r e k l a m a
mazowieckie
Centrum wsi odwiedza więcej osób niż zwykle. W połowie listopada postawiono tutaj dużą podświetlaną skrzynkę na listy do Świętego Mikołaja. Zniecierpliwione dzieci codziennie przychodzą sprawdzić, czy listy zostały już wybrane. Albo pooglądać światełka. Wiedzą od rodziców, że Mikołaj przyjedzie. Mimo pandemii w Warszawiance pojawi się pierwszy raz od lat.r e k l a m a
– Nie przybędzie saniami, ale bryczką. Zamiast reniferów wóz będzie zaprzężony w udekorowane konie. Mikołaj odwiedzi nie tylko naszą wieś. Przejedzie również najważniejszymi „arteriami” w sołectwie. Będzie pozdrawiał dzieci z pojazdu, bo o bliskim kontakcie nie może być mowy. Cóż, nawet Mikołaj musi się dostosować do zmian klimatycznych i restrykcji COVID-owych – żartuje Izabela Ignacak, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejksich „Warszawianki”.
r e k l a m a
Nasze lokalne podziemie
Mimo trudnego czasu postanowiła zawiązać kobiecą organizację.– Nasza miejscowość jest fajna, dużo tu młodych ludzi, ale od kiedy pamiętam, nic się u nas nie działo. Doszłam do wniosku, że absolutnie musi tutaj coś powstać. I zawiązałam koło.
Izabela Ignacak chodziła od domu do domu i namawiała sąsiadów. Mieszkańcom brakowało spotkań, byli już zmęczeni kilkumiesięczną izolacją.
– Pierwsze spotkanie, z zachowaniem restrykcji, odbyło się u mnie w altanie. Opowiedziałyśmy o swoich pasjach, umiejętnościach, marzeniach. Wytyczyłyśmy ścieżki działalności. Dziś do koła należy 37 osób, w tym kilku panów – mówi przewodnicząca.
Koło to głównie młodzi ludzie. Wielu przeniosło się do Warszawianki z większych miast. Są wśród nich marketingowcy, strażak, były wojskowy, elektroautomatyk, stolarz, nauczycielki, gospodynie i sołtyska wsi – Anna Pham.
– Mnóstwo u nas ciekawych ludzi. Jedna z koleżanek jeździ na misje do Afryki, podjęła się nawet Adopcji Serca dzieci z Sudanu – opowiada Izabela Ignacak. – W przyszłości chciałybyśmy zorganizować spotkania poświęcone ciekawym zawodom i interesującym ludziom.
Panie pochłonięte są przygotowaniami świątecznych atrakcji dla dzieci. Chcą nieco osłodzić najmłodszym trudny czas. Aby chociaż na odległość dzieci mogły spotkać się ze Świętym Mikołajem. Co tydzień umawiają się przez Internet, aby omówić szczegóły. Marcin Bień, złota rączka koła, wybudował skrzynkę na listy do Mikołaja i wykonał podświetlenie. Zaś na Halloween przygotował dźwiękowo-wizualną oprawę zabawy, która nawet najodważniejszych przyprawiła o gęsią skórkę.
– Dzięki Marcinowi możemy też zamieszczać w Internecie filmy z uroczystości, które nagrywa kamerką z drona. Są na wysokim poziomie. Bardzo dbamy o aktywność w mediach społecznościowych. Chcemy być widoczne w wirtualnym świecie, aby nasze inicjatywy dotarły do jak najszerszej rzeszy odbiorców. Zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy możliwość spotkań „na żywo” jest ograniczona, a działalność koła nieco bardziej przypomina podziemie – śmieje się przewodnicząca.
Zobacz także
Przygarnij skrzata, ulep pierogi
„Ogłaszamy konkurs na najbardziej kreatywne zdjęcie przy skrzynce na listy do św. Mikołaja” – brzmi treść ogłoszenia KGW skierowanego do mieszkańców Warszawianki. 19 grudnia jury, w skład którego wchodzą członkowie koła, ogłosi listę zwycięzców. Pierwsze miejsce to 2 kg wigilijnych pierogów własnej roboty oraz świąteczny skrzat, za drugie i trzecie – przysmaki i sympatyczne pluszaki. Gospodynie zamierzają ponadto podzielić się pierogami z samotnymi seniorami ze wsi. Myślą też o wspólnym kolędowaniu.– Właśnie zakończyłyśmy akcję „Przygarnij skrzata”. Wykonałyśmy ponad 25 zabawek – ekologicznych, wypełnionych grochem i piaskiem, z materiałów z odzysku. Każdy ze świątecznych skrzatów otrzymał imię, ma również certyfikat ze swoją historią, potwierdzający autentyczność i oryginalność – wyjaśniają. – Wkrótce zamierzamy uszyć maskotkę z logo KGW. Wylicytowane pieniądze przeznaczymy na cele statutowe. W planach mamy wiele akcji.
Dotychczas zorganizowały obchody 102-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, spotkania integracyjne, konkursy. W planach mają zabawy tematyczne, warsztaty kulinarne i rękodzielnicze. Mówią, że nie są „gotującym” kołem. Zależy im przede wszystkim na promowaniu kultury. Po pandemii zamierzają zorganizować spotkania czytelnicze, wieczory filmowe pod chmurką, wystawić cykl spektakli dla dzieci.
– Zrobimy teatrzyk, w którym będziemy aktorami. Mam bogatą wyobraźnię i lekkie pióro, będę pisała scenariusze pod konkretne dziecko – mówi Izabela Ignacak.
„Warszawianki” uszyją też nowoczesne stroje. Koszulki polo przyozdobią logo koła zaprojektowanym przez graficzkę.
– Wybudujemy też drewniane budki lęgowe dla ptaków. Bardzo tęsknimy już za wspólnymi spotkaniami. Jestem przekonana, że kiedy ustanie pandemia, „rozbujamy” działalność.