r e k l a m a
– Resztki roślinne, które pozostają na polu już w pewnym stopniu ograniczają parowanie gleby. To też przeciwdziała suszy. Na resztki nie rozlewamy RSM-u, tylko sypiemy wapno, które poprawia ich rozkład – mówi Zbigniew Ziejewski. – Ale kluczowym elementem przeciwdziałającym suszy jest nawadnianie, które praktykujemy od kilku lat. Mamy swój wypracowany system pracy deszczowni szpulowych. Gdy ustawimy maszyny na danym polu kukurydzy, to w jednym rzucie podajemy do 30 mm wody. Taka ilość powoduje, że wnika do 15 cm w głąb gleby i dostaje się do korzeni. Gdy po nawadnianiu dalej mamy pogodę bezdeszczową, to cykl powtarzamy po dwóch tygodniach – wyjaśnia prezes Ziejewski.
Dwadzieścia siedem sześćdziesiątek
PPUH Ziemar to prężnie działające gospodarstwo, które prowadzi kilka kierunków produkcji. Powstało w latach 90. na gruntach Państwowego Funduszu Ziemi. Do pierwszej połowy lat 90. wchodziło w skład Kombinatu Rolnego Nowe Miasto Lubawskie, który miał pod swoją pieczą 12 gospodarstw. Zbigniew Ziejewski rozpoczął pracę w tym gospodarstwie w 1989 roku na stanowisku kierownika. W tamtych latach – jak wspomina – Szwarcenowo uprawiało 1400 ha i było najsłabszym zakładem kombinatu, w którym zbierało się tylko po 28 kwintali zbóż. Ale już po dwóch latach stało się najlepszym z zakładów.
r e k l a m a
– Zaczęliśmy mocno dbać o ziemię. Pamiętam jak w tamtych latach zamówiłem skład pociągu towarowego wapna i zaczęliśmy wapnować wszystkie pola podnosząc pH bardzo słabej gleby. Plon szybko urósł do 4 ton z hektara – wspomina Zbigniew Ziejewski. – W tamtych latach pracowały u nas 94 osoby. Prowadziliśmy hodowlę świń przy stadzie 3000 sztuk. Park maszynowy liczył 27 ciągników Ursus C-360. Było też kilka większych Ursusów oraz pięć kombajnów Bizon. Na polach jeździły siewniki Mazur ciągane sześćdziesiątkami. Każdą taką maszynę obsługiwało trzech pracowników. Jeden prowadził traktor, drugi stał na siewniku kontrolując jego pracę, a trzeci z przyczepy ładował zboże do siewnika. Ale już na początku lat 90. zaczęło się to zmieniać. W kombinacie pojawiły się pierwsze siewniki Accord. Niosły one za sobą niesamowity postęp, bo wysiewały po 50 hektarów dziennie, czyli trzy razy tyle co Mazur. No i ich jakość pracy i dokładność siewu była nieporównywalnie lepsza od krajowych maszyn.
15 000 godzin bez awarii
W 1994 roku na bazie państwowego gospodarstwa rolnego w Szwarcenowie powstała firma PPUH Ziemar. Pierwszą decyzją właściciela było zmeliorowanie pól. Melioracje pozwoliły na szybsze osuszanie gleb i wejście w optymalne terminy siewu zbóż jarych, buraków czy kukurydzy. W 1996 roku w gospodarstwie pojawił się też pierwszy zachodni sprzęt – kombajn zbożowy Deutz-Fahr. W kolejnym roku poczyniono gigantyczne inwestycje w sprzęt rolniczy za kwotę aż 2 mln zł. W Domu Handlowym Henryki i Pawła Korbanków zakupiono wtedy m.in. pierwszy zachodni ciągnik, którym był Fendt Favorit.
Zobacz także
– Te maszyny pracowały bardzo dużo i wcale się nie psuły. W tamtych latach to było wręcz nie do pomyślenia mając doświadczenia z Ursusami. Zakupiony wtedy Fendt przepracował u nas bez awarii 15 000 motogodzin! Ale niestety przez lata jakość ciągników i maszyn spadła. Posiadamy w gospodarstwie innego Fendta zakupionego w 2008 roku i co rusz występują w nim jakieś usterki i awarie – to siadają paski czy pojawia się problem z alternatorem. Ale bezsprzecznym atutem zachodnich maszyn – jak podkreśla Zbigniew Ziejewski – jest wydajność. O ile kombajnem Bizon kosiło się po 8–10 hektarów zboża dziennie, to zachodnimi maszynami w tym samym czasie bez problemów młóciło się plon z 25 hektarów. Wreszcie mogliśmy żniwa zakończyć o czasie.
- Ciągnik Ares 836 RZ
- Ciągnik Axion 820 CIS
- Kombajn Lexion 540
- Kombajn Lexion 640
- Kombajn Lexion 660
- Prasa Variant 380 RF
- Prasa Variant 480 RC
Najważniejszy jest serwis
Kolejne duże inwestycje w sprzęt rolniczy miały miejsce w 2004 roku i były wsparte środkami unijnymi. Zakupiony został wtedy m.in. pierwszy ciągnik marki Claas – model Ares 836 RZ oraz kombajn zbożowy Claas Lexion 540. O wyborze maszyn niemieckiego producenta zdecydowały opinie innych użytkowników, z którymi konsultował się właściciel gospodarstwa, a którzy podkreślali ich wysoką jakość. Istotna była też prostota w obsłudze tych maszyn. Ale najważniejsza – jak twierdzi Zbigniew Ziejewski – jest obsługa posprzedażowa, czyli kadra serwisowa, bliska odległość serwisu od gospodarstwa i dobre relacje z dealerem.
