Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Brak ognisk ASF, ale niepewność nie znika

Data publikacji 04.02.2020r.

onad jedna trzecia kraju objęta jest strefami ASF i istnieje duże prawdopodobieństwo, że obszar ten będzie się powiększał. Nasuwa się pytanie, czy wraz z nastaniem wiosny znów ruszy lawina ognisk w gospodarstwach – tym razem nie tylko na wschodzie kraju, ale być może także na zachodzie? Co wówczas czeka rolników i branżę trzody chlewnej?

Wystąpienie ogniska afrykańskiego pomoru świń w województwie lubuskim lub wielkopolskim może oznaczać z jednej strony zbyt mało zakładów przetwórczych w strefie mogących zagospodarować całą podaż żywca z zakażonego terenu, co oczywiście doprowadzi do gwałtownego spadku cen tuczników. Z drugiej strony blokada sprzedaży tuczników z gospodarstw na co najmniej 40 dni może stać się dla zakładu mięsnego, który znajdzie się w strefie niebieskiej i nie będzie mógł normalnie pracować, gwoździem do trumny. Nikt nie przetrwa tak długiego przestoju. Ucierpią więc i rolnicy, i przetwórcy.

Fot. Paweł Mikos
Kiedy wirus ASF pojawił się w 2014 roku na wschodzie kraju, nie zdecydowano się na postawienie płotu ograniczającego migrację dzików. Dziś na zachodniej granicy Niemcy stawiają ogrodzenie i tego samego chcą od Polski

Po objęciu terenu Wielkopolski nie tylko strefą z ograniczeniami (czerwoną) ze względu na przypadki ASF u dzików, ale przede wszystkim niebieską należy spodziewać się daleko idących komplikacji na rynku mięsa wieprzowego. Wystąpią trudności w przemieszczaniu zwierząt, zarówno do uboju, jak i do dalszej produkcji – nie tylko lokalnie, lecz w całym kraju. Ograniczenia będą również dotyczyć eksportu wieprzowiny.

Restrykcje mniej odczuwalne
Po pojawieniu się w listopadzie wirusa na zachodzie kraju powiatowi lekarze weterynarii zakazywali przemieszczeń zwierząt, co spowodowało ograniczenia w handlu warchlakami i prosiętami z krajowych hodowli. Odczuli to boleśnie rolnicy z tamtych regionów, choć sytuacja powoli wraca do normy. Zdaniem tych, którzy kupują prosięta do tuczu, mniejszym zagrożeniem są duże gospodarstwa spełniające wszelkie wymogi bioasekuracji i przechodzące odpowiednie badania, nawet jeśli zlokalizowane są w strefach, niż mniejsze chlewnie bez zachowanych zasad bioasekuracji w rejonach wolnych od ASF. Odbiorcy prosiąt mają zaufanie do stałych dostawców, z którymi współpracują od lat. Zagrożeniem natomiast pozostają małe chlewnie przyzagrodowe, które wciąż funkcjonują, zwłaszcza na wschodzie kraju, i z którymi Inspekcja Weterynaryjna nie może sobie poradzić.

Jak zapewniają rolnicy, obecnie po spełnieniu wymogów można już bezproblemowo wysłać zwierzęta ze strefy ASF w Lubuskiem do innych regionów. O umożliwienie pod nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej przemieszczania pomiędzy strefami zarówno świń, jak i materiału biologicznego pochodzącego ze stad przebadanych w kierunku ASF wnioskowały organizacje rolnicze. Ich zdaniem, przewożenie zwierząt do strefy białej wydaje się bezpiecznym rozwiązaniem. Na razie jednak wirus występuje tylko u dzików, jeśli jednak pojawią się ogniska w stadach, problemy z przemieszczaniem i sprzedażą świń powrócą. A wiosenne prace polowe już niebawem…

Mimo wszystko niektórzy obawiają się zawleczenia choroby na ich teren. Jak przekonują specjaliści, świnie pochodzące ze strefy z ograniczeniami są przed wysyłką badane w kierunku ASF i nie stanowią zagrożenia. Dużo większe niebezpieczeństwo stwarzają podróżni, kierowcy, grzybiarze, osoby przemieszczające się ze strefy czerwonej do białej, zwłaszcza jeśli pozostawią resztki jedzenia w miejscu dostępnym dla dzików.

Likwidacja zagrożeń
Zdaniem służb walczących z ASF na zachodzie kraju, skuteczność zwalczania choroby jest ograniczana ciągle zbyt małą wiedzą na temat afrykańskiego pomoru świń i sposobów ochrony stad. Część rolników nie wypełnia też należycie wymogów bioasekuracji obowiązujących w produkcji trzody chlewnej. Według Lubuskiej Izby Rolniczej, Lubuskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego oraz Lubuskiego Forum Rolniczego, aby walka z ASF była skuteczna, musi opierać się równolegle na czterech podstawowych elementach, czyli:

zabezpieczeniu biologicznym stad trzody chlewnej (bioasekuracja),

redukcji populacji dzików do możliwie najniższego poziomu,

zbieraniu i utylizacji padłych dzików,

zabezpieczeniu biologicznym świadomości społecznej.

Należy pamiętać, że na obszarze całego kraju obowiązuje zakaz karmienia świń zielonką lub ziarnem pochodzącymi z obszaru objętego ograniczeniami (czerwony) lub obszaru zagrożenia (niebieski), chyba że zielonkę lub ziarno poddano obróbce w celu unieszkodliwienia wirusa ASF lub składowano w miejscu niedostępnym dla dzików co najmniej przez 30 dni przed ich podaniem świniom. Obowiązuje także zakaz wykorzystywania w pomieszczeniach, w których utrzymywane są świnie, słomy pozyskanej z obszaru objętego ograniczeniami lub obszaru zagrożenia, chyba że składowano ją w miejscu niedostępnym dla dzików co najmniej przez 90 dni przed jej wykorzystaniem. To ważne informacje dla gospodarstw, które znalazły się w strefie ASF, pomimo że w okolicy nie ma ognisk, ale stwierdzane są przypadki u dzików.

Rozszerzenie regulacji
Obecne przepisy nakładają na właścicieli gruntów obowiązek usuwania padłych dzików na własny koszt, co oczywiście nie zachęca do zgłaszania faktu znalezienia padliny lub nawet skłania niektórych do przerzucania jej na inne pola czy drogi. Nic dziwnego, że właściciele gruntów chcą uniknąć poniesienia kosztów utylizacji padłych dzików, które są własnością Skarbu Państwa. Ten fakt nie pomaga w walce z afrykańskim pomorem świń i zamiast zapobiegać jego rozprzestrzenianiu się, może wręcz przyczyniać się do roznoszenia wirusa. Dlatego Lubuska Izba Rolnicza zwróciła się z wnioskiem o zmianę obowiązujących przepisów dotyczących usuwania zwłok i utylizacji padłych dzikich zwierząt wynikających z ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych wśród ludzi, ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, stanowiska Ministerstwa Środowiska z 17 kwietnia 2019 roku wskazującego, iż do usuwania zwłok padłych zwierząt dzikich ma zastosowanie ustawa o odpadach i określony przez ministra środowiska katalog odpadów, w którym wymienione są zwierzęta padłe i ubite z konieczności.

Zakażone padłe dziki znaleziono zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy z Niemcami, co pokazuje, że wirus stopniowo przesuwa się na zachód. Czasami w jednym miejscu znajduje się więcej niż jedno zwierzę, więc liczba zakażonych sztuk jest dużo większa niż stwierdzanych przypadków. Dlatego trudno jest dokładnie określić, ile wirusa jest w środowisku. Tym bardziej że szczegółowe informacje dotyczące poszczególnych przypadków są publikowane przez Główny Inspektorat Weterynarii z opóźnieniem. Wirus zbliżył się też do powiatu opoczyńskiego, na granicy którego znaleziono dzika zakażonego ASF. Strefa czerwona będzie więc niedługo blisko Piotrkowa Trybunalskiego, które jest uznawane za zagłębie produkcji trzody chlewnej w województwie łódzkim.

Nie ma szans, żeby afrykański pomór świń został zwalczony w populacji dzików, dlatego przepisy dotyczące ASF zaostrzają też Niemcy, umożliwiając władzom landów wznoszenie ogrodzeń i innych barier dla dzikich zwierząt w przypadku wybuchu epidemii, co ma skutecznie ograniczyć migrację dzików. Ogrodzenia będą powstawały wokół całego zagrożonego obszaru i strefy buforowej, jeśli u jakiejś sztuki zostanie potwierdzony ASF. Strefa buforowa to teren wokół obszaru zagrożonego (z przypadkami choroby), w którym nie wykryto ASF, ale w którym nadal obowiązują środki ochronne lub można je wprowadzić.

W przypadku wybuchu epidemii
Niemcy i Polska wciąż pracują nad wspólnymi działaniami zapobiegającymi rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń – nie tylko nad ogrodzeniem na granicy, ale także polowaniami na dziki. Jak się okazuje, poglądy na ten temat są rozbieżne, choć wszystkim zależy na powstrzymaniu epidemii. Polscy rolnicy i organizacje branżowe, popierani w tym stanowisku przez ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego, uważają, że drastyczna redukcja populacji dzików w zagrożonych regionach to najskuteczniejszy środek kontroli choroby, dlatego konieczne są zintensyfikowane odstrzały sanitarne w tych częściach kraju.

Z kolei niemiecka minister rolnictwa Julia Klöckner stwierdziła, że intensywne polowania na dziki po stronie polskiej mogą przyczynić się do rozprzestrzeniania się wirusa. Strona niemiecka, w obawie przed wybuchem epidemii na jej terenie, zasugerowała utworzenie tzw. białej strefy na polskiej granicy, która będzie wykluczona z polowań i jednocześnie zabezpieczona stałym ogrodzeniem. Niemcy uważają, że płot powinien powstać nie tylko po niemieckiej, ale także po polskiej stronie. Jednocześnie zapewniają, że chcą pomóc w utworzeniu strefy ochronnej po naszej stronie granicy.

Fot. Archiwum
Odstrzał dzików to ograniczenie wirusa w środowisku, ale też obawa przed płoszeniem zakażonych sztuk na nowe tereny

To oczywiście obciążenie finansowe dla Polski, ale z drugiej strony nam również powinno zależeć na powstrzymaniu rozprzestrzeniania się choroby i przeciwdziałaniu zawleczenia jej do Niemiec. Pojawienie się ASF u naszych zachodnich sąsiadów będzie miało bowiem olbrzymie konsekwencje gospodarcze dla całej Unii Europejskiej, w tym dla naszych producentów trzody chlewnej.

Niemcy utraciłyby wówczas status państwa wolnego od afrykańskiego pomoru świń, co mogłoby wstrzymać eksport wieprzowiny do Azji. Chyba że Chińczycy, z uwagi na olbrzymi deficyt wieprzowiny, uznaliby regionalizację występowania choroby w Niemczech i kupowali mięso z białej strefy, co pozwoliłoby ograniczyć drastyczne spadki cen w UE. Chiny będą w najbliższych latach potrzebowały dużych ilości mięsa ze względu na wybicie swoich stad z powodu ASF, ale jak postąpią, tego, póki co, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że tam, gdzie pojawiają się ogniska i tworzone są strefy, ceny żywca zawsze są niższe niż w pozostałych regionach. Wydaje się więc, że producenci świń ponoszą największe koszty. Trzeba w nie wliczyć także te na spełnienie wymogów bioasekuracji, które nie są małe.

Szukanie odpowiedzi
Podczas polsko-niemieckich spotkań, jak i w czasie międzynarodowej konferencji, która odbyła się na targach Grüne Woche w Berlinie, podkreślano, jak ważna jest współpraca w ramach dalszych badań nad wirusem ASF. Na całym świecie różne instytuty i firmy pracują nad szczepionką kontrolującą afrykański pomór świń, w tym w USA i w Wielkiej Brytanii. Wciąż jednak nie udało się uzyskać długotrwałej odpowiedzi immunologicznej układu odpornościowego zwierząt, gdyż ASF jest złożonym wirusem kodującym około 150 białek. Do tej pory zidentyfikowano 23 genotypy, w tym wysoce zjadliwy i będący głównym przedmiotem badań w laboratoriach szczep Georgia 2007.

Polska dysponuje wyjątkowo dużym materiałem do analizy rozwoju epidemii, który być może należałoby w końcu wykorzystać. Naukowcy z wiodących ośrodków badawczych w różnych krajach powinni zintensyfikować współpracę, która ułatwi znalezienie nowych rozwiązań dotyczących zwalczania afrykańskiego pomoru świń. To ważne, aby po wielu latach walki z chorobą odpowiedzieć w końcu na wiele stawianych pytań. W tym na to, dlaczego pojawianie się ognisk w stadach trzody chlewnej wykazuje sezonowość i występują one głównie od maja/ czerwca do wczesnej jesieni.


Dominika Stancelewska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a