Władze Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka z prezesem Krzysztofem Banachem na czele nie wniosły apelacji, co oznacza, że zgodnie z art. 363 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego, wyrok stał się prawomocny. Jak się jednak okazuje, PZHBiPM ani myśli go respektować. Tomasz Bruliński nie został 27 grudnia ub. roku dopuszczony do udziału w obradach Nadzwyczajnego Walnego Zjazdu, mimo że jest delegatem. Już samo to było jawnym złamaniem prawa. A najwyższa władza, czyli Walny Zjazd, w swych absurdalnych działaniach, poszła jeszcze dalej.
Wbrew wyrokowi jednoznacznie potwierdzającemu członkostwo obu hodowców w Związku, kwestia ta została poddana pod głosowanie w formie uchwał. Pierwsza z nich dotyczyła rozstrzygnięcia członkostwa przez Karola Faszczewskiego w PZHBiPM i w § 1 zawierała zapis następującej treści: Pan Karol Faszczewski jest członkiem zwyczajnym Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
Za przyjęciem uchwały głosowało 2 delegatów, 2 wstrzymało się od głosu, a 28 było przeciw. Jak wynika z pisma skierowanego 20 stycznia br. przez prezesa Banacha do Karola Faszczewskiego z dołączoną do niego kserokopią propozycji uchwały, fakt, że nie została ona przyjęta, oznacza, że Karol Faszczewski członkiem Związku nie jest.
Trudno o większy absurd, gdyż o tym, że stosunek członkostwa trwa nieprzerwanie, zadecydował sąd, a władze Związku nie mają tu nic do gadania. Brak jest jakichkolwiek podstaw do przyjmowania lub nieprzyjmowania uchwał w tej sprawie. Czyżby prezes Banach i delegaci na Walny Zjazd nie umieli czytać ze zrozumieniem? A może inaczej: większość delegatów nie miała możliwości (bądź chęci) zapoznania się z wyrokiem i dlatego wzięła udział w tym kuriozalnym głosowaniu? Jedno i drugie nie najlepiej o nich świadczy.
Proponuję w tym miejscu małe ćwiczenie z wyobraźni. Przypuśćmy, że prezes PZHBiPM został pozbawiony członkostwa w spółdzielni mleczarskiej, do której należy. Sąd zaś uznał, że było to niezgodne ze statutem i że nadal jest członkiem. Czy Krzysztof Banach po prawomocnym wyroku sądu miałby prawo oczekiwać, że spółdzielnia uzna wyrok i nie będzie kwestionować jego członkostwa? Co powiedziałby, gdyby się okazało, że Walne Zgromadzenie dopiero dyskutuje nad tym, czy uznać go za członka, a wyrok sądu to dla władz spółdzielni tylko świstek papieru? Oczywiście, to rozważania czysto teoretyczne, gdyż jest absolutnie pewne, że w takiej spółdzielni jak OSM Piątnica nie mogłoby dojść do wykluczenia członka z naruszeniem statutu.
Swoistego smaczku tej historii dodaje fakt, że w swoim piśmie prezes Banach prosi obu hodowców o podanie numerów rachunków bankowych, żeby zwrócić im zasądzone przez sąd koszty procesu. W tym więc zakresie wyrok sądu uznaje, co zaś do istoty sprawy – nie!
Nieco inaczej wygląda sprawa Tomasza Brulińskiego. Tu podjęto bowiem uchwałę (za którą głosowało 32 delegatów) stwierdzającą, że jego członkostwo w PZHBiPM ustało po uprawomocnieniu się wyroku sądu z powodu rezygnacji z prowadzenia oceny wartości użytkowej, a poddanie swego stada ocenie jest obowiązkiem członka Związku. „W przypadku zawarcia umowy na prowadzenie wartości użytkowej pan Tomasz Bruliński może ubiegać się o członkostwo w Związku w trybie przewidzianym w statucie” – czytamy w uchwale.
I znowu delegaci chyba nie do końca wiedzieli, nad czym głosują. Wyrok sądu uprawomocnił się 5 grudnia 2019 r. Rezygnację z oceny wartości użytkowej Tomasz Bruliński złożył prawie rok wcześniej, po bezprawnym wyrzuceniu go ze Związku. Sąd uznał, że mimo rezygnacji z oceny pozostaje on członkiem Związku, gdyż była ona spowodowana uprzednim wykluczeniem go ze struktur organizacji i stanowiła swoisty wyraz sprzeciwu wobec stosowanych w PZHBiPM praktyk. A w październiku 2019 r. hodowca złożył wniosek o objęcie jego stada oceną.
Ta uchwała także nie ma szans ostać się w sądzie. Może warto zainteresować sprawą prokuraturę. Zgodnie bowiem z art. 7 Kodeksu postępowania cywilnego, prokurator może żądać wszczęcia postępowania w każdej sprawie, jak również wziąć udział w każdym toczącym się już postępowaniu, jeżeli według jego oceny wymaga tego ochrona praworządności, praw obywateli lub interesu społecznego.
Alicja Moroz