Według wypowiedzi nadzorcy sądowego spółdzielni Aliny Sobolewskiej, dobiega końca proces negocjacji warunków dzierżawy. Decyzja w tym zakresie zapadnie bez wątpienia w ciągu najbliższych dni. W związku z tym kontynuowany jest proces sanacji, a sama spółdzielnia nie weszła w stan upadłości. Jest to zadowalająca wiadomość ponieważ po zbyciu majątku, a tym samym zakończeniu restrukturyzacji, przedsiębiorstwo będzie pozbawione jakichkolwiek długów. Tym samym jej członkowie nie będą w jakikolwiek sposób odpowiadać za zobowiązania Bielmleku, a "przygody'' związane z przynależnością do niej będą dla nich zamkniętym rozdziałem. Niestety, zostanie również spółdzielnią bez jakiegokolwiek majątku. Przypomnijmy, że jego wartość to 140 mln zł, natomiast łączne zadłużenie wynosi 240 mln zł.
Z oświadczeń Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jako głównego wierzyciela (NFOŚiGW jest również dominującym udziałowcem BOŚ Banku) wynika, iż jest on przychylny działaniom nadzorczyni sądowej. Rzecznik owej instytucji podkreśla, iż NFOŚiGW stoi na stanowisku, że prowadzony proces sanacji daje największe szanse na przywrócenie produkcji i zatrudnienia w SM Bielmlek, zapewniając jednocześnie znaczne zaspokojenie roszczeń wierzycieli. Tym samym dziwią deklaracje pojawiające się na facebookowym profilu spółdzielni, jakoby NFOŚiGW oraz Bank Ochrony Środowiska S.A. nie wyraziły zgody na objęcie,,ich'' (przyp.) wierzytelności układem. Pada również zarzut o nieprzekazaniu przez NFOŚiGW zaliczki na dalsze prowadzenie postępowania sanacyjnego. Tymczasem według wyjaśnień NFOŚiGW, nie został on zobligowany postanowieniem sądu lub jakimkolwiek innym rozstrzygnięciem do uiszczenia zaliczki lub innych płatności na poczet kosztów postępowania sanacyjnego. Do tematu powrócimy.