Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Jakże się myliliśmy

Data publikacji 11.12.2020r.

Za nami rok, tak dziwny, że trudno sobie przypomnieć podobny w najnowszej historii Polski. Podobnych ograniczeń po raz ostatni Polacy doświadczali podczas stanu wojennego, szczególnie w pierwszych jego tygodniach. Wówczas też dominował strach i lęk a cała nadzieja była w Bogu. Teraz nie jest tak biednie i szaro jak w stanie wojennym. Stoły wigilijne będą suto nakryte. Ale też jesteśmy pełni obaw, pełni lęku. Powierzmy to wszystko opatrzności Bożej! Wprawdzie tegoroczne święta nie będą wielkimi spotkaniami rodzinnymi, które na wsi były szczególną tradycją. Z powodów ograniczeń epidemicznych nie zawsze będzie można też zaprosić do wigilijnego stołu zabłąkanego wędrowca. Jednak to nadal będą święta wielkiej nadziei i radości z narodzenia Syna Pańskiego. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że w tysiącach domów zapanował smutek, bowiem zaraza sprawiła, że do Domu Ojca odeszło już 20 tysięcy obywateli naszego kraju. Wielu z nas musiało pożegnać swoich bliskich, znajomych i sąsiadów, których pokonał koronawirus. Tak. Pandemia wszystkich zaskoczyła, także nas. Sięgnęliśmy bowiem do naszego komentarza dokładnie sprzed roku i… zobaczyliśmy jak bardzo się myliliśmy. Zastanawiając się nad przyszłością rolnictwa pisaliśmy, że w tej dyskusji przebije się też głos młodych – w tym też taki: po co mi gospodarstwo, praca w nim ciężka, niepewna, nie najlepiej opłacana i nieszanowana przez sporą część społeczeństwa. Zaś w mieś- cie o pracę łatwo i to na 8 godzin. Poza tym, w mieście się łatwiej i ciekawiej żyje. Mamo, tato sprzedajmy ziemię, część pieniędzy zostawcie sobie, a część dajcie nam na mieszkanie w blokach. Ale koronawirus pokazał jak przyjaznym miejscem do życia jest wieś, bo miasta dla ludzi mieszkających w blokach zamieniły się w więzienia, a nawet gorzej. Wszak w więzieniu wyprowadzają na spacerniak na całą godzinę. Tymczasem w miastach całej Europy, nie tylko polskich, ludzie odchodzili od zmysłów siedząc tygodniami w czterech ścianach, jeśli na przykład nie posiadali psa, żeby z nim wyjść na 15-minutowy spacer. Skutki tej izolacji to rozpad związków i problemy psychiczne, które jeszcze długo będą odczuwać. Także argument o powszechnej dostępności pracy w mieście nie jest dziś już tak aktualny. Dla nas obecnie – w dobie pandemii koronawirusa – oczywiste jest, że kryzys gospodarczy sprawił, że praca na roli jest w cenie. A to znaczy, że młodzi będą bardziej spolegliwi na ofertę rodziców – przejęcia ojcowizny.
Przyznajemy się do błędu. Wieś okazała się znacznie lepszym miejscem do życia niż miasto. Pamiętamy jednak demonstracje, w których uczestniczyli rolnicy, skierowane przeciwko „Piątce dla zwierząt”.Jednak najbardziej podzieliły Polki i Polaków na dwa wrogie obozy protesty związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, które ograniczyło aborcję. Ten pożar będzie bardzo trudny do ugaszenia. Dobrze się stało, że w sposób racjonalny ugaszono pożar związany z vetem Polski i Węgier dla nowego budżetu unijnego. I zamiast veta mamy kompromis, który wnet sprawi, że emocje zostaną ugaszone. A Polska skorzysta ze środków z nowego budżetu UE i z nowego Planu Marshalla, czyli z nadzwyczajnych środków z Unijnego Funduszu Odbudowy, którego zadaniem jest odbudowa gospodarek 27 państw UE, mocno osłabionych przez plagę koronawirusa.
Z całą siłą popieramy akcję Stowarzyszenia Polska Gospodyni ze Ślesina, które wystąpiło do wszystkich kół gospodyń z apelem „Przytul Każdą Bożą Dziecinę” (więcej na str. 94–95). Niech to będzie także nasz apel o pojednanie między rodakami. Nie tylko na ten błogosławiony czas Świąt Bożego Narodzenia. Niech w naszych rodzinach nastanie pokój.
Jednak po świętach powróci szara rzeczywistość. Rynku tuczników raczej przedświąteczny popyt nie rozrusza, bo przetwory wyprodukowano z ubitych teraz supertanich świń. Wprawdzie na światowym rynku mleka zapanowało ożywienie, ale w naszym kraju wielkie sieci przydusiły ceny zbytu produktów mleczarskich, szczególnie masła. I są spółdzielnie, które grudzień zamknął stratą. Ale mimo tego nie obniżą ceny za grudniowe mleko, bo i tak 2020 rok zamkną zyskiem, chociaż mniejszym niż to planowały. I w tym miejscu po raz kolejny przypominamy, szczególnie nowemu ministrowi rolnictwa – Grzegorzowi Pudzie: rezerwy na wyższe ceny skupu mleka można znaleźć tylko w kasach wielkich sieci handlowych. Bo że ceny rosną na giełdzie Fonterry nie oznacza, że i w Polsce szybko wzrosną ceny zbytu. Wierzymy jednak w ożywienie na rynku mleka, że już pod koniec lutego odtłuszczone mleko w proszku będzie sprzedawane po około 2300 euro za tonę. Ożywienie na rynku mleka będzie tym większe, im szybciej ruszą akcje szczepień przeciw koronawirusowi. To bowiem zwiastuje koniec ograniczeń i otwarcie restauracji, które w skali całego świata zużywają mnóstwo nabiału, głównie masła i serów. Trzymajmy więc kciuki za szczepionki, a ściślej rzecz biorąc za jak najszybszy i najefektywniejszy proces „wyszczepienia” wszystkich mieszkańców naszej planety. Tak, aby ta zaraza stała się faktem historycznym, faktem, z którego potrafiliśmy wyciągnąć odpowiednie wnioski.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a