r e k l a m a
Wielu rolników dzwoniących do redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego” skarży się, że chociaż za chwilę będzie trzeba wyjechać w pole, to brakuje im pieniędzy na zakup nawozów czy środków ochrony roślin.
r e k l a m a
Takich rolników jest znacznie więcej, a niektórzy informują, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wysyła do nich listy informujące, że pomoc suszową wypłacą do końca kwietnia.
Zobacz także
Dodaje także, że ceny zbóż ostatnio są znacznie niższe niż przed rokiem, za to nawóz i innego środki do produkcji rolniczej nie tanieją, a raczej drożeją.
Część gospodarstw czeka także na wypłatę dopłat do kwalifikowanego materiału siewnego. Zazwyczaj rolnicy pieniądze za nasiona otrzymywali w grudniu każdego roku. Tym razem jednak rolnicy nawet nie wiedzą jakich dopłat mogą się spodziewać, gdyż rząd jeszcze nie wydał rozporządzenia określającego stawki dopłat do poszczególnego rodzaju materiału siewnego.
Takie opóźnienia wynikają z tego, że wciąż nie został uchwalony budżet państwa na 2020 rok. Został on przyjęty przez sejm dopiero 14 lutego i teraz zajmują się nim senatorowie, którzy już zgłaszają do niego poprawki. A to oznacza, że najwcześniej nowy budżet wejdzie w życie dopiero pod koniec marca. Wówczas też powinna rozpocząć się wypłata pomocy suszowej i dopłat do materiału siewnego.
Biorąc pod uwagę wiele sygnałów od naszych Czytelników o zastoju w wypłacie dopłat, „Tygodnik Poradnik Rolniczy” zapytał Agencję także o to, ile pieniędzy już trafiło do rolników w tym rozdaniu i jak ta sytuacja wyglądała w latach poprzednich. Okazuje się – przynajmniej na podstawie danych ARiMR – że w tym roku Agencja sprawniej transferuje pieniądze dla rolników z dopłat bezpośrednich i dopłat obszarowych PROW niż we wcześniejszych latach. Na dzień 10 lutego ARiMR zrealizowała łącznie zaliczki i płatności końcowe dla dopłat bezpośrednich i obszarowych:
- 11,10 mld zł – w 2018 r.,
- 12,49 mld zł – w 2019 r.,
- 13,34 mld zł – w 2020 r.
– Dobrze by było, gdyby jeszcze w ARiMR bardziej dbali i szybciej przekazywali dopłaty dla rolników, którzy rzeczywiście obrabiają ziemię, a nie dla całej rzeszy „rolników z Marszałkowskiej” czy takich co biorą tylko dopłaty a ziemi nie tykają – mówi Piotr spod Łowicza.
Paweł Mikos