opolskie
– Produkcja mleka w naszym gospodarstwie to rodzinna tradycja, którą kilkadziesiąt lat temu ukształtował fakt posiadania dużej ilości łąk położonych w dorzeczu Odry. Przez lata produkcja systematycznie się rozwijała, aż do momentu, kiedy zwierzęta przebywały już w kilku budynkach, co znacznie wydłużało czas pracy. 6 lat temu zapadła więc decyzja o budowie nowej obory. Planowaliśmy wykonanie inwestycji w krótszym czasie, ale życie zweryfikowało plany. Nadarzyła się bowiem okazja zwiększenia areału ziemi, dlatego też budynek został oddany do użytku dopiero w ubiegłym roku – informuje Hubert Kirchniawy, który zdecydował się na wolnostanowiskową oborę o wymiarach 55 na 25 m. Wysokość budynku w kalenicy wynosi 11 m wysokości i przeznaczony jest dla 130 DJP. Legowiska dla krów wyłożono słomiano-wapiennym materacem. Z korytarzy gnojowych obornik usuwany jest za pomocą zgarniaczy, a gnojowica magazynowana jest w zewnętrznym zbiorniku o poj.1528 m3. Na korytarzu paszowym pracuje robot do podgarniania paszy. W budynku zaplanowano także porodówkę na ściółce, rusztową poczeklanię oraz część socjalno-biurową.
Wyposażenie budynku dostarczyła firma GEA Polska.
– Wybierając system doju rozważaliśmy zakup robotów udojowych lub hali. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na halę udojową typu rybia ość 2x10 stanowisk. Mleko przechowywane jest w schładzalniku o poj. 12 tys. l. Główną zaletą wykorzystywania hali udojowej bez wątpienia jest możliwość dokładnej obserwacji krów podczas doju – informuje hodowca.
Stado Huberta Kirchniawy liczy blisko 200 sztuk bydła, w tym 85 krów dojnych.
– Średnia roczna wydajność z obory wynosi 10 800 kg mleka. W tym miejscu chciałbym się pochwalić krową będącą mieszańcem rasy hf z simentalem mlecznym i norweską czerwoną. Sztuka ta w pierwszej laktacji dała 14 915, w drugiej 18 745, a w trzeciej 19 359 l mleka. Jej córka w pierwszej laktacji dała ponad 14 tys. l mleka. Ostatnio dokupiliśmy 18 polskich wysoko cielnych jałówek. 8 już się wycieliło, kolejne niebawem – informuje hodowca.
Do inseminacji najlepszych sztuk i niemal wszystkich jałówek hodowca stosuje wyłącznie nasienie seksowane. W założeniu, pełne zasiedlenie obory odbywać się będzie głównie w oparciu o własne sztuki.
– Jeśli nastąpi taka konieczność, będziemy posiłkować się zakupami, jednak w tej kwestii mamy ograniczenia.W żywieniu nie wykorzystujemy bowiem pasz zawierających GMO, przez co nie możemy kupować zwierząt pochodzących ze stad żywionych takimi paszami – mówi gospodarz.
Żywienie w gospodarstwie Huberta Kirchniawy oparte jest na technologii TMR. Do wozu paszowego firmy Sano o poj. 5 m3 trafia: kiszonka z kukurydzy (w ub.r. sporządzona w technologii Shredlage), sianokiszonka, młóto browarniane, śruta rzepakowa, śruta zbożowa, kiszone ziarno kukurydzy, bufory, premiksy, dodatki witaminowo-mineralne.
– Obecnie utrzymujemy jeszcze opasy, ale chcąc zapewnić rozrastającemu się mlecznemu stadu odpowiednią ilość pasz, musimy produkcję żywca wołowego zlikwidować – wyjaśnia hodowca.
Pan Hubert zapytany o to czy produkcja mleka jest opłacalna odpowiedział.
– Jest to z pewnością jeden z nielicznych kierunków produkcji, o którym możemy mówić, że jest opłacalny. Niestety jest to najczęściej efektem tego, że producenci mleka nie liczą własnej pracy ani amortyzacji wykorzystywanych urządzeń i budynków. Dlatego też, by była ona jak najwyższa, chcielibyśmy jak najszybciej zasiedlić w pełni oborę – na zakończenie mówi pan Hubert.