Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

W porę odeszli z Rypina do Sierpca

Data publikacji 25.02.2020r.

Choć Anna i Marcin Rutkowscy, produkując ok. 95 tys. litrów mleka rocznie nie należą do dużych dostawców, to zgodnie przyznają, że odkąd surowiec dostarczają do OSM Sierpc czują się docenieni i zauważeni przez mleczarnię i jej pracowników.



r e k l a m a

– W SM Rotr Rypin liczyli się tylko duzi, dlatego my maluczcy byliśmy bardzo zaskoczeni traktowaniem podmiotowym, a nie przedmiotowym w OSM Sierpc, gdzie od instruktora skupu po prezesa każdy traktuje poważnie i na równi nawet najmniejszego dostawcę mleka. Zawsze możemy podjechać do mleczarni i się zapytać, jeśli czegoś nie wiemy, ale też i instruktorzy bardzo chętnie do nas przyjeżdżają i pomagają dobrą radą – powiedzieli Anna i Marcin Rutkowscy, dodając, że w porę odeszli z SM Rotr Rypin nie tracąc pieniędzy za mleko, niestety stracili całość udziałów.

Inwestują bez funduszy

r e k l a m a

Nieduzi, gospodarujący na słabych ziemiach V i VI klasy, a pomimo to cały czas się rozwijają i inwestują. Wybudowali garaż na maszyny, powiększyli oborę o 7 legowisk uwięziowych, wymienili schładzalnik na większy o pojemności 1400 l. Zakupili profesjonalny zbiornik na paliwo Swimer 1500 l. Częściowo wymienili też park maszynowy, co nie było takie łatwe, bo z racji stosunkowo małej powierzchni gospodarstwa nie przysługiwała im odpowiednia ilość punktów na sprzęt, który sobie upatrzyli. Zatem właściwie nie korzystali z funduszy unijnych.

W planach są kolejne inwestycje, jak chociażby wymiana dachu łącznie z konstrukcją na stodole i oborze. Możliwe, że z czasem stodoła zostanie zaadaptowana pod potrzeby jałówek. Legowiska ścielone są słomą, z której zakupem, bo własnej nie wystarcza, jak na razie nie ma większych problemów. Odkąd rolnicy zostali członkami OSM Sierpc i właśnie tu dostarczają mleko, widzą opłacalność tej gałęzi produkcji, dlatego co roku zwiększają dostawy białego surowca o kilkanaście procent.

Zobacz także

Mieszańce na gorsze warunki i pasze

Hodowcy z katalogu firmy Top Gen dobierają do swoich krów nasienie od buhajów trzech ras: simentalskiej w typie mlecznym, montbeliarde oraz hf. Zabiegi wykonuje inseminator. Przy doborze buhajów dużą wagę przywiązują zarówno do wydajności, jak i budowy nóg oraz zawieszenia wymienia. Przy selekcji jałówek, które mają zostać w stadzie, cechami decydującymi są wydajność matki oraz zdrowotność wymienia, zatem nie tylko podatność na mastitis, ale poziom komórek somatycznych w mleku.

– Mieszańce z simentalem mlecznym i rasa montbeliarde są bardziej odporne niż typowe hf-y. Nie potrzebują też aż tak dobrych pasz jak holsztyno-fryzy, o które nie jest łatwo posiadając ziemie V i VI klasy. To właśnie dlatego krzyżujemy nasze bydło – wyjaśniła Anna Rutkowska.

Krzyżowanie z różnymi rasami miało też dać odpowiedź na pytanie, który typ bydła będzie bardziej pasował do ich gospodarstwa?

 – Hf-y najmniej się u nas sprawdzają, co zauważyliśmy zwłaszcza w obliczu suszy. Jeśli hf dostanie słabszą paszę od razu notuje poważny spadek mleka, u simentala tego nie ma. Mieszańce z simentalem mają bardzo dobrą kondycję, nawet za starszą wybrakowaną krowę można otrzymać niezłą sumę. Mają też zdrowsze nogi i racice, co przekłada się na długość użytkowania – powiedział Marcin Rutkowski.



Wypas – możliwość dofinansowania

W żywieniu krów dominuje sianokiszonka z balotów oraz kiszonka z kukurydzy gromadzona w pryzmie. Jednak od końca kwietnia do listopada bydło korzysta także z wypasu, który, zdaniem Marcina Rutkowskiego, ma zbawienny wpływ na kondycję zwierząt.

