warmińsko-mazurskie
Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że jakiekolwiek zakłócenia w jesiennym rozwoju roślin będą wpływały na wielkość plonu. W zbożach od początku fazy krzewienia rozpoczyna się proces zawiązywania kłosków i programowana jest wielkość kłosa. Następnie kształtuje się potencjalna liczba ziarniaków.r e k l a m a
Zwiększamy szanse na dobre przezimowanie
Jesienią skupiamy się na systemie korzeniowym, oczywiście monitorujemy plantację i chronimy ją przed chorobami grzybowymi, ale priorytetem jest korzeń. Prawidłowo wykształcony i dobrze rozbudowany, jest gwarancją, że rośliny w dobrej kondycji wejdą w zimowy spoczynek. Dobrze wykształcony korzeń zwiększa szansę na dobre przezimowanie, a wiosną rośliny mają szansę na lepszy start. Trzeba pamiętać, że te wszystkie drobne elementy układanki wpływają na plon, czyli na zysk rolnika.W ostatnich latach mamy w Polsce długą i ciepłą jesień. Zboża wysiane w terminie potrafią wytworzyć od kilku do kilkunastu rozgałęzień bocznych. Taki szybki i intensywny wzrost roślin na plantacji, to więcej okazji i możliwości do uszkodzenia roślin przez szkodniki oraz większe ryzyko występowania chorób. O tym rolnicy mieli okazję przekonać się i w ubiegłym roku, i dwa lata temu. Jak będzie w tym roku, czy długa ciepła jesień będzie trwała, zobaczymy? Jest koniec listopada, ochłodziło się, na Warmii i Mazurach temperatury w nocy spadają już poniżej 0oC. Sprawdziłam jak wygląda stan pszenicy ozimej 26 i 27 listopada w różnych powiatach województwa warmińsko-mazurskiego.
r e k l a m a
Idealne warunki do rozwoju chorób
Wojciech Jastrzębowski, doradca agronomiczny w Zakładzie Zaopatrzenia Rolnictwa Krzysztofa Kudaszewicza w Bartoszycach, na co dzień współpracuje głównie z rolnikami z powiatu bartoszyckiego i lidzbarskiego. Doradca wspomina, że podczas siewów zbóż padało umiarkowanie, a miejscami było nawet za sucho. Później po wschodach przyszedł bardzo mokry, deszczowy październik. Na wspomnianym wcześniej terenie występowały również znaczne różnice temperatur zwłaszcza na początku października i np. w dzień było 15–17oC, a w nocy temperatura spadała do 4–5oC.– Warunki dla rozwoju chorób idealne, najlepiej było to widać na wcześniej sianych zbożach. Presja chorób była dużo większa z racji tego, że rośliny były bardziej rozwinięte. Mączniak prawdziwy zbóż i traw oraz septorioza paskowana liści pszenicy szły jak burza, było je widać na polach w okolicy Bartoszyc, Bisztynka, Lidzbarka Warmińskiego i Ornety. Miejscami zboża żółkły od nadmiaru wilgoci – mówi Wojciech Jastrzębowski.
Zobaczymy, jaka będzie i czy w ogóle będzie w tym roku zima, bo w przypadku łagodnych zim i wietrznego początku wiosny septorioza paskowana liści pszenicy może się znacznie nasilić. Trzeba pamiętać o tym, że objawy występujące na liściach w znacznym stopniu ograniczają obszar asymilacyjny, w wyniku czego następuje zmniejszenie długości kłosów oraz spadek MTZ.
Wydłużająca się wegetacja to również silne zagęszczenie łanu prowadzące do osłabienia pojedynczych roślin, które muszą walczyć o wodę i składniki pokarmowe. Trzeba pamiętać, że zboża w tym czasie powinny być dobrze zaopatrzone zarówno w makro-, jak i mikroskładniki. Łan powinien być zdrowy i silny, żeby jak najlepiej przetrwać zimę i żeby przywitać wiosnę w jak najlepszej kondycji. Większość rolników z terenu, na którym pracuje doradca z Zakładu Zaopatrzenia Rolnictwa wykonało zabiegi herbicydowe, choć zdarzały się wyjątki. Ciągle padający deszcz, szczególnie na ciężkich glebach powiatu bartoszyckiego, w kilku gospodarstwach skutecznie uniemożliwił wykonanie zabiegu.
– Dziś jest 26 listopada i w nocy mieliśmy ujemne temperatury, więc na skuteczne zabiegi jest już za późno. Teraz czekamy na zahamowanie wegetacji i wiosenną korektę zachwaszczenia – podsumowuje Wojciech Jastrzębowski.
Zobacz także
Nierówne wschody i ciepły, deszczowy październik
Przenosimy się do Drogosz w powiecie kętrzyńskim (gmina Barciany). Gospodarstwo „Agro-Fundusz Mazury” Sp. z o.o. gospodaruje na 3290 ha, zajmuje się produkcją roślinną. Stanisław Mańkowski, kierownik produkcji roślinnej mówi, że jesienią w gospodarstwie na 1200 ha wysiano zboża ozime. W tej chwili plantacje wyglądają bardzo dobrze, wszystko się wyrównało po ciężkich wschodach.– Podczas siewu było trochę za sucho i wschody były nawet nie podwójne, ale potrójne. Ja, perfekcjonista, nie mogłem na to patrzeć. W jednym miejscu pięknie zielono 3–4 liście, obok 2 liście, a dalej czarne pole lub szpilka, przegląd różnych faz na jednym polu. Stresu nie brakowało, ale było ciepło i jak poszły deszcze, wszystko zaczęło się powoli wyrównywać – wspomina Stanisław Mańkowski.
