Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Siew kilku mieszańców jest zawsze bezpieczniejszy

Data publikacji 19.02.2020r.

Jan Kocik z Wierzbowa w województwie warmińsko-mazurskim zawsze sieje kilka odmian kukurydzy, lubi sprawdzić i przetestować na własnych polach jak rzeczywiście zachowuje się dana odmiana. Poza tym, mozaikowate gleby, którymi dysponuje już nie raz pokazały, że rośliny zachowują się róż - nie i nie zawsze tak, jak to opisano w katalogu, czy na ulotce.

Ostatnie lata ze zmienną i kapryśną aurą pokazały, że taka różnorodność na polu to strzał w dziesiątkę. Pomimo tego, że warunki nie sprzyjały uprawie kukurydzy hodowca bydła mlecznego mówi, że nie może narzekać, bo średni plon w ubiegłym roku to ok. 55 t zielonej masy z hektara, więc gospodarstwo ma spory zapas kiszonki z kukurydzy.

Sprawdzają się wczesne odmiany
Po dobrych plonach kukurydzy w 2018 r. rolnik w kolejnym sezonie zmniejszył jej areał na rzecz pszenicy ozimej. Dzięki temu trochę zmienił się płodozmian, bo kukurydza uprawiana jest w gospodarstwie zazwyczaj w monokulturze. Część pszenicy zostanie dla bydła, a część pójdzie na sprzedaż. – Niełatwo dobrać odmianę odpowiednią na nasze mozaikowate gleby, bo nie mogę wybrać odmiany typowej np. na lekką ziemię, czy tylko na ciężką. U nas jest tak, że na górce gleba lekka, w dole glina – wyjaśnia właściciel gospodarstwa.

Przy doborze właściwej odmiany hodowca bierze pod uwagę kierunek użytkowania, interesują go tylko odmiany uprawiane na kiszonkę. Musi być wysoki plon zielonej masy, ale przy dużym ponad 50 proc. udziale dobrze zaziarnionych kolb o wysokiej zawartości skrobi. – Wysoki plon zielonki o niskiej zawartości skrobi niewiele nam da, ponieważ będzie brakowało energii, a przecież kiszonka z kukurydzy jest naszym podstawowym komponentem energetycznym – tłumaczy Jan Kocik. Rolnik zawsze wybiera odmiany o FAO 230–240. – Od wielu lat uprawiam kukurydzę i wiem, że kukurydza, kukurydzy nie równa nawet kukurydze o tym samym FAO niektóre są już brązowe, a inne wciąż jeszcze zielone. Dlatego zawsze wysiewałem po kilka odmian. Myślę, że jest to bezpieczniejsze, szczególnie w ostatnich nieprzewidywalnych pod względem pogodowym latach. Jak mam kilka różnych odmian to jedna wysoko rośnie, inna ma piękną, dużą idealnie nalaną kolbę, a jeszcze inna urosła do pasa i zaczyna schnąć. Ale sumując – średnią dają dość dobrą i właśnie o to chodzi – podsumowuje rozmówca.

Rolnik wspomina, że kiedyś na próbę wysiewał kukurydzę z wysokim FAO 260. W normalnych latach i przy sprzyjającej pogodzie sprawdzała się. Urosła tak niesamowicie, że sieczkarni nie było widać. Była i masa, i kolba. Niestety, wybór późniejszych odmian do uprawy w woj. warmińsko-mazurskim to duża i ryzykowana loteria. Rolnik uważa ponadto, że w związku z postępującymi zmianami klimatycznymi w gospodarstwie trzeba będzie pomyśleć o uprawie mieszańców wcześniejszych o FAO 220 a nie późniejszych. Wynika to po prostu z coraz mniejszych zapasów wody.

Znane i sprawdzone kontra nowości!
Rolnik od wielu lat wierny jest odmianom kukurydzy KWS i te odmiany co roku goszczą na jego polach. W tym roku będą stanowiły 80 proc. całkowitej powierzchni przeznaczonej pod uprawę kukurydzy, na pozostałym areale znajdą się odmiany hodowli Euralis, LG i Syngenty oraz dwie odmiany polskie. – Jeżeli chodzi o KWS to mam swoje sprawdzone odmiany, które sieję co roku i będę je siał dopóki będą dostępne w sprzedaży – śmieje się rozmówca. Jest to Ambrosini, mistrz na glebach mozaikowatych, doskonale sprawdza się na glebach słabych, zimnych, daje sobie radę przy niedoborach wody i daje wysokoenergetyczną kiszonkę. Agro Polis, która ma wysoki udział kolb w plonie ogólnym i to widać na polu, poza tym utrzymujący się powyżej wzorca wskaźnik koncentracji energii. Touran stabilnie plonuje dając wysokie plony nawet na słabszych glebach. Odmiana ta charakteryzuje się bardzo wysoką strawnością całych roślin – 74,7 proc. strawnej materii organicznej.

