Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Fasola ma przyszłość

Data publikacji 19.02.2020r.

Ma zapewniony zbyt w stabilnej cenie. Cenna w zmianowaniu, może być interesującą alternatywą np. dla buraka cukrowego – przekonuje Czesław Kuliński, który w swoim gospodarstwie w Hostynnym-Kolonii od dwudziestu lat zajmuje się uprawą fasoli na suche ziarno. Jego synowie Jakub i Paweł prowadzą firmę skupującą i eksportującą fasolę oraz dystrybuującą maszyny do jej zbioru, czyszczenia i sortowania.

Zamojszczyzna to fasolowe zagłębie nie od dziś. – A rolników, którzy się decydują na ten rodzaj uprawy przybywa. Składa się na to kilka powodów – mówi Jakub Kuliński, prezes BeanPol. – Jest popyt, nie brakuje firm zajmujących się skupem, panuje tu sprzyjający uprawie mikroklimat.

Preferuję drobną
Fasola wymaga żyznych gleb, które szybko się nagrzewają i charakteryzują się dużą zawartością próchnicy. – A co do mikroklimatu istotny jest poziom wilgotności i nasłonecznienia – rozwija temat Czesław Kuliński. – Poza tym fasola nie toleruje gleb, gdzie stosunki wodno-powietrzne są zachwiane i przewiewność jest zbyt niska. Roślina wymaga dbałości o glebę, utrzymywania jej obojętnego odczynu. Uprawia się ją na terenach równinnych, ponieważ fasola źle toleruje duże różnice poziomów. Te wszystkie elementy stanowią o jakości i wielkości plonu, który kształtuje się zazwyczaj w przedziale 2–3,5 tony z ha.

W gospodarstwie w Hostynnym-Kolonii na glebach I, II i III klasy fasole są uprawiane (w zależności od roku) zwykle na 15–20 ha. Wracają na to samo stanowisko co trzy lata (zalecenia mówią o czterech latach).

– Mimo to nie występują na naszych plantacjach problemy z chorobami – zapewnia nas plantator. – W ostatnich latach uprawiamy odmiany fasoli drobnej, preferowane przeze mnie ze względu na pokrój oraz zdrowotność. Szkodniki, pędraki i drutowce, się nimi nie interesują. Poza tym za odmianami fasoli drobnej przemawia plonowanie oraz zrównoważony od kilku lat poziom cenowy. Jedynie w ubiegłym roku nastąpiło pod tym względem pewne zachwianie. W pozostałych latach cena była stabilna – zapewnia Czesław Kuliński.

Plantacje wymagają odchwaszczania, przede wszystkim w początkowym okresie. – We Francji, gdzie uprawy fasoli mają i po kilkaset hektarów, radzą sobie z tym w sporej mierze bez chemii. Za pomocą maszyny, która nie ma w Polsce dokładnego odpowiednika (najbardziej zbliżony jest wielorak), przeprowadzają obsypywanie fasoli. Uzyskują efekt w postaci poprawy stosunków wodno-powietrznych w glebie, a przy okazji odbywa się mechaniczne niszczenie chwastów – opowiada Czesław Kuliński.

Omawiając zalety uprawianych w swoim gospodarstwie odmian stwierdza, że na białą fasolę beztycznych odmian Alubia czy Igołomska zawsze jest zbyt. – Fasole tych odmian są preferowane w branży przetwórczej, ponieważ zachowują swoje właściwości i konsystencję. Po otwarciu puszki i blanszowaniu fasola jest miękka, ale nie gąbczasta, pozostaje sypka – wyjaśnia rolnik.

I dodaje, że sprawy mają się inaczej w przypadku karłowej odmiany Piękny Jaś. – Cena nie jest stabilna. Jednego roku może być ekstremalnie wysoka, kolejnego bardzo niska. Z kolei półtyczne odmiany mają duży potencjał, zwykle można otrzymać za nie dobrą cenę, ale są wrażliwe na przebieg pogody. To fasola ciężka, która leży na gruncie i w przypadku wilgoci pojawiają się problemy z chorobami. Po przebraniu z 3 ton może zrobić się 1,5 tony. Te odmiany fasoli najlepiej sprawdzają się na glebach słabszych, piaszczystych, szybko wysychających, co pozwala zminimalizować ryzyko występowania chorób grzybowych. Chodzi o to, żeby fasola nie leżała w błocie. Trzeba jednak pamiętać, że na takich glebach roślina wymaga intensywniejszego nawożenia – tłumaczy Czesław Kuliński.

  

Azot, czyli wartość dodana
– Uprawa fasoli nie wymaga wielkich nakładów, licznych zabiegów – zapewnia rolnik. – Z azotu, który roślina ta wytwarza dzięki bakteriom brodawkowym korzystają jeszcze rośliny następcze – zaznacza. – Duże zapotrzebowanie na potas ma fasola czerwona. Pozostałe rodzaje tolerują zasobność glebową na średnim poziomie – mówi Czesław Kuliński, który przedsiewnie nie stosuje azotu a jedynie fosfor i potas.

