Dyskusja odbyła się podczas sejmowej Komisji Rolnictwa w czwartek 13 lutego 2020 roku i prowadził ją poseł Robert Telus (PiS), przewodniczący komisji. Debata odbyła się na wniosek posłanki Doroty Niedzieli (PO), która chciała się dowiedzieć m.in. dlaczego i na jakiej podstawie Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa udzielił Bielmlekowi poręczenia na kredyt w Banku Ochrony Środowiska w wysokości 30 mln zł.
– Okazuje się, że spółdzielnia nie spłaciła tego zobowiązania. Mówiąc wprost, KOWR już na współpracy z Bielmlekiem stracił 30 mln zł. Chwała za to, że przynajmniej część z tych pieniędzy poszła do rolników. Ale należy podkreślić, że chodzi o spółdzielnię, którą od lat kieruje Tadeusz Romańczuk, z przerwą na pracę wiceministera u boku ministra Ardanowskiego – argumentowała Dorota Niedziela.
Odpowiadając na to Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa, powiedział, że gdyby był złośliwy, to wytknąłby, że we wniosku znalazła się informacja, że Bielmlek jest spółką.– Nie znam żadnej spółki o tej nazwie, ale znam spółdzielnię o długiej i wspaniałej tradycji o nazwie Bielmlek. O co tak naprawdę chodzi w tym wniosku? Pani posłanka w wypowiedzi pełnej frazesów wyrażała troskę o Skarb Państwa. Jednak w czasie rządów PO nie widziałem takiego zainteresowania interesami państwa – mówił minister.
Z czego wzięły się problemy Bielmleku?
Podkreślił, że w procesie transformacji ustrojowej rolnicy stali się najsłabszym ogniwem przemysłu rolno-spożywczego.
– Oni wręcz stali się niewolnikami zakładów przetwórczych. „Bo nie ma środków, bo nie ma pieniędzy na ich wsparcie. Bo państwo nie powinno ingerować w wolny rynek”. Tak cały czas słyszeli rolnicy. Państwo nie jest nocnym stróżem i państwo będzie pomagać rolnikom. Nie będzie to łatwe, bo zastaliśmy stan prawny, który niemalże uniemożliwiał pomoc rolnikom ze strony państwa – przekonywał Jan Krzysztof Ardanowski.
W odniesieniu do SM Bielmlek minister podkreślił, że spółdzielnia dobrze funkcjonowała przez wiele lat. Jej problemy mają wynikać z nałożenia się kilku procesów zachodzących w polskim mleczarstwie.
– ...Bielmlek zainwestował w bardzo nowoczesną instalację do produkcji mleka w proszku. Ułatwia to zagospodarowanie znacznej ilości mleka i ułatwia eksport. Niestety, Bielmlek przeinwestował, a teraz ktoś liczy na to, że przejmie za bezcen tę nowoczesną infrastrukturę – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.
Dodał też, że na to również nałożył się problem natury politycznej, ponieważ prezes spółdzielni był związany z partią.
„Nie róbmy polityki, pomóżmy rolnikom”
Zupełnie inaczej na sprawę nowej proszkowni patrzy Krzysztof Tołwiński, były wiceminister Skarbu Państwa, działacz rolniczy obecnie związany z Konfederacją.
– Ta inwestycja biorąc pod uwagę bazę surowcową na Podlasiu nie miała prawa się znaleźć w bielskiej spółdzielni. Zwłaszcza że w pobliżu jest zarówno Mlekovita, jak i Mlekpol. Obecnie Bielmlek znajduje się prawie w upadłości. Od 2017 roku ostrzegałem rolników, aby uciekali od tej upartyjnionej spółdzielni – mówił Krzysztof Tołwiński.
W podobnym duchu wypowiadał się Władysław Serafin i Michał Kołodziejczak.
– Członkostwo w spółdzielni jest warunkiem koniecznym do pracy w spółdzielni. To rolnicy powinni rządzić w spółdzielni a nie politycy – powiedział Władysław Serafin, szef kółek rolniczych.
Natomiast Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii, mówił, że obecny rząd nie ma żadnego pomysłu na poprawę polskiego rolnictwa.