– Na pastwisku panują idealne warunki dla nóg i racic. Zauważyliśmy, że wypas sprzyja lepszemu okazywaniu rui, a także łatwiejszym wycieleniom. Jest to swego rodzaju sanatorium po zimie spędzonej w oborze uwięziowej – stwierdził rolnik, dodając, że na pewno będzie kontynuował wypas, tym bardziej, że otwiera się możliwość dodatkowego dofinansowania do krów mlecznych wypasanych co najmniej 120 dni w roku.

Dawka żywieniowa uzupełniana jest także o pasze treściwe oraz smakowite i zasobne w energię wysłodki buraczane.

 – Przechowywanie wysłodków buraczanych w balotach to dobra forma dla mniejszych stad. Tu nawet przy niedużym dziennym skarmianiu zagrzewanie się paszy i jej straty są ograniczone do minimum – przyznał Marcin Rutkowski.

Rolnicy stosują także paszę odpadową z produkcji płatków śniadaniowych. Najprościej mówiąc są to płatki różnego rodzaju niespełniające norm, aby trafić na rynek w formie docelowej, zatem można wykorzystać je przy produkcji mleka. W big-bagi z taką paszą zaopatruje hodowców firma Agrolok.



Profesjonalne tankowanie w gospodarstwie

Anna i Marcin Rutkowscy są bardzo zadowoleni z nowego dwupłaszczowego zbiornika na paliwo Swimer. Ma on pojemność 1500 l i został zakupiony na jesieni ubiegłego roku.

– Hurtowe ceny paliwa, i to z dowozem, są nawet o 30–50 groszy niższe, zatem zakup zbiornika powinien dość szybko się zwrócić. Tankowanie z niego jest bardzo wygodne, szybkie, dzięki profesjonalnemu pistoletowi do nalewania paliwa oraz, co najważniejsze, na miejscu w gospodarstwie. Dzięki temu nie przerywamy ważnych prac jak np. koszenie i zbiór traw na sianokiszonkę – stwierdził Marcin Rutkowski, dodając, że paliwo zamawia w Lotosie w jednorazowej ilości 1000 l, zupełnie wystarczającej dla jego gospodarstwa, zakup większej ilości wiązałby się już ze zbyt dużym jednorazowym wydatkiem. Rolnik zauważył, że tankowanie z takiego zbiornika jest bezpieczne dla silników, gdyż posiada on filtr oraz to, że podczas tankowania nie dochodzi do niechcianych strat paliwa. 

Nie tylko susza straszna

Obecnie największym problemem Anny i Marcina Rutkowskich, jak i wielu innych rolników jest susza, która powtórzyła się w dwóch ostatnich latach rzutując zarówno na ilość, jak i jakość zebranych kiszonek i sianokiszonek. Jednak Rutkowscy mają w pamięci rok 2015, kiedy było tak mokro na ich polach, że zbiór kukurydzy na kiszonkę odbył się dopiero w połowie grudnia.

– Kilkakrotnie próbowaliśmy zebrać kukurydzę, ale sprzęt każdorazowo grzązł. Dopiero w połowie grudnia firma spod Mławy posiadająca sieczkarnię o mocy 900 KM i ciągniki po 300 KM uporała się z naszą kukurydzą. Nie muszę chyba nikomu mówić, jaki negatywny wpływ na jakość kiszonki miał tak opóźniony zbiór. Zatem boimy się nie tylko suszy, ale też lat zbyt mokrych – podkreślił Marcin Rutkowski.

W roku 2016 ze względu na brak opłacalności hodowcy zrezygnowali z opasu buhajków na rzecz utrzymywania większej ilości krów mlecznych. Odchów cieląt przez pierwszy miesiąc odbywa się na mleku matki, a dopiero przez kolejny miesiąc podawany jest preparat mlekozastępczy. Na taki krok hodowcy zdecydowali się po przeczytaniu szeregu artykułów w prasie rolniczej m.in. „Tygodniku Poradniku Rolniczym” dowodzących, że wydłużenie podawania pełnego mleka do miesiąca życia wpływa nie tylko na lepsze przyrosty, a co za tym idzie, wcześniejsze krycie jałówki, ale również przekłada się na jej mleczność. Te zależności Rutkowscy zaobserwowali również w swoim stadzie.

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a