Co do zapotrzebowania na wodę, to z obserwacji naszego rozmówcy wynika, że w przypadku suszy występuje oczywiście uszczerbek na plonie, ale jest on zdecydowanie mniejszy niż np. w przypadku rzepaków potrzebujących znacznie więcej wilgoci. – Fasola bardzo dobrze sprawdza się w zmianowaniu. Jej właściwości fitosanitarne i strukturotwórcze przekładają się na sukces w uprawie zbóż sianych jako rośliny następcze. A sama fasola jest w czołówce upraw generujących wysoki zysk w zestawieniu z nakładami finansowymi i pracy. Do tego dochodzi niewielkie ryzyko finansowe oraz łatwość przechowywania – zapewnia plantator.

Ostrożnie z siewem
– Dawniej używano różnych siewników, a tzw. półtyczka była po prostu sadzona, bo mechanizmy siewników nie były w stanie przepchnąć tak grubych nasion – wyjaśnia nasz rozmówca. – Obecnie fasolę można siać przy użyciu siewników pneumatycznych. I choć w związku ze zmianami, jakie zachodzą w klimacie, niektórym rolnikom zdarza się przyspieszać termin siewu, plantator jest zdania, że jest to niepotrzebne ryzyko. – Optymalny termin siewu to okolice 7 maja, co zabezpiecza rośliny przed ryzykiem wiosennych przymrozków. Poza tym za wcześnie wysiana fasola przyspiesza rozwój. Może to skutkować późniejszym gubieniem kwiatów poddanych ekstremalnemu działaniu słońca, w czasie gdy tych kwiatów na roślinach jeszcze być nie powinno – ostrzega rolnik. – Siew w optymalnym terminie zabezpiecza przed tym zjawiskiem, zapewniając kwitnienie w czasie, gdy największe upały się już kończą – wyjaśnia.

O zbiorze fasoli należy myśleć, gdy 6–7 strąków na krzaku jest już suchych. Plantatorzy często wykazują się pomysłowością konstruując kosiarki do zbioru. – Oczywiście są też dostępne profesjonalne, wielorzędowe kosiarki czy wyrywaczki. Ta druga maszyna w naszych warunkach agrarnych się nie sprawdza, jest zwyczajnie za duża, generuje spore straty. Natomiast w przypadku ścinarki noże pracują płytko pod ziemią układając fasolę w dwa pokosy. Zaletą jest szybka i wydajna praca. Idealny zbiór powinien wyglądać tak: ścinanie nocą, młócenie w dzień. Każdy kolejny dzień pozostawania pokosu na ziemi zwiększa ryzyko wystąpienia chorób, czernienia nasion i obniżki plonu – mówi Czesław Kuliński.

Do ścinania i młócenia fasoli w gospodarstwie wykorzystywane są maszyny francuskiej marki Agrisphere, której to firmy BeanPol jest przedstawicielem. – Przez osiem lat pracowałem we Francji w rolnictwie, wyrobiłem sobie niezbędne kontakty. Sprzedajemy maszyny Agrisphere, w zamian Francuzi kupują od nas polską fasolę, którą skupujemy na Zamojszczyźnie – kontynuuje nasz rozmówca.

Sortuje komputer
Rodzinna firma zajmuje się także usługowym czyszczeniem i sortowaniem fasoli. Kompletna linia do optycznego czyszczenia nasion a następnie jego mechanicznego sortowania pracuje na co dzień w Hostynnym-Kolonii. Także w przypadku tych maszyn, w tym wypadku chińskiej produkcji, zamojska firma zajmuje się dystrybucją na polskim rynku.

– Najpierw odbywa się czyszczenie fasoli ze zbędnych pozostałości pochodzących z pola: strąków, ziemi, połówek. Następnie materiał trafia do sortownika optycznego. Tu, w ułamku sekundy, w czasie opadania nasion komputer „obserwujący” je za pomocą kamer analizuje jakość każdego nasiona z osobna – opisuje sposób działania sortownika optycznego Jakub Kuliński. – Sprężone powietrze z elektrozaworów wdmuchuje ocenione nasiona do odpowiedniej komory. W przypadku, gdy jedno nasiono zasłoni drugie, podmuch powietrza zatrzyma je, aby mogło być poddane ocenie, gdy to pierwsze opadnie. Skuteczność tego urządzenia to 99,8%. Jeszcze nigdy nie było potrzeby powtórki sortowania – kontynuuje.

W kolejnym etapie nasiona są kalibrowane. Urządzenie, w którym się to odbywa działa na zasadzie grawitacyjnej. – Ostatni etap to pakowanie – kończy Jakub Kuliński.

Krzysztof Janisławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a