– Grainer powstał w ramach projektu realizowanego w Puławskim Parku Naukowo-Technologicznym – informuje Hubert Mrozek. – Ale wcześniej był pomysł. Pierwszą jego weryfikacją był udział w konkursie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości na dofinansowanie. Zająłem drugie miejsce. Pieniądze były ważne, ale jeszcze ważniejsze było potwierdzenie, że ktoś kompetentny uznał, że ma to sens i szansę powodzenia. Stworzyłem startup, który pracował nad technologią w PPN-T w Puławach, ale cała ekipa jest z Rzeszowa.
Szybszy wzrost
Nasz rozmówca zapewnia, że poddane działaniu urządzenia nasiona po umieszczeniu w glebie mogą rosnąć nawet do 30% szybciej.
– Nasze prace zaczęliśmy od wysiewu kukurydzy i rzepaku w warunkach laboratoryjnych. Kolejnym etapem były prowadzone w 2019 r. wysiewy w małej skali, na mikropoletkach doświadczalnych o powierzchni kilku metrów kwadratowych. Następny etap doświadczeń, z którym chcemy ruszyć wiosną, to doświadczenia w gospodarstwach rolnych – mówi.
Pomysłodawca zapewnia, że obecnie, po kilku godzinach przebywania ziarna siewnego w Grainerze, wysiana następnie kukurydza jest w stanie rosnąć nawet o jedną trzecią szybciej.
– Dzięki temu, już w warunkach produkcyjnych będzie można wysiewać kukurydzę później niż obecnie, bez obawy o niekorzystne warunki atmosferyczne, a i tak zdążymy ją zebrać, i to wcześniej niż teraz. Z kolei rzepak na naszych mikrodoświadczeniach rośnie o jedną czwartą szybciej, wykazując przy tym znacznie wyższą odporność na suszę w porównaniu do kontroli – kontynuuje Hubert Mrozek. I podkreśla, że dla niego bardzo ważny jest aspekt ekologiczny projektu. Bo, jak mówi, roślina szybciej osiągająca gotowość do zbioru i charakteryzująca się zwiększoną odpornością na warunki atmosferyczne będzie wymagać mniejszej ilości środków ochrony roślin.
– Oprócz kukurydzy i rzepaku, pracujemy jeszcze nad pszenicą, owsem, pomidorami, fasolą oraz grochem. W kwietniu skończymy testy kolejnych partii. To m.in. buraki, ziemniaki czy tulipany – dodaje Hubert Mrozek.
Nasiona w inkubatorze
Co dzieje się z nasionami umieszczonymi w Grainerze? Nasz rozmówca wzbrania się przed podawaniem szczegółów. – Oparliśmy się na dostępnych wynikach badań i mocno je rozwinęliśmy. To badania nad oddziaływaniem pól elektromagnetycznych i elektrostatycznych na organizmy żywe. Takich publikacji jest mnóstwo. Np. w Polsce m.in. Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie badała wpływ oddziaływań magnetycznych na rośliny i nasiona. My we wnętrzu Grainera również dostarczamy nasionom wielu innych bodźców, które sprawiają, że potem kiełkujące z tych nasion rośliny rozwijają się szybciej. Można to w przybliżeniu opisać tak: Nasiona znajdujące się w Grainerze są poddane działaniu kilku czynników o zmiennym natężeniu, powoduje to ich adaptację do bardziej wymagającego środowiska. Po wysadzeniu do gleby zachowują się, jakby nadal się w nim znajdowały – mówi Hubert Mrozek.
Nasz rozmówca zastrzega, że aby potwierdzić dokładną efektywność mechanizmu zmian zachodzących w Grainerze, potrzebne są kolejne badania.
– Jest prostsza metoda weryfikacji wiarygodności tego projektu, to empiryczne doświadczenia z roślinami, które wyrastają z nasion poddanych oddziaływaniom w Grainerze. Te nasiona kiełkują szybciej, rośliny rosną szybciej i są bardziej odporne na warunki atmosferyczne, np. deficyty wody oraz na szkodniki. I to jest najważniejsze: mierzalny efekt oraz to, czy to jest zdrowe – zaznacza.
No właśnie. Zdrowie. Nasz rozmówca zapewnia, że nasiona w Grainerze nie są w żaden sposób modyfikowane. – To tak, jak z noworodkiem w inkubatorze. Tworzymy dla niego odpowiednie warunki, ale go nie modyfikujemy.
Teraz doświadczenia polowe
Hubert Mrozek informuje, że o projekcie i prowadzeniu doświadczeń rozmawiał z wieloma rolnikami i z reguły spotkał się z pozytywnym zainteresowaniem. – Jest wielu chętnych do prowadzenia doświadczeń. Najczęściej pytają, jak długo nasiona powinny przebywać w inkubatorze i czy wykorzystywane przez nich siewniki nie będą musiały wymagać modyfikacji. Zapewnieni, że nie będzie z tymi kwestiami problemu zgadzają się na doświadczenia. Są też chętni na zakup technologii „od ręki” – relacjonuje.
Nasz rozmówca stwierdza, że Grainer po wprowadzeniu na rynek nie powinien kosztować więcej niż kilka tysięcy złotych.
– Założenie jest takie, że pierwsza partia będzie miała zunifikowaną pojemność. W ciągu kilku godzin pracy urządzenia, ma się w nim mieścić ziarno potrzebne do obsiania 2–3 ha – wyjaśnia.
Krzysztof Janisławski
***
Poddawanie materiału siewnego różnym bodźcom, w tym odziaływaniu pola magnetycznego, testowano w wielu gatunkach i sprawdzano wpływ takiej obróbki na wzrost i rozwój roślin. Informacje o tym można znaleźć w internecie, a Grainer to oczywiście bardzo ciekawy pomysł. Jednak trudno nam uwierzyć w tak spektakularne efekty, ale jeżeli deklarowane wyniki uzyskiwane w testach i na mikropoletkach potwierdziłyby się na dużych powierzchniach, z całą pewnością wzbudzi to zainteresowanie firm nasiennych i każdego rolnika.
M.K