Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Nękani za protesty przeciw „5 dla zwierząt”

Data publikacji 04.12.2020r.

Dziś już wiemy, że był to największy protest rolników przeciwko „Piątce dla zwierząt” z tych, które miały miejsce 21 października br. Jak podaje sama policja, protest w Strykowie na drodze krajowej nr 14 w województwie łódzkim, zgromadził 340 ciągników. Niestety, uczestnikom tego protestu postawiono aż trzy poważne zarzuty, o słuszności których ma rozstrzygnąć sąd w trybie zaocznym, czyli bez obecności oskarżonych.

łódzkie
– Po miesiącu od czasu protestu nasze gospodarstwa odwiedzili policjanci i dostaliśmy wezwania do stawienia się na Komendę Powiatową Policji w Zgierzu w sprawie złożenia zeznań, gdzie postawiono nam zarzuty, które według nas są zupełnie bezpodstawne. Obecnie sprawa dotyczy ok. 20 rolników i dochodzą nowi. To rolnicy, którzy zostali spisani przez policję podczas protestu. Gdy policja spisywała nasze dane pytaliśmy czy będą z tego powodu wyciągnięte jakiekolwiek konsekwencje, odpowiadali, że nie, wszak protest przebiegał spokojnie, zachowywaliśmy należyte odstępy jak przystało na czas pandemii, byliśmy w maseczkach. Co więcej, gdyby nie blokada policji, to nigdy byśmy nie zatrzymali naszych traktorów i nie wyszli z nich, aby zobaczyć co się dzieje. Chcieliśmy po prostu przejechać na znak protestu ciągnikami dopuszczonymi i przystosowanymi do ruchu drogowego – powiedział Hubert Pakuła.

r e k l a m a


Zablokowali i spisali

– Z tego co pamiętam, bo nawet nie dostaliśmy żadnego potwierdzenia na piśmie, mamy zarzuty z tytułu artykułu 90 kodeksu wykroczeń, co dotyczy tamowania ruchu na drodze krajowej. Ponadto z rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie pandemii stawia nam się dwa zarzuty z artykułu 28 ustęp 1 i 2 dotyczące niezachowania należytej odległości oraz nielegalnego zgromadzenia – powiedział Marcin Kaźmierczak.
– Odległości jak najbardziej były zachowane, nawet jak wyszliśmy z ciągników, to każdy stał oddzielnie w odległości co najmniej 2 m i w maseczce. Dopiero gdy policja zegnała nas do spisywania, to byliśmy zmuszeni na bliższe kontakty – podkreślił Damian Rusek.
– Chcieliśmy tylko wjechać na dwa ronda do Strykowa, zawrócić i jechać do domu, aby pokojowo zaprotestować przeciwko temu co obecny rząd próbował wprowadzić w ustawie „Piątka dla zwierząt”, czyli przeciwko bardzo szkodliwym dla nas rolników zapisom, dotyczącym m.in. zakazu uboju rytualnego czy też niebywałych uprawnień do kontrolowania nas przez tzw. organizacje prozwierzęce – dodał Hubert Pakuła.
– Podczas strajku byliśmy wręcz zastraszani przez policję, mamy nawet nagranie jak policjanci powiedzieli, że za chwilę przyjedzie 300 dodatkowych policjantów i będą nas pacyfikować. Ponadto straszyli odholowaniem ciągników na lawetach. A przecież w polskim prawie protest jest dozwolony, bo to był protest, a nie blokowanie drogi. Chcieliśmy tylko przejechać wyrażając swoje niezadowolenie w sprawie „Piątki dla zwierząt”. Natomiast cel policji był jasny, aby nie wpuścić nas do Strykowa, chociaż wcześniejsze ustalenia, jakie otrzymaliśmy od policji były zupełnie inne, mówili, że będziemy mogli spokojnie przejechać według zamierzonego planu. Tak się jednak nie stało i policja nas zablokowała, a to pociągnęło dalsze konsekwencje. Zostaliśmy potraktowani jak przestępcy, policjanci uzbrojeni w pałki i w gaz zegnali nas jak bydło. Nie mieliśmy nic do powiedzenie i nie mogliśmy wtedy zachować odległości bo zostaliśmy stłamszeni na niedużej powierzchni w grupie liczącej ok. 30 osób – powiedział Jarosław Dębski.

