariuszem byłoby wprowadzenie Spółdzielni w stan upadłości. Stworzyłoby to bowiem okoliczności, w których wierzyciele mogliby zwrócić się do niech po swoje pieniądze.
Obecnie w jednym z białostockich sądów rozpoczęło się postępowanie o umorzenie postępowania restrukturyzacyjnego. W wyniku pojawienia się inwestora w postaci OSM
w Piątnicy, decyzja ta została zaskarżona przez kluczowego wierzyciela, którym jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Decyzja sądu w tej sprawie będzie kluczowa dla losów setek rodzin, które wciąż obciążone są odpowiedzialnością za straty poniesione przez organy statutowe BIELMLEKU. Przypomnijmy, że spółdzielcy zgodnie z ustawą Prawo Spółdzielcze odpowiadają do wysokości udziałów zadeklarowanych. Wprawdzie w ostatnim sprawozdaniu finansowym Zarząd nie podaje już żadnej kwoty należnych wpłat na fundusz udziałowy, twierdząc że wartość udziału została zmniejszona. Tymczasem biegły rewident przeprowadzający badanie finansów spółdzielni, alarmuje, że stan jej funduszu udziałowego na dzień 31.12.2019 roku nie został zinwentaryzowany, a także nie zostały przeprowadzone w tym zakresie jakiekolwiek procedury jego weryfikacji. Na podstawie sprawozdania finansowego przedstawionego przez władze spółdzielni, wynosi on 23,7 mln zł, jednak w odniesieniu do wniosków wysnutych przez badającego sprawozdanie rewidenta, nie możemy mieć pewności, że jest to kwota w pełni wiarygodna.
Strata poniesiona przez SM BIELMLEK w roku 2019 to rekordowe dla branży mleczarskiej 104,5 mln zł. Do tego należy dołożyć 17 mln zł – widniejące w sprawozdaniu finansowym jako niepokryta strata z lat ubiegłych.
Jakie są perspektywy? Jest szansa, że firma zostanie uratowana, a jej majątek efektywnie wykorzystany. Recepta jest tylko jedna: niedoprowadzenie do stanu upadłości SM BIELMLEK i kontynuacja postępowania sanacyjnego z możliwością sprzedaży majątku inwestorowi. Przerwanie tego postępowania oznaczałoby ponowne wkroczenie komorników do spółdzielni, a co się z tym wiąże – dramat wielu rolniczych rodzin.