r e k l a m a
– Nie miałem wystarczająco środków, więc udział własny uzupełniłem pożyczką w firmie leasingowej należącej do grupy bankowej. Zawarłem dwie umowy: jedną we wrześniu a drugą w październiku 2018 roku. Jako zabezpieczenie zażądali ode mnie weksla własnego in blanco oraz zastawu rejestrowego. Wszystko funkcjonowało dobrze, aż do października 2019 roku. Jak wiele gospodarstw, tak i moje drugi rok z rzędu dotknęła susza. Straty były bardzo duże – oszacowano je na 43%, czyli około 127 tys. zł, co spowodowało, że pojawiły się zatory płatnicze i spóźniłem się z terminową spłatą całości rat – relacjonuje pan Mariusz.
Rolnik nie dość, że osiągnął niższe plony, to jeszcze cena, jaką uzyskał ze sprzedaży kukurydzy i zbóż, była niższa niż w 2018 roku, kiedy decydował się na wzięcie pożyczki. Na samej kukurydzy w stosunku do 2018 roku stracił 50 tys. zł. Za tonę ziarna udało mu się uzyskać jedynie 345 zł – o 30% mniej niż w 2018 roku. Podobnie stało się ze zbożami – na ich cenę wpłynęły także niższe parametry ziarna, do czego przyczyniła się susza.
r e k l a m a
Przelewy nie wpłynęły
Tak się jednak nie stało. Zbliżał się koniec roku i nasz rozmówca żadnych pieniędzy z Agencji nie otrzymał. Ruszyła machina windykacyjna i do pana Mariusza 27 grudnia ub.r. przyszły oświadczenia o wypowiedzeniu obu umów pożyczek.
Zobacz także
W oświadczeniu o wypowiedzeniu umów pożyczek zawarto bowiem zapis, iż w celu zaspokojenia swoich roszczeń pożyczkobiorca zamierza przejąć na własność przedmiot zastawu rejestrowego. Następnie przedmiot pożyczki zostanie sprzedany temu, kto zaoferuje najwyższą cenę. Rolnikowi dano 7 dni od otrzymania oświadczenia na decyzję, czy chce wykupić zabrane maszyny.
– To pismo zmroziło mi krew w żyłach, kilkakrotnie zwracałem się do Agencji, na wszystkich szczeblach, zarówno na piśmie, jak i telefonicznie, o pilną wypłatę zaliczek i pomocy suszowej. Z miejscowymi urzędnikami rozmawiałem też osobiście, ale bez skutku – relacjonuje pan Mariusz.
Siostra rolnika, która ma pełnomocnictwo do prowadzenia spraw brata, zadzwoniła 27 grudnia do ARiMR w Warszawie do departamentu dopłat bezpośrednich.
– Tłumaczyłam, dlaczego pilnie potrzebujemy należnych nam pieniędzy. Urzędnik, który ze mną rozmawiał, powiedział, że on nie rozumie, dlaczego rolnicy uzależniają wszystkie swoje decyzje finansowe od tego, czy dostaną bądź nie dopłaty. Bardzo zirytowało mnie takie podejście. Skąd bowiem brat mógł przewidzieć, że dwa lata z rzędu będzie susza i to właśnie dopłaty w tym roku będą stanowiły jego główne źródło dochodów? – komentuje pełnomocniczka pana Mariusza.
Tysiąc złotych za jeden podpis
Jak się w trakcie sprawy okazało, jedną z przyczyn niewypłacenia zaliczki mogły być kontrole prowadzone w gospodarstwie pana Mariusza. Jak wynika z rozporządzeń regulujących zasady wypłaty zaliczek dopłat bezpośrednich oraz płatności obszarowych z PROW, warunkiem wypłaty zaliczek płatności bezpośrednich za 2019 rok było zakończenie kontroli administracyjnej oraz kontroli na miejscu, natomiast w zakresie płatności w ramach PROW – zakończenie kontroli administracyjnej. W gospodarstwie pana Mariusza kontrole z tytułu dopłat bezpośrednich oraz dofinansowania z PROW były prowadzone od początku czerwca ub.r.
– Kontrolerzy byli bardzo pomocni, nie mamy żadnych zastrzeżeń do przebiegu czynności kontrolnych. Podpisałam protokoły pokontrolne, wszystko niby było w porządku, ale procedury z nimi związane ciągnęły się w nieskończoność. Ostatecznie zakończyły się dopiero na początku grudnia. Po zakończeniu kontroli interweniowałam również, by oddział regionalny Agencji w Łomży przekazał do oddziału powiatowego w Wysokim Mazowieckim raporty pokontrolne. To trwało kolejny miesiąc – opowiada siostra rolnika. Pan Mariusz poradził sobie ze spłatą zaległości i wznowiono mu umowę pożyczki. Kosztowało go to łącznie około 3 tys. zł i sporo nerwów. Tysiąc złotych zapłacił za wznowienie jednej umowy pożyczki, poniósł jeszcze koszty windykacyjne.
