– Właściwie nowa obora, którą budujemy ma być taka sama jak ta funkcjonująca od 2 lat, ale nie do końca, bo jesteśmy mądrzejsi o pewne doświadczenia i dlatego wprowadzamy zmiany mające pomóc zarówno nam, jak i zwierzętom – powiedziała główna hodowczyni Marta Grabowska.
Przede wszystkim więcej będzie zautomatyzowanego sprzętu, m.in. świetlik kalenicowy oraz boczne kurtyny sterowane przez pogodynkę w zależności od warunków pogodowych z uwzględnieniem wiatru, deszczu i temperatury. W starszym skrzydle, gdzie postawiono na wentylację grawitacyjną poprzez wąski świetlik kominowy wystąpił problem z nadmiernym skraplaniem się wody na stół paszowy. To sprawiło kłopot sprawnemu poruszaniu się robota GEA podgarniającego paszę. Dlatego w nowym obiekcie będzie to szeroki świetlik kalenicowy. Trzeba też nadmienić, że nowsze kurtyny będą znacznie obszerniejsze od tych zastosowanych przed dwoma laty. Właściwie bocznych ścian nie będzie a jedynie kilkudziesięciocentymetrowy murek wystający nad grunt, a dalej całą przestrzeń do zadaszenia wypełnią kurtyny, latem zupełnie podnoszone i dające ogromną powierzchnię wymiany powietrza.
Plastry miodu dla krów
Wymiary nowego skrzydła będą identyczne jak tego już funkcjonującego, czyli 155 x 37 m, jednak będzie tu 20 legowisk mniej, na korzyść szerszych przepędów komunikacynych przy poidłach. W dwuletnim obiekcie jest 598 legowisk.
Nie zmieni się najprawdopodobniej sam system ściołowy. Będą to nadal boksy legowiskowe z materacami słomiano-wapiennymi, czyli wypełnione w odpowiednio dobranych proporcjach mieszanką sieczki słomy, wapna i wody.
– Pojawia się wiele nowych technologii co do samej ściółki, jedną z nich bardzo ciekawą, ale i niestety drogą są tzw. plastry miodu. Są to specjalne maty posiadające system otworów przypominający wyglądem plaster miodu. Ich zadaniem jest utrzymywanie mieszanki słomy, wapna i wody w legowisku. Dzięki temu mamy mniej pracy, ale też zużywamy znacznie mniej słomy. Jesteśmy na etapie liczenia ile tej słomy będzie można zaoszczędzić i czy w ogóle ten system nam się opłaci – wyjaśniła Marta Grabowska, dodając, że w gankach gnojowych zastosowana będzie posadzka tradycyjna ze zgarniaczami typu delta.
Kolejki po simentala
Co ciekawe, krowy rasy simental utrzymywane w starszych obiektach mają boksy legowiskowe wypełnione piaskiem.
– U nas nie da się rzetelnie porównać piasku do materacy słomiano- -wapiennych, gdyż hf-y i simentale to dwa różne typy bydła. Dobrze sprawdzają się nam oba te systemy ponieważ w obu przypadkach krowy mają do dyspozycji wygodny obszar legowiskowy, dopasowujący się do ich ciała – powiedziała Marta Grabowska.
– Ostatnio obserwujemy niesamowity popyt na jałówki rasy simentalskiej, dlatego nasienie seksowane stosujemy także przy simentalach. Sprzedajemy wiele jałówek tej rasy do obór w całym kraju. Zarówno w hf-ie, jak i w simentalu każda pierwsza inseminacja odbywa się przy użyciu nasienia seksowanego i to bez różnicy czy mamy do czynienia z jałówką czy z krową wieloródką. 80% procent noworodków to cieliczki – kontynuowała główna hodowczyni.
Dwa wozy – TMR na czas
W stadzie użytkowane są dwa wozy paszowe, aby wszystkie grupy żywieniowe miały jak najszybciej dostarczony TMR. Dwa zupełnie różne, ale oba dobrze się sprawują. Pierwszy to paszowóz pionowy Alimamix Evolution z dwoma ślimakami o pojemności 20 m3 . Z kolei drugi, nowszy, to poziomy Blattin.
Paszowóz Alimamix pracuje tu już od 9 lat, posiada 2 ślimaki pionowe oraz przeniesienie napędu poprzez dwie przekładnie planetarne. Czołowa klapa wyładunkowa ma szerokość 1,1 m, zamontowano także przenośnik poprzeczny. Jednak najciekawszym wyposażeniem jest hydrauliczny system regulacji wysokości ścian wozu w celu dostosowania do wymiarów budynków inwentarskich.
Andrzej Rutkowski