Co roku w gospodarstwie w Drogoszach wysiewana jest na próbę jakaś nowa odmiana pszenic, ale pewne odmiany wciąż są powtarzane, głównie ze względu na wysoką mrozoodporność. W tej części województwa warmińsko-mazurskiego to podstawa.
– Nie będę oryginalny, bo najwięcej siejemy odmiany Hondia, podobni jak wiele innych gospodarstw w naszym województwie. Jest to odmiana, która sprawdza się na słabszych stanowiskach, wysoko i stabilnie plonuje, jest odporna na wyleganie i ma piękne grube ziarno. Można ją bezpiecznie siać w opóźnionych terminach – wylicza kierownik produkcji roślinnej.
Na polach gospodarstwa znajdziemy jeszcze inne odmiany pszenic wśród nich m.in. odmianę Skagen oraz dwie odmiany ościste: Ostroga Danko na 100 ha i kolejne 100 ha to Fenomen z KWS. Rozmówca podpowiada, że zawsze trzeba mieć jakieś odmiany ościste do posiania przy lasach.
Wyczyńcowe pola czyste jesienią
Gospodarstwo „Agro-Fundusz Mazury” Sp. z o.o. dysponuje bardzo różnymi glebami. Część gleb to bardzo ciężkie mady – glina, są też gleby lekkie. Przy siedzibie firmy w Drogoszach przeważają gleby średnie, a pracownicy podkreślają, że taki piach z glinami jest bardzo dobry i łatwy do uprawy, a przede wszystkim bardzo wydajny.– Najbardziej byłem zaskoczony, że na wyczyńcowych polach było jesienią czysto, bo niestety mamy sprzyjające warunki siedliskowe. 45 procent zbóż ozimych w strukturze zasiewów daje wyczyńcowi duże możliwości. Ale być może czeka „cwaniaczek” i zaatakuje ze zdwojoną siłą wiosną. Musimy pamiętać, że nawet jeżeli zwalczamy wyczyńca jesienią, to nie zapobiega jego wiosennym wschodom, bo ok. 20 proc. wschodów ma miejsce właśnie wiosną. Wiosną walczy się preparatami działającymi nalistnie i są to kolejne dość znaczne koszty – podsumowuje Stanisław Mańkowski.
Część składników wykorzystana, część zablokowana
O sytuację i stan zbóż ozimych pod koniec listopada w powiecie ostródzkim zapytałam Dominika Kamińskiego, zarządzającego gospodarstwem rolnym w miejscowości Szyldak w powiecie ostródzkim. Gospodarstwo liczy 680 ha gruntów ornych, a w strukturze zasiewów dominują zboża: pszenica ozima 270 ha, pszenżyto ok. 100 ha. Gospodarstwo dysponuje glebami mozaikowatymi klasy III i IV.– Pod koniec listopada zboża ozime w powiecie ostródzkim wyglądają miejscami dobrze, a miejscami średnio, choć wcześniej wszystkie pola były piękne. Ale widać, że rośliny „zjadły” to co miały zjeść i miejscami zaczynają być widoczne pierwsze niedobory składników pokarmowych. Niektóre rośliny z pewnością mają jeszcze składniki pokarmowe, ale mimo to zaczynają żółknąć, bo intensywne opady deszczu i niskie temperatury skutecznie zablokowały możliwości pobierania tych składników – wyjaśnia zarządca gospodarstwa.
Na te różnice w wyglądzie ma też wpływ klasa i rodzaj gleb. Na lepszych glebach pszenica jest idealnie wybarwiona, na słabszych nieco przyżółkła, ale tym nie ma co się przejmować w tej chwili. Tym bardziej, że na tych mozaikowatych i miejscami pagórkowatych glebach nigdy nie jest w 100 procentach idealnie.
– Porażenie mączniakiem na większości naszych pól jest umiarkowane, septoriozę widać tylko na starszych liściach, więc tak, czy inaczej rośliny odrzucą te liście – opowiada Dominik Kamiński.
Siew nie za wczesny, ale zawsze w terminie
Rozmówca wyznaje, że ostatnie lata z długą i ciepłą jesienią spowodowały, że już nie spieszy się z siewami. Oczywiście stara się, żeby wszystko było wykonane w terminie, ale zboża ozime zaczyna siać najwcześniej w połowie września. W tym roku siewy zbóż w Szyldaku i okolicach trwały od 16 do 30 września. 300 ha zbóż posiano bezorkowo.– Pogoda sprzyjała, więc niektórzy rolnicy siali pszenicę pod koniec sierpnia i na początku września i teraz pod koniec listopada to oni mają największy problem, zwłaszcza z mączniakiem prawdziwym zbóż i traw – mówi Dominik Kamiński.
Jest to pospolicie występująca choroba, której wczesna infekcja nie jest dużym zagrożeniem. Ale nie można jej bagatelizować, bo może przyczynić się do silnego porażenia liścia podflagowego, flagowego i kłosów. A to z pewnością wpłynie na spadek plonu. Dominik Kamiński podpowiada, że przy wyborze odmiany warto wybierać te, które są mniej podatne na mączniaka. Sprawdzone odmiany gospodarstwa w Szyldaku to Hondia, wysiewana od kilku lat na największym areale, RGT Metronom, Delawar i Julius, w tym roku siany po kukurydzy. Wysiewając starannie wybrane odmiany, rolnik wykonuje kolejny krok w kierunku zapobiegania rozprzestrzenianiu się mączniaka prawdziwego.
– Warto przypomnieć, że nie tylko wysokie temperatury, wietrzna pogoda i wysoka wilgotność powietrza sprzyjają infekcji mączniakiem. Gęsty siew i przenawożenie azotem to kolejne czynniki, na które powinniśmy uważać – przestrzega Dominik Kamiński.