r e k l a m a

Sprawa „piątki” wróci

– Gdy policja zablokowała nasz przejazd, to stanęliśmy traktorami na poboczu i pojawił się pomysł, aby po prostu przemaszerować pieszo przez Stryków. Na to policjanci również nie pozwolili – dodał Marcin Kaźmierczak.
– Wezwania na policję, stawiane nam zarzuty i dalsze sprawy w sądzie odbieramy jako zastraszenie i nękanie, które ma nas rolników zniechęcić w przyszłości do dalszych protestów. Bo zdajemy sobie sprawę, że temat szkodliwych dla polskiego rolnictwa zapisów z „Piątki dla zwierząt” niestety wcześniej czy później powróci – powiedział Tomasz Łukasik dodając, że podczas protestu nic złego się nie stało ani żadnemu policjantowi, ani rolnikowi, atmosfera była pokojowa.
– Idąc na policję liczyliśmy, że w najgorszym przypadku dostaniemy mandaty i będzie po sprawie, bo my rolnicy nie mamy czasu jeździć po sądach, musimy pracować w polu i w zagrodzie każdego dnia – powiedział Jarosław Dębski.
– Policjanci ze Zgierza, którzy przesłuchiwali rolników byli zdziwieni, że taka sprawa w ogóle wynikła, zatem to nie oni nadali bieg sprawie, a dostali nakaz z góry. Obawiamy się głównie o zarzut dotyczący niezachowania odległości, bo tu kary mogą być bardzo wysokie. Liczymy jednak na zdrowy rozsądek sądu tym bardziej, że Rzecznik Praw Obywatelskich już wcześniej zaskarżał decyzje o karach za niezachowanie odległości podczas zgromadzeń – stwierdził Hubert Pakuła.

Nie składają broni

– Na komendzie nie przyznaliśmy się do winy i nie składaliśmy wyjaśnień, bo nie czujemy się winni. Teraz czekamy na decyzję sądu, może to być za pół roku, może rok, nie wiadomo. Sprawa w sądzie będzie przebiegała zaocznie, czyli bez naszej obecności sąd podejmie decyzję i dopiero od tego wyroku przysługuje nam odwołanie. Liczymy, że sąd umorzy sprawę lub też policja zaproponuje mandat i sąd do tej propozycji się przychyli. Wszak w wielu rejonach rolnicy dostali za udział w protestach niewysokie mandaty i sprawa się zakończyła – oznajmił Marcin Kaźmierczak.
– Ewidentnie ktoś się na nas uwziął, aby ukarać nas dla przykładu i nastraszenia innych. Przecież tydzień wcześniej był w Warszawie protest 70 tys. rolników, gdzie maszerowała osoba przy osobie i nikt nikogo nie karał. Dotarły do nas nieoficjalne informacje, że były mocne naciski na policję ze strony dyrektorów magazynów w Strykowie, aby zablokować nasz protest, gdyż oni sobie nie wyobrażają, że będzie przerwany czy też spowolniony dojazd do ich magazynów. Jednak żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju, zatem mamy prawo do manifestacji oraz protestów, jeśli jesteśmy niezadowoleni – podkreślił Jarosław Dębski.
– My co prawda jeszcze wezwań na policję nie dostaliśmy, ale solidaryzujemy się z kolegami, nie można zmarnować ich poświęcenia i teraz się poddać. Pomimo niedogodności nadal będziemy bronić swoich praw i protestować, bo jak wiosną zaczną się prace polowe, to pewnie wróci temat przeforsowania zapisów tej szkodliwej ustawy. Sił i motywacji do walki o swoje dodaje nam to co na temat „Piątki dla zwierząt” powiedział prezydent Andrzej Duda. Kwestie w tej ustawie zawarte nie tylko szkodzą rolnikom, ale też i konsumentom, bo my chcemy mieć takie warunki, aby produkować dobrą, zdrową i stosunkowo tanią żywność – powiedzieli Piotr Karolak i Paweł Barański.

Zobacz także

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a