r e k l a m a
Parafina z cynamonem
r e k l a m a
Sprawdzam woreczek z aromatami. Jest opium i wanilia. Cynamon i landrynka. Truskawka i owoce leśne albo kokos i czekolada. A z barwników – zieleń, granat, fiolet, czerwień.
Zobacz także
– To proste. Okleiłem słoik jutą i wstążką. Fajnie jest mieć ferie, a szkoła jest fajna pół na pół. Trochę lubię chodzić, a trochę nie. Lubię, bo mogę porozmawiać z kolegami i się nie nudzić. A w domu bawię się klockami Lego albo gram na telefonie – opowiadał Kacper z piątej klasy.
Przyznał, że czasem też czyta. Ostatnio – bajki po niemiecku mamie.
Tani przepis na zabawę
Michalina ozdabiała słoik plastikowymi liśćmi paproci i sznurkiem. Zdradziła, że w wolnym czasie gra z babcią w planszówki, ale też gry karciane i stołowe. Na przykład w „Owce i wilki”.
Parafina nie jest droga. Jeden kilogramowy worek kosztuje 24 zł. Na piętnaście świeczek potrzeba jakieś 3 kg parafiny. Do tego zapachy. Jeden kosztuje 5 zł. Żeby mieć frajdę z robienia świeczek, przydałoby się z pięć zapachów. Barwniki to kilka złotych, słoiki ma każdy i w każdej świetlicy znajdą się papiery, wstążki czy tkaniny. Żeby więc zrobić warsztaty piętnastoosobowej grupie dzieci, wystarczy nawet 120 zł. Alicja zorganizowała niedawno kiermasz na rzecz chorego chłopca. Sprzedawała na nim świeczki po 10 zł. Koszt wyprodukowania jednej to średnio około 3,50 zł, więc na ładnej świeczce można zarobić bez wysiłku około 7 zł na szczytny cel.
KOT nakręca życie
Kiedy dzieciaki przynoszą z zewnątrz zastygłą w naczyniach kolorową parafinę, Marzena już zaprasza na kolejne zajęcia. Za dwa dni będą robić mydła.
Na co dzień Marzena Domańska jest dyrektorką Publicznego Przedszkola w Tucznie i wiceprezeską Klubu Otwartej Twórczości. Ale jest też wicepełnomocniczką Kongresu Kobiet i animatorką społeczną OWES (Ośrodki Wsparcia Ekonomii Społecznej) w regionie szczecinieckim. W 2017 roku nagrodzono ją za działalność społeczną. Jakby tego było mało, jest też ambasadorką Kulczyk Foundation. Zarządza stroną Klubu Ekonomii Społecznej Tuczno. A skończyła resocjalizację.
– Jeśli się robi coś „ponad”, coś więcej, zawsze znajdą się wrogowie. Ale nie przejmuję się. Inaczej trzeba by nic nie robić – mówi.
Kilka lat temu postawiła na rozwój, a chwilę później poznała Marcina Madajczyka.
– Poznaliśmy się w działaniu. Ja dotychczas pracowałem na etacie, a w wolnym czasie prowadziłem zajęcia plastyczne z dzieciakami z Tuczna i okolic. Połączyło nas kilka projektów, działaliśmy jako grupa nieformalna. Powoli dojrzewał w nas KOT – opowiada Marcin.
W sąsiedniej Człopie zorganizowali imprezę „Lato, lato czeka”. A potem – przegląd rockowych zespołów alternatywnych. Z młodzieżą malowali murale. Od lat prowadzą w Tucznie i okolicach akcje społeczne, Marcin po Tucznie oprowadza tursystów. Ich profil na Facebooku pęka od postów informujących o kolejnych wydarzeniach. Ale najdziwniejsze jest to, że przed swoim domem, w centrum Tuczna, utworzyli Smoczą Dolinę.
– To teren prywatny, ale chcieliśmy, żeby dzieciaki miały gdzie spędzać czas – mówi Marcin, który wyrzeźbił ławki: hipopotama, krokodyla i motocykl. W Dolinie postawili smoka, którego wykonali więźniowie z zakładu karnego z Wierzchowa. Z pieniędzy pozyskanych z projektu posadzili krzewy. Marcin zainstalował liny i huśtawki. Z dzieciakami przez cały rok, nawet zimą, wycina wyrzynarkami smoki, które potem malują. Wieczorami palą ognisko i siedzą z młodzieżą przy gitarach.
– Przychodzą do nas nie tylko dzieci z okolicznych wsi. Latem mamy tu rzesze dzieci turystów. To chyba niezła promocja dla Tuczna – kończy Marcin.
Karolina Kasperek