– Obecnie spłacamy długi partyjnych dygnitarzy publicznymi pieniędzmi. Wiele razy słyszę, że rolnik jest najsłabszym ogniwem. Ale tak naprawdę to politycy są najsłabszym ogniwem, które boi się handlu – stwierdził Kołodziejczak.
Z kolei poseł Stefan Krajewski (PSL – Kukiz’15) dopytywał się dlaczego ta pomoc była jednorazowa.
– Rolnicy odeszli z Bielmleku bo od kilku miesięcy czekali na swoje pieniądze za mleko. Nie można się im dziwić, że przeszli do innych mleczarń. Banki nie są wyrozumiałe i nie poczekają z ratami kredytu. Nie róbmy tu polityki, tylko pomóżmy tym rolnikom – apelował poseł Krajewski.
Minister Ardanowski wyjaśniał, że bielska spółdzielnia wystąpiła do KOWR z prośbą o poręczenie kredytu na pokrycie zaległości wobec rolników za skupione mleko za kilka miesięcy. O to zwróciła się również Podlaska Izba Rolnicza i KRIR.
– Wszystkie te pieniądze trafiły do rolników. Nie mam wątpliwości, że to była rozsądna decyzja, bo pomagała rolnikom – przekonywał minister.
Romańczuk wierzy w odbudowę Bielmleku
Głos zabrał także Tadeusz Romańczuk, prezes SM Bielmlek i były senator PiS. Podkreślił, że wszystkie zarzuty pod jego adresem są nieprawdziwe i kłamliwe. Dodał, że chociaż spółdzielnia wciąż ma nieuregulowane zaległości wobec rolników, to są one już o połowę niższe.
– Ja wierzę w to, że nasza spółdzielnia wróci do dawnej świetności. Zwłaszcza że 21 lat temu pisałem program naprawczy i się udało. Wierzę, że również teraz nam się uda – zapewniał Romańczuk.
Na poparcie tych słów podał, że mleczarnia ma nowe kontrakty, jej produkty dobrze się sprzedają i na dodatek na nowo produkcja odbywa się na dwie zmiany. Prezes SM Bielmlek mówił także, że chce przeprowadzić restrukturyzację spółdzielni w oparciu o wniosek sądowy o sanacje, aby odbywało się to jak najbardziej transparentnie.
Jednak na pytanie Doroty Niedzieli czy całą kwotę 30 mln zł kredytu z BOŚ spółdzielnia przeznaczyła na spłatę zobowiązań wobec rolników Tadeusz Romańczuk odpowiedział enigmatycznie:
– Pieniądze zostały rozdysponowanie zgodnie z zapisami umowy kredytowej między bankiem BOŚ a spółdzielnią.
– Ten temat został wywołany politycznie. To jest wyłącznie lanie wody i nie ma w tym żadnego konkretu – zauważył poseł Zbigniew Dolata (PiS).
Minister Ardanowski podsumowując debatę stwierdził, że w podteście tej dyskusji ma być taki efekt, żeby nikt więcej nie ważył się pomagać rolnikom.
– Zgodnie z tą tezą, rolnicy mają być pozostawieni sami sobie i wolnemu rynkowi. Tak się nie stanie, państwo ma pomagać gospodarstwom i podmiotom związanym z rolnictwem.
Jeśli inne spółdzielnie zwrócą się z wnioskiem o podobne wsparcie, to mogą być pewne, że taka prośba zostanie przeanalizowana i pomoc może być udzielona – dodał minister.
Paweł Mikos
Od redakcji:
To już kolejna debata sejmowa nad sytuacją w Bielmleku. Dla dostawców mleka do bielskiej spółdzielni jednak niewiele wynika z takich politycznych przepychanek. Dlatego jeszcze raz apelujemy o stworzenie funduszu solidarnościowego, który miałby pomagać rolnikom w potrzebie, jakby nie daj Boże komornik wszedł do ich gospodarstw. Pieniądze na taki fundusz mogłyby pochodzić z wpłat od troskliwych polityków, a także spółek Skarbu Państwa, spółdzielni mleczarskich, firm związanych z rolnictwem czy od organizacji, które mienią się rolniczymi. My, jako dziennikarze „Tygodnika Poradnika Rolniczego” również wpłacimy na ten cel swoje prywatne pieniądze.
Pełną relację z dyskusji o Bielmleku można zobaczyć na stronie internetowej sejmu, na podstronie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.