Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Droga średniowieczna czy rolnicza

Data publikacji 03.12.2020r.

Podczas zbioru kukurydzy w gminie Goworowo, w powiecie ostrołęckim, zablokowano rolnikowi przejazd z pola do gospodarstwa. Na miejsce zdarzenia wezwano policję oraz władze gminy i sytuację doraźnie rozwiązano. Nie był to jedyny przypadek blokowania przejazdu ciągników drogą prowadzącą na ich pole, dlatego gospodarze zwrócili się do naszej redakcji z prośbą o interwencję chcąc uniknąć kolejnych incydentów



mazowieckie
– Podczas zbioru kukurydzy na kiszonkę, właścicielka gruntu przylegającego do drogi gminnej prowadzącej do pól uprawnych w Szczawinie, zablokowała samochodem osobowym przejazd ciągnika z przyczepą. Ta pani sugerowała się znakiem ograniczającym wjazd pojazdów powyżej 3,5 t, który ustawiony był na czas remontu innej drogi i po jego zakończeniu nie został usunięty. Sugerowała też, że droga, którą jeździmy należy do niej. Od strony pól nie było żadnego znaku i kierowca wjechał na tę drogę. Na miejscu pojawiła się policja i w związku z tym mieliśmy przy zbiorze kukurydzy przestój trwający ponad godzinę. Podczas incydentu zadzwoniłem do urzędu gminy. Przyjechał wójt z sekretarzem i zaraz znaki z ograniczeniem tonażu zostały zdjęte – mówi Tadeusz Todzia, prowadzący gospodarstwo mleczne w miejscowości Daniłowo (surowiec dostarcza do OSM w Piątnicy).

r e k l a m a



Tadeusz Todzia podkreśla, że zatrzymanie ciągnika z przyczepą spowodowało więcej komplikacji.
– Zbiór kukurydzy na moim polu przeprowadzany był usługowo. Zatrzymany kierowca jest młody i bardzo przeżył incydent na drodze, podczas którego robiono mu zdjęcia i straszono sądem. Po całym zajściu wysiadł z ciągnika roztrzęsiony i powiedział, że więcej na to pole nie pojedzie. Firma zbierająca kukurydzę miała tego dnia pracować u jeszcze jednego rolnika. Niestety, przez to zajście nie zdążyli do niego pojechać – dodaje Tadeusz Todzia.
Oprócz pana Tadeusza wspomnianą drogą na pola uprawne jeżdżą inni rolnicy, którzy także mieli problemy z przejazdem.
– Podczas żniw przejeżdżaliśmy kombajnem na pole i ta pani zajechała nam drogę. Wtedy stały jeszcze znaki, więc pojechaliśmy okrężną drogą. Jeżeli nawet znak jest, to policja ma prawo ukarać mandatem osoby łamiące przepisy, ale nikt z mieszkańców nie może drogi zastawiać – oburza się Beniamin Szczygielski, który w miejscowości Ponikiew Mała produkuje mleko. Stado bydła liczy niemal 200 szt. i składa się ze 100 krów mlecznych i młodzieży żeńskiej. Jest ono objęte oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność od sztuki wynosi około 9 tys. kg mleka rocznie. Surowiec – 900 tys. litrów rocznie – trafia do oddziału Grupy Polmlek w Lidzbarku Warmińskim.

r e k l a m a



– My też mieliśmy podobną sytuację jak pan Todzia. Mój syn został zatrzymany, gdy przejeżdżał tam ciągnikiem. Robiono mu zdjęcia i straszono. W naszej gminie zostało już niewielu rolników i dodatkowo utrudnia się im pracę. Ci co jeszcze gospodarzą, często obrabiają sporo ziemi i przy pracach polowych bardzo zależy im na czasie, więc starają się dojechać na pole najkrótszą drogą – mówi Barbara Fronczyk. Wraz z mężem Andrzejem prowadzi ona w Goworówku gospodarstwo o powierzchni 170 ha. 30 ha zajmują ziemniaki skrobiowe. Uprawiają też pszenicę, rzepak, kukurydzę i mieszanki łąkowe. Hodowcy utrzymują 200 szt. bydła mlecznego, z czego 60 to krowy dojne, a reszta jałówki i krowy zasuszone. Surowiec – 450 tys. litrów – trafia do zakładu grupy Lactalis.



Wójt gminy Goworowo zapewnił, że postara się, aby sytuację rozwiązać z korzyścią dla rolników.
– Co do postępowania pani blokującej drogę, to nie można tego zachowania w żaden sposób pochwalać. Wiem, że te znaki były umieszczone w związku z remontem innego mostu i z winy wykonawcy nie zostały zdjęte po jego zakończeniu. Powinny być zdjęte w chwili, gdy tamta strona mostu została udostępniona. Gdy Tadeusz Todzia zadzwonił do nas z prośbą o interwencję, znaki zdjęliśmy. Zadzwoniliśmy do zarządu dróg i tam powiedziano nam, że tych znaków już dawno nie powinno tutaj być. Jest to droga gminna, ale ma ona pewne ograniczenia za względu na zabytkową aleję. Trzeba wykonać ekspertyzę, jakie obciążenia ten most może wytrzymać. Na razie nie ma jej i przejazd jest możliwy – wyjaśnił Piotr Kosiorek, wójt gminy Goworowo.
– Chcemy w dalszym ciągu korzystać z tego odcinka drogi w sezonie prac polowych, czas jest na wagę złota – Beniamin Szczygielski i Tadeusz Todzia zaapelowali do wójta Goworowa.



– Sam chciałbym wiedzieć, ile ten mostek wytrzyma. Chciałbym też wiedzieć, jakie jest stanowisko Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Gdyby trzeba było ten mostek wzmocnić, to żeby był on przejezdny. Nawet jeśli będzie tam ograniczenie tonażowe, to pod znakiem może być tabliczka informująca, że zakaz nie dotyczy pojazdów rolniczych. Dzisiaj ludziom przeszkadza, że rolnicy pracują w nocy, hałasują, a obornik i gnojowica śmierdzą. Mogę jednak zapewnić, że w naszej gminie rolnicy mają pierwszeństwo. Jeśli nie łamią żadnego zakazu, to mogą korzystać z dróg – dodał wójt Piotr Kosiorek.
Wójt zobowiązał się do poinformowania osoby blokującej drogę o tym, że to droga publiczna i dopóki status mostka nie zostanie wyjaśniony, rolnicy mają prawo do przejazdu.
O opinię zapytaliśmy osobę, która utrudniała przejazd na pola.
– Można powiedzieć, że nie blokowałam drogi tylko prosiłam przejeżdżających o przestrzeganie znaków drogowych. Te znaki zostały zdjęte, bo były zawieszone przez nieuprawnioną instytucję, ale wkrótce właściwy podmiot ustawi je ponownie, ponieważ jest to średniowieczna zabytkowa droga, na której znajduje się mostek, również zabytkowy. Konserwator zabytków wspierał wójta w tym, aby na tej drodze zrobić ograniczenie do 3,5 t. Dojazd na pola możliwy jest inną utwardzoną drogą, która nie jest zabytkiem i nie jest objęta ochroną konserwatorską – powiedziała właścicielka gruntu przylegającego do spornej drogi.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a