Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Współwłasność rujnuje gospodarstwa

Data publikacji 03.12.2020r.

Stare domy, stodoły, obory, chlewnie, kurniki czy inne zabudowania gospodarcze z początku XX wieku na tzw. Ziemiach Odzyskanych, popadają i będą popadać w ruinę, choć mogłyby jeszcze długo i z pożytkiem służyć rolnikom.

dolnośląskie
Tak wygląda czarny scenariusz nie tylko dla Dolnego Śląska, ale także dla lubuskiego, opolskiego, śląskiego, zachodniopomorskiego, pomorskiego, warmińsko-mazurskiego. Również w wielu innych miejscach w Polsce po II wojnie światowej żołnierze i przesiedleńcy obejmowali gospodarstwa rolne. Zwykle jedno trafiało w ręce kilku rodzin, które musiały się dzielić budynkami, podwórkiem i ziemią. Dziś ten stan tymczasowości niszczy je, rujnuje, wstrzymuje rozwój i w konsekwencji uwstecznia, bo obowiązuje tam współwłasność. Z tego powodu rolniczy samorząd rozpoczął starania, aby zlikwidować te przeciwności.

r e k l a m a


Bez zgody dachu nie naprawisz

Nieunormowane zaszłości prawne sprzed dziesięcioleci doprowadziły do stanu, gdzie w większości takich gospodarstw pozostali emeryci lub osoby nieprowadzące już działalności rolniczej. A rolnicy, którzy starają się dotrzymać kroku konkurencji z Unii Europejskiej, są traktowani nie jak właściciele, lecz użytkownicy. Muszą uzyskiwać zgodę na każdą inwestycję, a nawet bieżące remonty. Uniemożliwia to też uzyskanie pomocy finansowej z programów Unii Europejskiej.
– To problem dotyczący wielu regionów w Polsce, który wręcz rujnuje gospodarstwa. Bardzo często poważnie utrudnia, a bywa, że wręcz uniemożliwia rolnikom normalne funkcjonowanie – wyjaśnia Leszek Grala, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej. – Musimy ten problem rozwiązać, bo zaszłości formalnoprawne z czasów powojennych szkodzą rolnikom i wstrzymują nawet tak podstawowe działania jak naprawa zabudowań służących do produkcji czy uzyskiwanie dotacji na rozwój gospodarstwa. Jeśli rolnik ze względu na współwłasność nie może naprawić uszkodzonego dachu w stodole to nie jest to normalne. Stąd nasza interwencja.
Zarząd Dolnośląskiej Izby Rolniczej zwrócił się za pośrednictwem KRIR do Janusza Wojciechowskiego, komisarza UE ds. rolnictwa, o udzielenie wsparcia dla inicjatywy uruchomienia programu np. w ramach PROW, którego celem byłaby pomoc finansowa dla rolników chcących przejąć gospodarstwo znosząc współwłasność. Aby rolnik gospodarujący np. przy wykorzystaniu budynków gospodarczych, których jest współwłaścicielem, mógł spłacić pozostałych właścicieli.
Prawnie sytuacja jest niezwykle skomplikowana, gdyż zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego dotyczącymi współwłasności, każdy z właścicieli jest obowiązany do współdziałania w zarządzie rzeczą wspólną (art. 200 k.c.). Do czynności zwykłego zarządu rzeczą wspólną potrzebna jest zgoda większości. Przy jej braku, każdy z nich może żądać upoważnienia sądowego do dokonania czynności (art. 201 k.c.). Jeżeli większość współwłaścicieli postanawia dokonać czynności rażąco sprzecznej z zasadami prawidłowego zarządu rzeczą wspólną, każdy z pozostałych może żądać rozstrzygnięcia przez sąd (art. 202 k.c.). Każdy z nich może wystąpić do sądu o wyznaczenie zarządcy, jeżeli nie można uzyskać zgody większości w istotnych sprawach dotyczących zwykłego zarządu albo jeżeli większość współwłaścicieli narusza zasady prawidłowego zarządu lub krzywdzi mniejszość (art. 203 kc.).
Dlatego gospodarowanie na terenie współwłasności, gdzie czasami trudno o zgodę wszystkich, jest niezwykle uciążliwe, a często wręcz niemożliwe. Utrudnia też zdobywanie dotacji z PROW.

r e k l a m a

Nie tylko rolnicy...

Sytuację utrudnia fakt, że obecnie, już rzadko które gospodarstwo należy wyłącznie do rolników. Najczęściej rolnikiem jest już tylko jedna osoba. To bardzo utrudnia gospodarowanie, nie mówiąc już o rozwoju. W takiej sytuacji rozwiązaniem jest definitywne zniesienie współwłasności gospodarstwa.
Zniesienia współwłasności można dokonać albo w trybie pozasądowym (w formie aktu notarialnego), albo sądowym poprzez złożenie stosownego wniosku.
Jednak wielu rolników nie decyduje się na rozwiązanie kwestii własnościowych w obawie przed długotrwałym procesem sądowym i kosztami, które musieliby ponieść na spłatę pozostałych współwłaścicieli, bo zwykle chodzi o niebagatelne kwoty.
– Nie każdy ma odłożone pieniądze na załatwienie tych spraw, wielu nie posiada zdolności kredytowej, by wziąć pożyczkę z banku. Dlatego, aby pomóc takim rolnikom warto byłoby stworzyć działanie w ramach np. Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, z którego rolnik chcący znieść współwłasność gospodarstwa miałby pieniądze na spłatę pozostałych właścicieli – twierdzi Bronisław Piaskowski, rolnik ze wsi Niedaszów (pow. jaworski), który boryka się z takimi problemami. – Zabezpieczeniem takiej dotacji byłoby na przykład prowadzenie gospodarstwa przez co najmniej pięć lat. Tak jak jest wiele różnego rodzaju działań inwestycyjnych w ramach PROW. Tak jak mamy restrukturyzację małych gospodarstw, modernizację gospodarstw rolnych, czy wsparcie na scalanie gruntów.

...także pokolenia

– Warto podkreślić, że chodzi również o próbę rozwiązania problemu zastępowalności pokoleń na terenach rolnych, ucieczki ludzi młodych ze wsi. Brak możliwości swobodnego gospodarowania na współwłasności z osobami, które rolnikami nie są, brak perspektyw na uzyskanie pieniędzy na załatwienie spraw właścicielskich skutecznie zniechęcają do kontynuowania pracy na roli, którą rodzina danego rolnika trudniła się od pokoleń – dodaje Leszek Grala.
Proponowane rozwiązanie pomogłoby też w konsolidacji gospodarstw i w dalszej przyszłości w scalaniu gruntów, by gospodarstwa na powrót stanowiły jeden organizm jak wcześniej.
– Aby tego dokonać, potrzebne jest głębokie zrozumienie oraz determinacja. Dlatego też, w naszej ocenie, przedstawiony problem jest wart rozwiązania na polu ustawodawstwa unijnego, ustanowienia stosownego działania PROW, stąd też nasz apel do stosownych gremiów decyzyjnych Unii Europejskiej – zaznacza prezes Grala.

Zobacz także

Artur Kowalczyk

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a