Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Prezes zapewnia, że uratuje spółdzielnię

Data publikacji 19.02.2020r.

W sejmie odbyła się debata na temat sytuacji w Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek oraz poręczeń bankowych udzielanych przez KOWR tej mleczarni oraz spółce Eskimos. Część osób przekonywała, że zła kondycja bielskiej spółdzielni wynika z jej upartyjnienia i zarzucała ministrowi rolnictwa szastanie publicznymi pieniędzmi. Z kolei posłowie PiS uważają, że jest to atak polityczny. Natomiast prezes SM Bielmlek podkreślał, że chce uratować spółdzielnię przed bankructwem.

Dyskusja odbyła się podczas sejmowej Komisji Rolnictwa w czwartek 13 lutego 2020 roku i prowadził ją poseł Robert Telus (PiS), przewodniczący komisji. Debata odbyła się na wniosek posłanki Doroty Niedzieli (PO), która chciała się dowiedzieć m.in. dlaczego i na jakiej podstawie Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa udzielił Bielmlekowi poręczenia na kredyt w Banku Ochrony Środowiska w wysokości 30 mln zł.

– Okazuje się, że spółdzielnia nie spłaciła tego zobowiązania. Mówiąc wprost, KOWR już na współpracy z Bielmlekiem stracił 30 mln zł. Chwała za to, że przynajmniej część z tych pieniędzy poszła do rolników. Ale należy podkreślić, że chodzi o spółdzielnię, którą od lat kieruje Tadeusz Romańczuk, z przerwą na pracę wiceministera u boku ministra Ardanowskiego – argumentowała Dorota Niedziela.

Odpowiadając na to Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa, powiedział, że gdyby był złośliwy, to wytknąłby, że we wniosku znalazła się informacja, że Bielmlek jest spółką.

– Nie znam żadnej spółki o tej nazwie, ale znam spółdzielnię o długiej i wspaniałej tradycji o nazwie Bielmlek. O co tak naprawdę chodzi w tym wniosku? Pani posłanka w wypowiedzi pełnej frazesów wyrażała troskę o Skarb Państwa. Jednak w czasie rządów PO nie widziałem takiego zainteresowania interesami państwa – mówił minister.

Z czego wzięły się problemy Bielmleku?
Podkreślił, że w procesie transformacji ustrojowej rolnicy stali się najsłabszym ogniwem przemysłu rolno-spożywczego.

– Oni wręcz stali się niewolnikami zakładów przetwórczych. „Bo nie ma środków, bo nie ma pieniędzy na ich wsparcie. Bo państwo nie powinno ingerować w wolny rynek”. Tak cały czas słyszeli rolnicy. Państwo nie jest nocnym stróżem i państwo będzie pomagać rolnikom. Nie będzie to łatwe, bo zastaliśmy stan prawny, który niemalże uniemożliwiał pomoc rolnikom ze strony państwa – przekonywał Jan Krzysztof Ardanowski.

W odniesieniu do SM Bielmlek minister podkreślił, że spółdzielnia dobrze funkcjonowała przez wiele lat. Jej problemy mają wynikać z nałożenia się kilku procesów zachodzących w polskim mleczarstwie.

– ...Bielmlek zainwestował w bardzo nowoczesną instalację do produkcji mleka w proszku. Ułatwia to zagospodarowanie znacznej ilości mleka i ułatwia eksport. Niestety, Bielmlek przeinwestował, a teraz ktoś liczy na to, że przejmie za bezcen tę nowoczesną infrastrukturę – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.

Dodał też, że na to również nałożył się problem natury politycznej, ponieważ prezes spółdzielni był związany z partią.

„Nie róbmy polityki, pomóżmy rolnikom”
Zupełnie inaczej na sprawę nowej proszkowni patrzy Krzysztof Tołwiński, były wiceminister Skarbu Państwa, działacz rolniczy obecnie związany z Konfederacją.

– Ta inwestycja biorąc pod uwagę bazę surowcową na Podlasiu nie miała prawa się znaleźć w bielskiej spółdzielni. Zwłaszcza że w pobliżu jest zarówno Mlekovita, jak i Mlekpol. Obecnie Bielmlek znajduje się prawie w upadłości. Od 2017 roku ostrzegałem rolników, aby uciekali od tej upartyjnionej spółdzielni – mówił Krzysztof Tołwiński.

W podobnym duchu wypowiadał się Władysław Serafin i Michał Kołodziejczak.

– Członkostwo w spółdzielni jest warunkiem koniecznym do pracy w spółdzielni. To rolnicy powinni rządzić w spółdzielni a nie politycy – powiedział Władysław Serafin, szef kółek rolniczych.

