Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Rządzi królowa...

Data publikacji 16.02.2020r.

 

Ceny skupu w branży owocowo-warzywnej są bardzo zmienne i przeważnie na niskim poziomie, zaś zakłady z tej branży często podejrzewane są o zmowę cenową. Mało stabilne są też ceny skupu żywca wieprzowego i wołowego. Na dodatek, producenci z tych branż są bardzo słabo powiązani z przetwórstwem. Tak! Po raz kolejny powtarzamy owe oczywiste oczywistości. Ale mamy takie przekonanie, że spora część producentów mleka nie pamięta o niedoli swoich kolegów z innych działów produkcji rolnej. Także z obiektywnego powodu, który można streścić w następującym zdaniu: praca przy krowach to białe niewolnictwo.

Ale wyobraźmy sobie taką sytuację, że na skupowane mleko obowiązuje tzw. cena dnia. To znaczy, że gdy firma je przetwarzająca ma zbyt na swoje produkty po dobrych cenach, to płaci dobrze. Natomiast jak ceny zbytu są niskie, a mleka nadmiar, to rolnikowi płaci się nawet i 50 groszy za klasę extra. Na szczęście, w branży mleczarskiej takie zawirowania cenowe są nierealne. Bowiem przetwórstwo w naszym kraju jest zdominowane przez polskie firmy, którym zależy na rozwijaniu rodzimej produkcji mleka. Wszak dla firm zagranicznych priorytetem – co jest najbardziej widoczne w mięsie i cukrze, ale też i w mleku, jest produkcja rolna i przetwórstwo żywności w państwach, z których pochodzą. Zaś w Polsce liczy się tylko dobry biznes – taki przynajmniej z 10-procentową rentownością.

Nie jest tajemnicą, że między innymi z tego powodu znana i uznana na świecie francuska firma Danone ograniczyła biznes mleczarski w Polsce, w tym skup mleka. Na szczęście ów biznesowy ruch nie miał zbyt przykrych konsekwencji dla związanych z nią dostawców. Bowiem szybko przytuliły ich polskie firmy. Taką sierotą po Danone był Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, którego przytuliła jedna z najlepszych spółdzielni – OSM Sierpc. W tym miejscu pragniemy przypomnieć – tym razem politykom – kolejną oczywistość: w branży mleczarskiej rządzi królowa spółdzielczość. Wynika z tego kilka faktów. I tak, spółdzielnia musi kupić od swojego członka surowiec i zapłacić zań ustaloną cenę. Spółdzielnia musi chronić swoje zasoby i je rozwijać – dotyczy to także gospodarstw rolnych jej członków. Dlatego spółdzielnie ustanawiają gwarancje bankowe pod inwestycje w gospodarstwach, ale też i same na ten cel udzielają niskoprocentowych kredytów. A gdy się przytrafi jakieś zdarzenie losowe – śmierć w rodzinie, czy też wezwanie do zapłaty, to ze spółdzielczej kasy można otrzymać pożyczkę albo przynajmniej zaliczkę na poczet zapłaty za mleko. Wiele spółdzielni zaopatruje też swoich dostawców w tańsze środki produkcji, których zakup jest kredytowany z kolejnych wypłat za mleko. Dobrym przykładem takiej prorolniczej działalności jest OSM Łowicz i OSM Koło. Trzeba tutaj dodać, że i w polskich firmach prywatnych istnieją pewne rozwiązania rodem ze spółdzielczości – wspierające producentów mleka.

Jednak królową spółdzielczość trapią też dolegliwości. O ile cała branża mleczarska pracuje na niskiej rentowności, to rentowność znakomitej większości spółdzielni mleczarskich jest dramatycznie niska. Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Podstawową są jednak złe regulacje działalności wielkich sieci handlowych. W tym miejscu polecamy artykuł „Polski handel – dostawcy na kolanach”, który zamieszczamy w tym wydaniu TPR na stronie 56 i 57. Niepokojącym faktem jest też rozdrobnienie spółdzielczego handlu i niepotrzebna wzajemna konkurencja – także w sferze eksportu. Na niską rentowność wpływa też dylemat: czy lepiej wypracować istotny zysk, który zapewnia rozwój i daje bezpieczeństwo finansowe spółdzielni, czy też płacić jak najlepszą cenę skupu i zadowolić się tzw. spółdzielczym zyskiem. To drugie rozwiązanie może być przyczyną kłopotów wielu spółdzielni w tym roku. Bowiem czeka nas znaczny wzrost kosztów przetwórstwa mleka i jego produkcji w gospodarstwach. Dramatycznie rośnie też inflacja. Skąd wziąć pieniądze na załatanie dziur? Na finansowe wsparcie rządu nie ma co liczyć. Nie namawiamy nawet do apeli o taką pomoc. Te pieniądze są w handlu. Trzeba jednak mocno apelować, a nawet żądać, aby wreszcie rząd podjął konkretne działania, które ucywilizują funkcjonowanie wielkich sieci handlowych – tak, by działały one, jak w Niemczech czy we Francji.

Na zakończenie wspomnijmy o przykrych faktach. Otóż są takie spółdzielnie, które nie dały sobie rady i pozostawiły na lodzie swoich dostawców i pracowników. Ale owe złe zarządzanie trzeba nazywać po imieniu i odpowiedzialność przypisywać określonej spółdzielni – zarządowi i radzie nadzorczej. Nie można bynajmniej na tej podstawie stawiać zarzutów całej spółdzielczości. Oczywiście, musi się ona zmieniać i reformować. Jest tutaj też pole do dyskusji, jak wciągnąć głębiej rady nadzorcze w proces zarządzania. Można też dyskutować o innych zmianach. Ale na pewno nie o reformie polegającej np. na ponownym upaństwowieniu spółdzielczości mleczarskiej. Bo tak by było, gdyby spółdzielnie funkcjonowały na zasadzie spółek Skarbu Państwa, a więc także z radą nadzorczą uzupełnioną o politycznych nominatów, spoza członków spółdzielni. Młodszym Czytelnikom przypominamy, że do całkowitego upaństwowienia spółdzielczości mleczarskiej doszło pod koniec lat czterdziestych ubiegłego wieku i ten stan trwał do 1956 roku. Jednak prawdziwe wyzwolenie spółdzielczości nadeszło z chwilą rozpoczęcia wielkich przemian w 1989 roku.

Na zakończenie dodajmy, że stało się to, co sygnalizowaliśmy w ubiegłym tygodniu. Drastycznie spadły ceny produktów na Globalnej Giełdzie Mleczarskiej. Odtłuszczone mleko w proszku potaniało o 4,2%, a choć masło zdrożało o 0,2%, to spadek cen pozostałych przetworów sprawił, że giełdowy indeks zanurkował o 4,7%. Jak podkreślają eksperci, to efekt koronawirusa. Sklepy w Chinach są pozamykane, fabryki wstrzymały produkcję, ludzie siedzą w domach i czekają, aż minie zagrożenie. A kiedy 1,5 mld ludzi przestaje jeść produkty zawierające mleko, to siłą rzeczy popyt na nie spada.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a