r e k l a m a
Użytkowana przez długie lata obora uwięziowa, zrobiła się za mała, by pomieścić krowy i jałówki. Mariusz Steć podjął więc decyzję o budowie nowego pomieszczenia dla bydła. W 2017 roku do starej obory został dobudowany obiekt o szerokości 17 m i długości 27 m. Znajduje się w nim korytarz paszowy o szerokości 4,5 m. Konstrukcja obory jest stalowa, a pokrycie ścian i dachu wykonane jest z płyty warstwowej. Jedynie długą ścianę zewnętrzną wymurowano z bloczków na wysokość około 1,3 m. W pozostałej części pozostawiono szczelinę zasłanianą kurtynami poliwęglanowymi.
Zdecydowaliśmy się na oborę wolnostanowiskową na ściółce ze słomy. Chcieliśmy w ten sposób zapewnić jak najlepsze warunki krowom, a przede wszystkim zadbać o nogi unikając np. posadzki rusztowej. Wybrane przez nas rozwiązanie wymaga zapewnienia dużej ilości słomy. W związku z tym prawie 30 ha przeznaczamy pod uprawę zbóż ozimych. Budując oborę chcieliśmy także stworzyć warunki do łatwego zadawania pasz. Jeszcze przed przeprowadzeniem bydła do nowego obiektu, zakupiliśmy wóz paszowy firmy Peecon, o pojemności 12 m3. W starej oborze przez kilka miesięcy zadawaliśmy PMR, ale rozwoziliśmy go taczkami. W nowej wystarczy przejechać, rozsypać paszę, a ewentualnie później tylko przejść i ją podgarnąć – mówi Mariusz Steć.
r e k l a m a
Jeszcze niedawno kupowaliśmy gotową mieszankę treściwą. Teraz sporządzamy paszę w gospodarstwie za pomocą usługowej mieszalni mobilnej. Nie mamy własnego mieszalnika, a dzięki usłudze mieszanka kosztuje nas mniej i możemy wykorzystać własne ziarno zbóż – wyjaśnia hodowca, który również w oszczędny sposób podszedł do zorganizowania procesu doju.
Zobacz także
Gospodarz od dłuższego czasu zajmuje się dodatkowo hodowlą bydła opasowego, ale w ostatnich kilkunastu miesiącach zwiększył skalę produkcji.
– Już od dawna opasaliśmy buhaje, ale wcześniej były to tylko te urodzone w gospodarstwie. Dzięki przeniesieniu krów do nowej obory zwolniły się stanowiska w starym budynku, które możemy przeznaczyć dla buhajków. Dodatkowo, wykorzystujemy wiatę do utrzymania buhajków, więc od niedawna do tuczu kupujemy także zwierzęta z innych hodowli – mówi Mariusz Steć.
Józef Nuckowski