Złodziejska szajka, o nieustalonej jeszcze liczebności, rabunków dokonuje w nocy. Pierwsze informacje o kradzieżach do jednostek policji w Śremie, Kościanie oraz na komisariat w Mosinie wpłynęły 20 stycznia.
– Do zdarzenia doszło w nocy, najprawdopodobniej 20 stycznia br. Natomiast zgłoszenia były rozciągnięte w czasie, gdyż miały miejsce po stwierdzeniu faktu kradzieży przez właścicieli – przekazuje asp. Izabela Czerwińska z policji w Kościanie.
Poszkodowanych jest kilkanaście gospodarstw z takich miejscowości, jak Grzybno (powiat śremski), Sierniki, Głuchowo, Pecna, Piotrowo Pierwsze (powiat kościański) oraz Drużyna (powiat poznański). Łączy je bliska odległość od siebie oraz to, że łatwo się do nich dostać, nie wzbudzając podejrzeń.
Zapewne to sprawiło, że rabusie postanowili przeprowadzić złodziejski rajd po okolicy, zabierając to, co można bez większego kłopotu ukraść, a następnie w łatwy sposób spieniężyć.
Ukradli samochód, żeby okraść rolników
Grupa, nad której wytropieniem pracują aż trzy jednostki policji, rozpoczęła swoje wojaże w Grzybnie. Tam okradła kilka gospodarstw wiejskich z drobnego sprzętu rolniczego, rowerów i narzędzi elektrycznych. Jednego ze złodziei zarejestrowała kamera przemysłowa zamieszczona na murze lokalnego sklepu. Nagranie trafiło do sieci, ale niewiele na nim widać. Po uważniejszym przyjrzeniu się można zauważyć mężczyznę, który w godzinach nocnych transportuje coś, co może być mechaniczną kosą do trawy.
Z Grzybna złodzieje przenieśli się do nieodległej miejscowości Sierniki. Tutaj okradli m.in. gospodarstwo rodziny Nowickich.
– Nie jesteśmy jedynymi ze wsi, których okradziono tej nocy – mówi Zbigniew Nowicki, sierniczanin. – Sąsiadowi z początku wsi ukradli samochód, którym jeździli po wsi i do którego pakowali skradzione przedmioty.
Auto zostało odnalezione kilka kilometrów dalej, w sąsiedniej wiosce.
– Prawdopodobnie tam cały łup przeładowali do większego samochodu i odjechali – snuje przypuszczenia Leszek Nowicki, brat pana Zbyszka.
Sąsiad, o którym mówi rodzina Nowickich, potwierdza, że padł ofiarą kradzieży auta. Tak przypuszcza, ponieważ w samochodzie został znaleziony licznik rowerowy, który Leszek Nowicki miał zamontowany na skradzionym rowerze.
Z kolei w nocy z 24 na 25 stycznia z terenu Kościana skradziono bus. Kto wie, czy pojazd ten nie posłuży do kolejnych złodziejskich rajdów na terenie Wielkopolski.
Najpierw rozpoznanie, potem rabunek?
Okradzeni przypuszczają, że wcześniej byli obserwowani.
– Dziwne dla mnie było, że w nocy ktoś po wsi jeździł w tę i z powrotem – mówi pani Aleksandra Nowicka. – Zaniepokoiło mnie to i wyjrzałam przez okno. To był jakiś biały bus.
Numeru rejestracyjnego kobieta jednak nie zapamiętała. Tak też przekazała policji. W innych wsiach, których mieszkańcy zostali okradzeni, również pojawia się wątek obserwacji. Tutaj jednak, jak chociażby w Pecnie, wymienia się czarne renault megane na śląskich tablicach rejestracyjnych.
– Wczoraj (21 stycznia – dop. red.) w Pecnie jeździli autem i robili zdjęcia domów. Gdy ktoś zwrócił im uwagę, uciekli w stronę Mosiny – mówi chcący pozostać anonimowym jeden z moich rozmówców.
Kradzież pod osłoną nocy
Do wszystkich rabunków doszło w nocy, kiedy domownicy spali.
– Zorientowaliśmy się dopiero rano, koło godziny 9.00. Ukradziono nam myjkę ciśnieniową, kosę spalinową, gumówkę i rower – wylicza jeden z braci Nowickich. Sprzęty nie były stare. Te starsze, jak szlifierka czy wiertarka, które tutaj leżą, zostawili.
Rodzina Nowickich wyliczyła straty na około 7,5 tys. zł.
Okradzeni nie liczą, że uda im się odzyskać zrabowane rzeczy.
– Najpierw to oni muszą zostać złapani, a potem dopiero można szukać tych przedmiotów – dopowiada mój rozmówca.
– U nas to już chyba na samym końcu byli, bo około 4.00 rano – mówi z kolei mieszkanka Głuchowa. – Na posesję dostali się, wyważając bramę frontową. Rano zauważyłam, że była niedomknięta. Poprosiłam syna, żeby mi pomógł ją przesunąć, i wtedy zauważyliśmy, że była wystawiona i nieudolnie wstawiona ponownie.
Rodzina z Głuchowa zaczęła się rozglądać po posesji i zauważyła brak piły spalinowej. Sprawę zgłoszono na komendę policji w Kościanie.
Apel policji
Służby z trzech powiatów pracują nad tym, żeby rozbić szajkę rabusiów okradającą drobnych rolników.
– U nas zabezpieczyli jakieś ślady. W samochodzie, który złodzieje porzucili, też coś znaleźli, ale nic dokładnie nie wiadomo – żali się pan Zbigniew.
Komisariat Policji w Mosinie wystosował komunikat do mieszkańców. Możemy w nim przeczytać, że z uwagi na coraz większą liczbę włamań do domów i mieszkań na terenie gminy Mosina policjanci zwracają się z apelem do wszystkich mieszkańców Bolesławca, Borkowic, Pecny, Drużyny, Konstantynowa, Krosna, Dymaczewa Starego i Dymaczewa Nowego o to, „aby zwracać uwagę na wszelkie podejrzane zachowania osób pojawiających się w rejonie domów i mieszkań, a także obce pojazdy zaparkowane na uboczach lub w niedalekiej odległości od nieruchomości”.
Jak zapewniają policjanci, są w stałym kontakcie z funkcjonariuszami z Komendy Powiatowej Policji w Śremie, którzy odnotowali podobne zdarzenia na swoim terenie.
To jednak nie uspokaja mieszkańców, którzy postanowili sami bronić się przed grupą złodziei. Poza licznymi apelami i ogłoszeniami w mediach społecznościowych, działają również grupy samopomocy sąsiedzkiej. Takowa powstała w Siernikach.
– Jeździmy w godzinach od 22.00 tak do 3.00 nad ranem – mówi Zbigniew Nowicki. Michał