– Firma windykacyjna tak naprawdę nie zrobiła nic poza tym, że wysłała do gospodarstwa brata przedstawiciela, który nie potrafił wylegitymować się pełnomocnictwem, i wziął podpis na porozumieniu dotyczącym wznowienia umowy. Za tę usługę zapłaciliśmy ponad tysiąc złotych. Dziwi nas takie podejście instytucji finansowej, która udzieliła nam pożyczki – komentuje siostra rolnika.
Czekam nie tylko ja
Pan Wojciech cały czas czeka, aż Agencja naliczy mu w końcu dopłaty i prześle je na konto. Nie otrzymał też jeszcze pomocy suszowej. W takiej podbramkowej sytuacji jest obecnie wielu rolników.
Jak poinformowała „Tygodnik” Jolanta Dobiesz, dyrektor Departamentu Płatności Bezpośrednich 22 stycznia br., ARiMR dokłada wszelkich starań, aby w pierwszej kolejności wypłacone zostały płatności na podstawie decyzji wydanych przez kierownika biura powiatowego ARiMR w odniesieniu do rolników, którzy nie otrzymali zaliczek.
– Oby się to sprawdziło! Jednakże sytuacja, w której się znaleźliśmy, nie powinna się w ogóle zdarzyć. Z jednej strony zachęca się rolników do inwestowania, a z drugiej kiedy powstaje problem, te same instytucje, które mają wspierać rolników, pozostawiają ich samych sobie – coś tutaj jest nie tak. My przecież, podobnie jak inni rolnicy, nie chcemy wyłudzić żadnych pieniędzy, one przecież nam się należą. Tyle w mediach mówiono, że żadne gospodarstwo, które ucierpiało z powodu suszy, nie zostanie pozostawione bez wsparcia. Nie wierzę, że nie można było przyspieszyć procedur zakończenia kontroli, tak aby zdążono naliczyć mi dopłaty przed końcem wypłaty zaliczek – komentuje pan Mariusz.
Nasz rozmówca jest pełen obaw, jaka będzie sytuacja jego i innych gospodarstw w przyszłości. Niewykluczone, że susza się powtórzy. I co wtedy – znowu będzie postawiony przed groźbą odebrania maszyn, które spłacił już w połowie?
Rozwiązania systemowe
Rolnik zwrócił się z prośbą do ministra rolnictwa o interwencję i rozważenie wprowadzenia rozwiązań systemowych dla rolników, którzy znajdują się w podobnej sytuacji.
Wśród nich znalazł się postulat podjęcia działań legislacyjnych, które zapobiegałyby sytuacjom, w których banki i instytucje finansujące uprawnione są do przywłaszczenia maszyn i urządzeń zakupionych w ramach programów współfinansowanych z PROW, w sytuacji, w której opóźnienie w spłacie wymagalnych zobowiązań wynika z obniżenia dochodu gospodarstwa w związku z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi czy też zdarzeniami losowymi. Rolnik zaproponował też, aby banki i instytucje finansowe były zobligowane do zawierania w umowach kredytowych/ pożyczkowych związanych z prowadzoną produkcją rolną postanowień umownych regulujących sytuację, w której rolnik opóźnia się ze spłatą wymagalnych zobowiązań w związku z obniżeniem dochodu z powodu przyczyn od niego niezależnych (niekorzystne warunki atmosferyczne, zła koniunktura, sytuacja losowa). Chodzi m.in. o odroczenie wymaganych płatności. Zwrócił również uwagę na wypracowanie rozwiązań chroniących gospodarstwa rolne przed bezprawną windykacją. Istotną sprawą jest też umożliwienie ARiMR dokonywanie wypłaty środków z dopłat bezpośrednich w pierwszej kolejności gospodarstwom, które znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji finansowej. Rolnik domaga się też urealnienia dostępu do niskooprocentowanych kredytów i pożyczek mających na celu utrzymanie płynności finansowej gospodarstw.
Magdalena Szymańska
Dane osobowe bohaterów reportażu do wiadomości redakcji. Sprawę przedstawiono szczegółowo ministrowi rolnictwa Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu 21 stycznia br.