Rolnik podkreśla, że powinniśmy pamiętać, iż dzięki wysokiej strawności kiszonki i jak najwyższej zawartości skrobi jesteśmy w stanie uzyskać niższe dzienne koszty produkcji mleka. Kolejny pewniak, który nigdy nie zawodzi w Wierzbowie to Ricardinio o FAO 240, idealny do produkcji wysoko-jakościowej kiszonki. Poza tym rolnik co roku dobiera i sprawdza jedną lub dwie nowości.

– W tym roku sprawdzę i posieję polską odmianę Juhas, szczególnie polecaną do uprawy w północno-wschodniej części Polski. Rodzice będąc na poletkach doświadczalnych zwrócili uwagę, że odmiana ta rzeczywiście wyróżnia się na tle innych. Rośliny osiągały prawie 3 metry wysokości, były dobrze ulistnione, charakteryzowały się szybkim wzrostem początkowym i co najważniejsze, wysoko i stabilnie plonowały – wylicza hodowca. Właściciel gospodarstwa co roku bacznie obserwuje poszczególne odmiany i wybiera te, które najlepiej sprawdziły się na jego polach, sieje je w kolejnym roku i oczywiście za rok wysieje i sprawdzi kolejne nowości. Być może dzięki takim praktykom nigdy nie brakuje kiszonki z kukurydzy i nawet przy suchych latach jest zapas paszy. Choć czasem różnica między poszczególnymi odmianami to nawet 150 cm na samej wysokości, ale jak kosi się wszystko razem to poszczególne odmiany doskonale się uzupełniają, więc jest i masa, i kolba.

Zgrany duet, nawożenie organiczne i mineralne
– Kukurydzę zawsze staramy się siać pod koniec kwietnia, a w tym roku, jeżeli tak dalej będzie z pogodą, to być może posiejemy trochę wcześniej. Skoro przewidują, że ma być taki suchy rok, to chciałbym, żeby kukurydza miała trochę więcej wilgoci do ukorzenienia się – podkreśla rozmówca.

W tym roku w planach jest posianie ok. 25–30 ha kukurydzy. Część będzie siana na nowych polach po odsianych trawach. Pamiętajmy, że kukurydza jest uprawą, która w krótkim czasie tworzy ogromną masę, więc trzeba jej zapewnić składniki pokarmowe. W odwiedzonym gospodarstwie pod kukurydzę zawsze stosuje się obornik, przeważnie jesienią i na zimę jest przyorany. Przed samym siewem idzie mocznik ok. 150 kg, a później nawóz wieloskładnikowy NPK 8:20:30 w dawce 250 kg w siewnik i wysiewany jest razem z kukurydzą.

– Kukurydzę zawsze dokarmiamy dolistnie mikroelementami, raz lub dwa razy. W późniejszej fazie, kiedy kukurydza ma około 50 cm, obserwujemy ją i jeżeli widzimy, że czegoś jeszcze brakuje, to przyjeżdża doradca i ocenia co jeszcze można podać, żeby nie miała niedoborów i żeby miała zapas składników niezbędnych do wzrostu i rozwoju – opowiada rozmówca. – Jeżeli nie ma takiej potrzeby, to dolistny oprysk wykonuje się tylko raz, bo później to już potrzebny jest tylko odpowiedni rozkład opadów, ciepło i kukurydza idzie jak burza.

Przez suche wiosny pojawił się w gospodarstwie problem ze zwalczaniem chwastów. Opryski doglebowe przy braku odpowiedniej ilości wilgoci niestety nie działają tak jak powinny, ich skuteczność spada, a czasem nawet nie widać żadnego efektu chwastobójczego. – Teraz robimy opryski powschodowo i niestety jest problem, bo nie wszystkie chwasty są niszczone. Oprysk powschodowy często musimy poprawiać, a kiedyś wystarczył jeden zabieg po siewie i pole było czyściutkie – wspomina pan Jan.

Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a