– Cena, wydajność czy zużycie paliwa – ja wiem, że na takie rzeczy zwracają uwagę rolnicy kupując nowy sprzęt rolniczy. One są ważne, ale moim zdaniem, kluczowa jest jednak fachowa obsługa serwisowa. Bo weźmy taki przykład, że podczas wysiewu rzepaku dochodzi do awarii siewnika, a części zamiennych nie ma na stanie. Czas goni a maszyna nie może pracować. I tak przez kilka dni, a przecież przy siewie rzepaku liczą się nie tyle dni, co godziny. Każde opóźnienie widać później w plonach. I tutaj właśnie kluczowe jest podejście serwisu do tego tematu i błyskawiczna reakcja, czyli szybkie sprowadzenie części gdy nie ma ich na stanie oraz szybka i fachowa wymiana. Właśnie takie działania firmy Kalchem zadecydowały, że od 2004 roku zaczęliśmy sukcesywnie przechodzić na sprzęt marki Claas sprzedawany przez tego dealera. Dla mnie istotne jest też to, że z tym dealerem wiele tematów udaje nam się załatwić na telefon – twierdzi prezes Ziejewski.
Żywienie sterowane komputerowo
Przez lata wiodącym kierunkiem w gospodarstwie była produkcja tuczników z pogłowiem na poziomie 3000 sztuk. Od 2006 roku gospodarstwo zaczęło przestawiać się na hodowlę drobiu. Ruszyła wtedy budowa kurnika wraz z wyposażeniem w nowoczesne linie do pojenia, karmienia i wentylacji. Rozpoczęto też przerabianie starych chlewni na potrzeby chowu brojlerów i gęsi. Obecnie łączna powierzchnia budynków inwentarskich sięga 7540 m2, w których na jeden rzut odchowuje się 120 tys. kurczaków, gęsi i indyków. Paszę dla zwierząt gospodarstwo produkuje we własnym zakresie wykorzystując do tego celu automatyczną mieszalnię o wydajności 10 ton na godzinę, która jest obsługiwana przez jedną osobę. Natomiast obiekty inwentarskie są obsługiwane przez siedem osób. System zadawania pasz dla drobiu wygląda tak, że w pierwszym etapie pasza dostarczana jest do zbiorników, a stąd systemem rur jest automatycznie rozprowadzona do karmideł. Nad pracą urządzeń czuwają systemy komputerowe. Również wentylacja i pojenie drobiu są sterowane komputerowo. Kolejnym kierunkiem działalności PPUH Ziemar jest nasiennictwo. Gospodarstwo posiada suszarnię, baterię sześciu silosów o łącznej pojemności prawie 1400 ton oraz linię do czyszczenia, zaprawiania, sortowania, ważenia i pakowania nasion o wydajności 8 ton na godzinę. W zeszłym roku PPUH Ziemar wyprodukował na potrzeby m.in. firmy PUH Chemirol sp. z o.o., Procam Polska sp. z o.o., Ampol – Merol sp. z o.o., Agrolok oraz indywidualnych rolników około 1600 ton materiału siewnego.
– Wszystko zaczyna się na polu – mówi Zbigniew Ziejewski. – Stosujemy taką zasadę, że w żniwa wpierw kosimy rzepak. Następnie kombajny są dokładnie czyszczone i dopiero wtedy wjeżdżają do zbioru materiału siewnego. Na stanie mamy cztery kombajny zbożowe. Najstarszy już pełnoletni zakupiony w Roltopie to Deutz- -Fahr TopLiner 4075 HTS. Kolejny to Claas Lexion 540, który do dzisiaj nie miał awarii. A jest to maszyna szesnastoletnia! Posiadamy jeszcze Lexiona 640 (2011 r.) i Lexiona 660 (2018 r.). Ten ostatni jest już wyposażony w system poziomowania sit. Pozostałe mają system poziomowania hederu. Co można powiedzieć o kombajnach Claas to na pewno to, że bardzo szybko przezbraja się je z transportu do pracy i odwrotnie. Zajmuje to kilka minut. Jest to ważne kiedy operatorzy kończą pracę późno w nocy. Atutem Lexionów jest też wysoka wydajność. Można je szybko i precyzyjnie wyregulować, co pozwala uzyskać bardzo wysoką jakość ziarna. Nie bez znaczenia są także przestronne i ciche kabiny kombajnów, które podnoszą komfort pracy operatorów. W przypadku niemieckich maszyn korzystam też z przeglądów pożniwnych realizowanych przez serwisantów Kalchemu, którzy informują nas np. o zużytych częściach do wymiany.
Rocznie gospodarstwo w Szwarcenowie zbiera też z pól około 5000 bel słomy, które są spalane w kotłach wykorzystywanych do ogrzewania kurników. Do formowania bel wyjeżdżają m.in. starsze prasy Krone oraz dwie prasy zwijające zmiennokomorowe Claas – modele Variant 480 RC oraz 380 RF.
Przemysław Staniszewski