r e k l a m a
Bobik najwierniejszy
Z wieloletnich badań stacji we Wrócikowie wynika, że najwierniejszym gatunkiem, który najstabilniej tutaj plonuje niezależnie od warunków jest bobik. Roślina mniej wymagającą jeżeli chodzi o zakres temperatur, ale bardziej wymagającą pod względem potrzeb wodnych. Bobik siejemy pod koniec marca lub na początku kwietnia, na glebach od I do IV klasy, obojętnych o pH od 6,0 do 7,0.
W roku 2019 we Wrócikowie badano 9 odmian bobiku, w tym 8 odmian niesamokończących: Albus, Bobas, Amigo, Fernando, Fanfare, Apollo, Capri i Diego oraz jedną odmianę samokończącą Granit. Odmiana niesamokończąca, wysokotaninowa Fanfare stabilnie i wysoko plonowała przez ostatnie 3 lata dając wyniki powyżej wzorca. Na uwagę zasługuje dobrze znana samokończąca odmiana Granit, która w ubiegłym roku po raz kolejny plonowała rekordowo znacznie powyżej wzorca, a w poprzednich latach jej plon oscylował w granicy 100 proc. wzorca. Plon nasion dla wszystkich badanych we Wrócikowie odmian wyniósł 35,1 dt/ha, przy wilgotności na poziomie 15 proc. Dla porównania, średnia kraju dla bobiku w 2019 roku, wg COBORU wyniosła 29,8 dt/ha. To m.in. dlatego aż 70% bobiku produkowanego w Polsce pochodzi z Warmii i Mazur.
r e k l a m a
Małgorzata Gazda, kierownik Działu Badawczo-Doświadczalnego SDOO we Wrócikowie, przypomniała uczestnikom spotkania, że zarówno bobik, jak i soja potrzebują dawki startowej azotu, od 20–30 kg N/ha. Dlaczego azot na start jest aż tak ważny? Dlatego, że na początku bobik i soja biorą azot do swojego rozwoju z nasion, później z gleby, a dopiero w momencie pąkowania zaczynają asymilować azot atmosferyczny, czyli pojawiają się brodawki i wychwytują azot.
Dawki fosforu i potasu należy uzależnić od zasobności gleby z tym, że zarówno bobik, jak i soja potrzebują wyższego nawożenia potasowego ok. 110 kg K2O na hektar – wyjaśniła ekspertka. Aktualnie największą bolączką przy uprawie bobiku jest ochrona przed strąkowcem, który stwarza problem ze zbytem nasion.
Zobacz także
Ostrożnie, ale wchodzimy w uprawę soi
Do 2016 roku część centralna i północ Polski były wyłączone z zakładania doświadczeń i proponowania jakichkolwiek odmian soi do uprawy w tym rejonie. Tereny zalecane i rekomendowane pod uprawę soi znajdowały się tylko na południu kraju. Wiele zmieniło się od 2017 roku po wprowadzeniu Inicjatywy Białkowej COBORU. Henryk Pastuszek, dyrektor COBORU SDOO Wrócikowo radzi, żeby do tematu soi podchodzić ostrożnie i iść małymi kroczkami, bo rzadko się zdarza, żeby rok do roku był podobny w przebiegu wegetacji. Bobowate są bardzo wrażliwe jeżeli chodzi o zmiany pogodowe, rozkład temperatur i opadów, a niedobór jakiegokolwiek czynnika powoduje znaczą redukcję plonu, nawet o 60%.
W przypadku uprawy soi na północnym wschodzie zaleca się wybierać odmiany bardzo wczesne i wczesne. Nie należy spieszyć się z siewem, soja powinna być jedną z ostatnich roślin, którą należy wysiać. Rejon północny, to rejon o najkrótszym okresie wegetacji, z najniższymi sumami temperatur i o największym ryzyku wystąpienia długotrwałej suszy. W całym pasie północnym zaleca się siać soję w pierwszej dekadzie maja, a praktycznie najczęściej sieje się między 10 a 15 maja, ponieważ soja wymaga ogrzania gleby. Przyjmuje się, że gleba powinna mieć około 10oC, a temperatura powietrza powinna osiągać 15oC. Obsada optymalna to 70 szt./m2. Przy odmianach późnych można obsadę zmniejszyć, ale na północnym wschodzie odmian późnych raczej siali nie będziemy – wyjaśnia Małgorzata Gazda.
Każdy rok jest inny
W 2017 r. po raz pierwszy we Wrócikowie założono poletka doświadczalne z soją i spośród trzydziestu kilku odmian, które były badane, zebrano tylko 5 z grupy bardzo wczesnej przy dużej wilgotności w granicach 30 proc., czyli właściwie plon zbierany był trochę na siłę.
– W kolejnym dużo łaskawszym 2018 roku zebraliśmy wszystkie odmiany soi i mało tego, byliśmy w czołówce kraju jeżeli chodzi o uzyskane plony. W 2018 roku od 5 września do 20 września trwały żniwa sojowe na Warmii i Mazurach, bo był to suchy i ciepły rok – opowiada Małgorzata Gazda i podkreśla, że rozkład opadów, jaki mamy w województwie warmińsko-mazurskim jest dobry dla soi. – Mamy również bardzo dobre gleby, bo IV klasa jest jak najbardziej wskazana. Soja nie lubi gleb ciężkich i zlewnych, ale jedyne czego nam tu brakowało to wysokich temperatur. To w ostatnich latach bardzo się zmieniło i osiągaliśmy plony soi na poziomie zbliżonym, a przy niektórych odmianach nawet wyższym, niż w południowych rejonach dedykowanych uprawie soi.
Bardzo wczesne i wczesne najbezpieczniejsze
W minionym roku na poletkach Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian we Wrócikowie, założono doświadczenia z soją ze wszystkich dostępnych czterech grup wczesności, w sumie 13 odmian. Dlatego żniwa sojowe rozłożone były w czasie, bo odmiany bardzo wczesne zbierano jako pierwsze 24 września, następnie 27 września zbierano odmiany średnio wczesne, a cała reszta zebrana była do 16 października, choć jak wspomina kierowniczka Działu Badawczo- Doświadczalnego już pojawiły się pewne obawy, czy wszystko uda się zebrać. We Wrócikowie w 2019 roku średni plon nasion soi dla wszystkich 13 badanych odmian wyniósł 38,4 dt/ha, przy wilgotności 15 proc., dla porównania, na terenie północno-wschodniego pasa uprawy soi w SDOO Krzyżewo na Podlasiu osiągnięto średnio 30,2 dt/ha, a w ZDOO w Radostowie (woj. pomorskie) 29,8 dt/ha przy tej samej 15 proc. wilgotności – wylicza Małgorzata Gazda. Czy uprawa soi na północnym wschodzie ma sens?
– Myślę, że jak najbardziej tak, ale powinniśmy wybierać odmiany bezpieczne dla naszego rejonu, czyli tylko odmiany z grup bardzo wczesnych i wczesnych, jak: Erica, Antigua, Abelina i Adessa – podsumowuje ekspertka z Wrócikowa.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz