Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Ekstremalny tuning trzydziestki

Data publikacji 04.02.2020r.

Bez turbosprężarki i kompresora. Bez podkręcania pompy wtryskowej. A mimo to widoczny na zdjęciu Ursus C-330 z 1983 roku – jak zapewnia nas jego właściciel Anatol Markowski z Morynia (pow. gryfiński) – generuje o 10 koni więcej niż fabrycznie. To zasługa wielopłaszczyznowej modyfikacji silnika związanej m.in. ze zwiększeniem skoku tłoków, wymianą wałka rozrządu czy zmianą obsadzenia zaworów. Ale w tym traktorze „ukrytych” modyfikacji jest znacznie więcej.

– Trzydziestka pracuje w gospodarstwie od nowości. Przez 30 lat nie było nic w niej przerabiane i udoskonalane i myślę, że dalej tak by pozostało, gdyby nie poważna awaria, która w niej wystąpiła – mówi na wstępie Anatol Markowski. – Podczas jazdy z przyczepą bez obciążenia, ni stąd, ni zowąd pękł korbowód i to tak niefortunnie, że przebił blok silnika. A że ciągnik jest mi bardzo potrzebny, to szybko kupiłem drugi taki motor. Ale tak mi było żal oryginalnego silnika, że zakasałem rękawy i postanowiłem go naprawić. Wtedy też wpadł mi do głowy pomysł, aby „dać” trzydziestce trochę więcej mocy, co zawsze było moim marzeniem.

Wizytówka gospodarstwa
Anatol Markowski prowadzi gospodarstwo rolne od 1990 roku. Uprawia 22 hektary, na których zasiewa pszenicę i rzepak. Ziemie są mozaikowe, od bardzo dobrych pszenno-buraczanych do słabych piaszczystych. Część pól jest pagórkowatych. W zeszłym roku pszenica w tym gospodarstwie sypała średnio po 6–7 ton z hektara, a rzepaku zbierało się po 3,5–4 tony z hektara. To znacznie mniej niż w latach wcześniejszych. Anatol Markowski pełni też funkcję radnego miasta Morynia.

Zwiększony skok tłoków
Ten ciągnik ma co robić w gospodarstwie. Bo oprócz lżejszych zadań z rozsiewaczem czy opryskiwaczem, ciąga dwuskibowy niestandardowy pług powstały z pługofrezarki o szerokim rozstawie korpusów, trzymetrowy siewnik talerzowy oraz załadowaną do pełna 5 tonami kamieni czy żwiru przyczepę. Więc każde dodatkowe konie są tutaj niezwykle cenne. Brał to pod uwagę Anatol Markowski, który wybrał chyba najtrudniejszą drogę tuningu traktora, modyfikując jego silnik „od środka”.

– Trzydziestka jest doskonałym ciągnikiem. Jest oszczędna, zwrotna i banalnie prosta w obsłudze. Ale tych koni czasami jej brakuje, szczególnie gdy trzeba obrabiać cięższą glebę czy ciągać załadowaną przyczepę pod wzniesienie. Dlatego, gdy tylko silnik był rozebrany na części, zacząłem go udoskonalać – mówi

Anatol Markowski. – Zamontowałem w nim wałek rozrządu z krzywkami o zmodyfikowanym kształcie, który za 700 zł wykonał specjalistyczny zakład z Bydgoszczy. Co dała ta zmiana? Udało się wydłużyć szybkość i czas otwarcia zaworów, co doprowadziło do tego, że do komory może dopływać teraz większy ładunek powietrza. A wiadomo, że więcej tlenu oznacza lepsze spalanie i wyższą moc. Zawory też zostały wymienione na nowe i obsadziłem je nieco wyżej, na równo z dolną powierzchnią głowicy. W firmie z Bydgoszczy dowiedziałem się o warsztacie w Poznaniu, który specjalizuje się w regenerowaniu wałów korbowych i wykonywaniu ich na przykład do samochodów sportowych jeżdżących na torach driftingowych. Chciałem, aby ten warsztat podjął się zmiany wykorbienia wału trzydziestki, co zwiększyłoby skok tłoków, który w tym Ursusie wynosi 120 mm. Planowałem zwiększenie skoku o 8 mm, ale pracownicy warsztatu nie chcieli się na to zgodzić i mówili o połowie tej wartości. Finalnie jednak udało mi się wynegocjować 6 mm. Przerobienie czopów głównych wału trwało dwa tygodnie i kosztowało 1300 zł. Teraz skok tłoka trzydziestki wynosi 126 mm.

Skrzynia biegów „ciapka” została tak przerobiona, że udało się zwiększyć poszczególne prędkości na biegach polowych

Szybciej się zakopie niż zadusi
Na przerobionym wale korbowym osadzono zmodyfikowane korbowody połączone z tłokami pochodzącymi z zestawu naprawczego Mahle. Jak podaje właściciel traktora, efektem tej modyfikacji okazał się wzrost pojemności skokowej silnika. Fabrycznie motor Ursusa C-330 ma 1960 cm3, a pojemność trzydziestki należącej do Anatola Markowskiego wynosi 2120 cm3. To wpłynęło na zwiększenie ciśnienia podczas sprężania, dzięki temu traktor pali „na dotyk” nawet przy dużym mrozie.

Z zewnątrz silnika nie widać żadnych zmian. Da się zauważyć tylko potężny spaw na bloku silnika

– Ma teraz 40 KM, czyli udało się zwiększyć moc aż o ponad 30 procent! – informuje właściciel traktora. – A dzięki temu, że zwiększyła się pojemność skokowa, to w dolnym zakresie obrotów do dyspozycji jest większy moment obrotowy. To ma swoje przełożenie na pracę w polu. Na przykład podczas wykonywania głębokiej orki na ciężkich ziemiach traktor szybciej zakopie się niż zadusi. Jego przyspieszenie jest też wyraźnie odczuwalne, a reakcja na gaz szybsza niż wcześniej. Tego się nie da po prostu nie odczuć. Od modyfikacji minęły już trzy lata i nie wystąpiła w trzydziestce żadna awaria, czy to silnika, skrzyni biegów czy tylnego mostu. Zdaję sobie sprawę, że podjąłem się kosztowanej i skomplikowanej modyfikacji, ale zawsze chciałem udowodnić sobie, że można w taki sposób udoskonalić trzydziestkę. Szkoda tylko, że takich prób nie podejmował w latach świetności Ursus, a modyfikował trzydziestkę i wcześniejsze modele tylko w niewielkim zakresie. Planuję jeszcze zwiększyć doładowanie motoru, montując kompresor pochodzący z „dwusetki” Mercedesa. Chciałbym też udoskonalić wtrysk paliwa wymieniając firmowe wtryskiwacze na dwupunktowe od Volkswagena. Liczę, że te dodatkowe zmiany wpłyną na kolejne podniesienie mocy traktora. Finalnie chciałbym, aby trzydziestka generowała 50 koni.

Przez gospodarstwo Anatola Markowskiego i jego rodziców przewinęło się już kilka różnego typu ciągników. Pierwszym był Ursus C-328, kupiony jako używany w 1973 roku w Zakładzie Gospodarki Komunalnej w Moryniu. Potem dokupiony został używany Zetor Super 50 oraz drugi taki sam ciągnik z przeznaczeniem na części zamienne. W 1982 roku ojciec Anatola Markowskiego otrzymał przydział na nowy ciągnik. Sprzedał C-328 i w marcu 1983 roku odebrał nowego Ursusa C-330. W 1992 roku na licytacji upadłego PGR-u kupił Ursusa C-385 wyprodukowanego w 1978 roku. Zetor Super został sprzedany na przełomie lat 2000, a po kilku latach park maszynowy gospodarstwa wzbogacił się o sprowadzonego z Niemiec 100-konnego Fortschritta ZT-323, który po dwóch latach ze względu na pojawiające się awarie, został sprzedany. Obecnie na stanie gospodarstwa są dwa Ursusy C-330 i C-385 (na zdjęciu)

Szybsza skrzynia biegów
Mocniejszy silnik to nie wszystko co zostało zmienione w „ciapku” Anatola Markowskiego. Przerobiona została też skrzynia biegów, dzięki czemu zwiększył się zakres prędkości na poszczególnych biegach polowych.

Problemem w trzydziestce było zahaczanie dźwigniami podnośnika o tylne koła. Aby to wyeliminować, rolnik skrócił ramiona (na zdjęciu obok). Ponadto zamontował siłownik podnośnika, który ma większą średnicę tłoka i praktycznie bez zmiany ciśnienia udało się zwiększyć udźwig na TUZ do ponad 1 tony

– Teraz na jedynce uzyskiwane są prędkości odpowiadające wcześniej dwójce, na dwójce są prędkości trójki itd. Generalnie – jak mówi rolnik – chodziło o to, aby zwiększyć zakresy prędkości na różnych biegach. Atutem tego rozwiązania jest rzadsza konieczność zmiany biegów i łatwiejsza praca w polu, bo teraz przykładowo na trójce traktor jedzie nawet 10,5 km/h. Co do prędkości biegów szosowych, to te się nie zmieniły. Ta przeróbka kosztowała 1300 zł i związana była z zamontowaniem kół zębatych o większej średnicy przy czym liczba zębów pozostała ta sama. Koła zębate wykonał specjalistyczny warsztat z okolic Gorzowa Wielkopolskiego. Chciałbym jeszcze zwiększyć liczbę biegów w tym traktorze. Można to uzyskać poprzez dołożenie dodatkowej przekładni ulokowanej między skrzynią biegów a tylnym mostem. Dźwignię do jej obsługi wyprowadziłbym wtedy koło kierownicy. Tym sposobem traktor stałby się też o kilka centymetrów dłuższy. W planach mam też przerobienie hamulców oraz zamontowanie wyższych kół, aby lepiej przenosić moc na podłoże.

Trzydziestka ma zamontowany układ kierowniczy taki jak w sześćdziesiątce

Traktor ma też zamontowany układ kierowniczy od sześćdziesiątki z pojedynczym drążkiem podłużnym i drążkiem poprzecznym. Ponadto przednia oś nie jest połączona ze sworzniem tulejami, ale czterema łożyskami samosmarnymi. Po dwa łożyska zamontowane są z każdej strony osi. Ich umieszczenie było poprzedzone stoczeniem sworznia osi na końcach do grubości 35 mm. Rolnik planuje także zamontować w trzydziestce układ wspomagania na bazie silnika elektrycznego samochodu Renault.


Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a