Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Tu uwięziówka nie ogranicza wydajności

Data publikacji 11.12.2020r.

W 2019 roku Adam Podrucki od stada liczącego 19 krów osiągnął średnią wydajność 11 131 kg mleka, przy 3,93% zawartości tłuszczu i 3,48% białka. Wyniki tym bardziej imponują, gdy pod uwagę weźmie się fakt, iż hodowca utrzymuje zwierzęta w uwięziówce i ręcznie je żywi.



– W 2006 roku do naszej starej obory dobudowaliśmy nową część na 20 krów mlecznych. Po likwidacji kwot mlecznych chcieliśmy ponownie rozbudować obiekt i zwiększyć pogłowie, ale ścisła zabudowa naszej wsi sprawiłaby, że inwestycja byłaby uciążliwa dla sąsiadów. Podjęliśmy więc decyzję, że pozostaniemy przy 20 krowach, tylko lepiej o nie zadbamy.Trafiliśmy na dobrego żywieniowca, którego praca w czasie 2 lat przyczyniła się do wzrostu wydajności z 6 do ponad 8 tys. kg mleka i stale rośnie. Nasze stado jest pod oceną użytkowości mlecznej. Od 8 lat jesteśmy w pierwszej dziesiątce hodowców z najwyższą wydajnością w powiecie mińskim. Rosnąca poprzeczka wydajności jest nie po to, by się chwalić, ale dla siebie i satysfakcji z ciężkiej pracy – mówi Adam Podrucki.
Wszystkie pasze w gospodarstwie zadawane są ręcznie.
– Kiszonkę z kukurydzy zadajemy krowom dwa razy dziennie, a sianokiszonkę otrzymują do woli. Pasze treściwe skarmiane są 3 razy dziennie. Sztuki w grupie do 100. dnia po wycieleniu otrzymują maksymalnie do 10 kg pasz treściwych na dobę. Sam sporządzam mieszankę treściwą. Gdy kupiłem mieszalnik do jej przygotowywania, po tygodniu dzienna wydajność od sztuki wzrosła o jeden kilogram mleka. Po prostu dobre wymieszanie komponentów poskutkowało wzrostem produkcji.

r e k l a m a



W skład tej mieszanki wchodzi: ziarno jęczmienia i jarej mieszanki zbożowej, suche, mielone ziarno kukurydzy, śruta sojowa, rzepakowa, kwaśny węglan sodu, beta-karoten, żywe kultury drożdży, mieszanka witaminowa. Problem w małym stadzie polega na tym, że grupy krów o takiej samej wydajności i wymaganiach są bardzo małe. Często obok siebie stoją sztuki o innym zapotrzebowaniu na składniki pokarmowe i może dochodzić do podjadania pasz.
Aby temu zapobiec, ustawiam obok siebie w stanowiskach po 2–3 krowy o zbliżonym zapotrzebowaniu i na stole paszowym odgradzam je płotkami od innych zwierząt – mówi hodowca.
Adam Podrucki podkreśla, że trudności w prawidłowym zbilansowaniu dawki pokarmowej przysparza sianokiszonka w balotach.
– Staramy się stopniowo regenerować użytki zielone, ale obecnie różnią się one składem gatunkowym. W związku z tym zebrane baloty są zróżnicowane pod względem wartości pokarmowej. Sianokiszonka z pryzmy ma stały skład i jest lepsza w żywieniu krów. Niestety, posiadamy łąki na wąskich działkach, co utrudnia zbiór zielonki na pryzmę za pomocą przyczepy samozbierającej – mówi hodowca.



r e k l a m a

Rolnik uważa, że warunkiem do uzyskania wysokiej wydajności są między innymi zdrowe racice.
– Na naszym terenie byłem pionierem w prowadzeniu profesjonalnej korekcji racic. Początkowo zabieg przeprowadzała firma z Częstochowy, ale żeby chciała tak daleko przyjechać, musiałem znaleźć w pobliżu innych chętnych hodowców, tak by zebrać co najmniej 60 krów. Później pojawiło się więcej osób świadczących takie usługi. Teraz bez problemów w naszym stadzie bez względu na stan racic, korekcja przeprowadzana jest obowiązkowo co pół roku. Zdrowe nogi i racice to jedna z podstaw wysokiej produkcji w stadzie. Nie oszczędzamy na korekcji ani na żywieniu zwierząt. Niedawno śruta sojowa podrożała o 300 zł na tonie. Na szczęście nasza garwolińska spółdzielnia podniosła nam cenę mleka o 5 groszy na litrze – mówi Adam Podrucki. – Nie możemy narzekać na ceny, bo nie ma u nas jednorazowych dużych obniżek cen surowca. Można powiedzieć, że są stabilne, a wypłaty przelewane terminowo. Dzięki temu można dokładnie zaplanować wydatki. Ta stabilność jest bardzo potrzebna w prowadzeniu gospodarstwa.
W ostatnim czasie hodowcy zainwestowali w opryskiwacz o pojemności 2,5 tys. litrów.
– Musimy zwracać uwagę na obloty pszczół, pogodę, terminy agrotechniczne i w związku z tym czasu na przeprowadzenie oprysków pozostaje niewiele. Gdybym robił to małym opryskiwaczem, zawieszanym do Ursusa C-330, to na zabiegi poświęciłbym blisko 2 tygodnie.
Środki ochrony są bardzo drogie, a dodatkowo dbając o środowisko, zabiegi muszą być przeprowadzone precyzyjnie. W związku z tym postanowiłem zainwestować w maszynę, która umożliwi mi przeprowadzenie zabiegów szybko i dokładnie – wyjaśnia Adam Podrucki.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a