Natomiast Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii, mówił, że obecny rząd nie ma żadnego pomysłu na poprawę polskiego rolnictwa.

– Obecnie spłacamy długi partyjnych dygnitarzy publicznymi pieniędzmi. Wiele razy słyszę, że rolnik jest najsłabszym ogniwem. Ale tak naprawdę to politycy są najsłabszym ogniwem, które boi się handlu – stwierdził Kołodziejczak.

Z kolei poseł Stefan Krajewski (PSL – Kukiz’15) dopytywał się dlaczego ta pomoc była jednorazowa.

– Rolnicy odeszli z Bielmleku bo od kilku miesięcy czekali na swoje pieniądze za mleko. Nie można się im dziwić, że przeszli do innych mleczarń. Banki nie są wyrozumiałe i nie poczekają z ratami kredytu. Nie róbmy tu polityki, tylko pomóżmy tym rolnikom – apelował poseł Krajewski.

Minister Ardanowski wyjaśniał, że bielska spółdzielnia wystąpiła do KOWR z prośbą o poręczenie kredytu na pokrycie zaległości wobec rolników za skupione mleko za kilka miesięcy. O to zwróciła się również Podlaska Izba Rolnicza i KRIR.

– Wszystkie te pieniądze trafiły do rolników. Nie mam wątpliwości, że to była rozsądna decyzja, bo pomagała rolnikom – przekonywał minister.

Romańczuk wierzy w odbudowę Bielmleku
Głos zabrał także Tadeusz Romańczuk, prezes SM Bielmlek i były senator PiS. Podkreślił, że wszystkie zarzuty pod jego adresem są nieprawdziwe i kłamliwe. Dodał, że chociaż spółdzielnia wciąż ma nieuregulowane zaległości wobec rolników, to są one już o połowę niższe.

– Ja wierzę w to, że nasza spółdzielnia wróci do dawnej świetności. Zwłaszcza że 21 lat temu pisałem program naprawczy i się udało. Wierzę, że również teraz nam się uda – zapewniał Romańczuk.

Na poparcie tych słów podał, że mleczarnia ma nowe kontrakty, jej produkty dobrze się sprzedają i na dodatek na nowo produkcja odbywa się na dwie zmiany. Prezes SM Bielmlek mówił także, że chce przeprowadzić restrukturyzację spółdzielni w oparciu o wniosek sądowy o sanacje, aby odbywało się to jak najbardziej transparentnie.

Jednak na pytanie Doroty Niedzieli czy całą kwotę 30 mln zł kredytu z BOŚ spółdzielnia przeznaczyła na spłatę zobowiązań wobec rolników Tadeusz Romańczuk odpowiedział enigmatycznie:

– Pieniądze zostały rozdysponowanie zgodnie z zapisami umowy kredytowej między bankiem BOŚ a spółdzielnią.

– Ten temat został wywołany politycznie. To jest wyłącznie lanie wody i nie ma w tym żadnego konkretu – zauważył poseł Zbigniew Dolata (PiS).

Minister Ardanowski podsumowując debatę stwierdził, że w podteście tej dyskusji ma być taki efekt, żeby nikt więcej nie ważył się pomagać rolnikom.

– Zgodnie z tą tezą, rolnicy mają być pozostawieni sami sobie i wolnemu rynkowi. Tak się nie stanie, państwo ma pomagać gospodarstwom i podmiotom związanym z rolnictwem.

Jeśli inne spółdzielnie zwrócą się z wnioskiem o podobne wsparcie, to mogą być pewne, że taka prośba zostanie przeanalizowana i pomoc może być udzielona – dodał minister.

Paweł Mikos

Od redakcji:
To już kolejna debata sejmowa nad sytuacją w Bielmleku. Dla dostawców mleka do bielskiej spółdzielni jednak niewiele wynika z takich politycznych przepychanek. Dlatego jeszcze raz apelujemy o stworzenie funduszu solidarnościowego, który miałby pomagać rolnikom w potrzebie, jakby nie daj Boże komornik wszedł do ich gospodarstw. Pieniądze na taki fundusz mogłyby pochodzić z wpłat od troskliwych polityków, a także spółek Skarbu Państwa, spółdzielni mleczarskich, firm związanych z rolnictwem czy od organizacji, które mienią się rolniczymi. My, jako dziennikarze „Tygodnika Poradnika Rolniczego” również wpłacimy na ten cel swoje prywatne pieniądze.

Pełną relację z dyskusji o Bielmleku można zobaczyć na stronie internetowej sejmu, na podstronie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a