Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Morsować czy nie morsować – oto jest pytanie!

Data publikacji 20.01.2021r.

Jeszcze w zeszłym roku większość z nas z zaskoczeniem oglądała w mediach pojedyncze doniesienia o śmiałkach wchodzących zimą do zamarzającej wręcz wody. Dziś chyba nie ma nikogo, kto wśród znajomych nie miałby morsów.

Tak zwane morsowanie ma już długą tradycję w krajach północnej Europy. Jeszcze niedawno uprawiane było wyłącznie przez sportowców ekstremalnych. Od kilku lat morsowanie jest traktowane jako hobby. Polega na wchodzeniu do wody o temperaturze niższej niż 5ºC. Ale trzeba pamiętać, że ta aktywność oprócz korzyści niesie ze sobą także pewne ryzyka. Jeśli uprawiana jest przez doświadczone osoby cieszące się dobrym zdrowiem w sposób regularny i stopniowy, przynosi dobre efekty. Jednak w pewnych przypadkach może prowadzić nawet do śmierci.

r e k l a m a

Zanurzeni w historii

Zanurzenie w zimnej wodzie od antycznych czasów budziło lęk i szacunek. Już 500 lat przed Chrystusem grecki historyk Herodot opisywał nieszczęśliwą ekspedycję perskiego generała Mardoniusa: "(...) ci, którzy nie potrafili pływać, z tego powodu pomarli, inni – z zimna...". W 1790 roku dr James Currie zainteresował się hipotermią, obserwując bezradnie trzech członków załogi tonącego amerykańskiego statku. On pierwszy zanotował wyniki eksperymentów dotyczących skutków zanurzenia w zimnej wodzie i hipotermii u ludzi. Eksperymenty doprowadziły ostatecznie do odkrycia zjawiska afterdrop, polegającego na postępującym wychłodzeniu organizmu podczas początkowej fazy ogrzewania go w trakcie wychodzenia z hipotermii.
Specjaliści są zgodni co do tego, że nie istnieje ścisła definicja zimnej wody. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że większość obserwowanych niebezpiecznych reakcji zachodzi podczas zanurzenia w wodzie o temperaturze między 15 a 10°C, uznaje się, że zimna woda to ta o temperaturze poniżej 15°C.
O dobroczynnych efektach zanurzania w zimnej wodzie mówi się od wieków. Już Hipokrates, żyjący 400 lat przed naszą erą, uważał, że takie zanurzenie uwalnia od zmęczenia. W XVIII wieku zaczęły się pojawiać publikacje rekomendujące pływanie, a nawet picie wody morskiej dla leczenia niektórych schorzeń. Lawinowo zaczęły powstawać kurorty nadmorskie. Co jednak na temat zanurzania w lodowatej wodzie mówi całkiem współczesna nauka?

Chłód dla ciała i duszy

Jak czytamy w artykule naukowym opublikowanym 2 grudnia 2020 roku w "International Journal of Environmental Research and Public Health" (czasopismo podejmujące kwestie zdrowia publicznego), w którym swój udział ma m.in. prof. Zbigniew Waśkiewicz, rektor AWF w Katowicach, morsowanie może mieć pozytywny wpływ na układ sercowo-naczyniowy i może dobrze wpływać na ryzyka z nim związane, w tym na profil lipidowy i ciśnienie krwi. Na uderzenie zimna reagują m.in. hormony, w tym wydzielanie kortyzolu, insuliny czy hormony tarczycy. W jednym z badań przyglądano się grupie 34 morsujących w wieku 48–68 lat na początku, w środku i na końcu sezonu. W różnych momentach odnotowano u nich zmniejszone stężenia trójglicerydów oraz homocysteiny, której duże stężenie związane jest z wczesnym rozwojem chorób serca. Większy spadek notowano u kobiet, podobnie jak było to z metabolizmem insuliny, który również poprawia się dzięki morsowaniu. U badanych wzrastała wrażliwość na insulinę i zmniejszała się insulinooporność. U tych, którzy uczestniczyli trzy razy w tygodniu w 20-sekundowych zanurzeniach w wodzie o temperaturze 0–3°C, po 12 tygodniach odnotowano podwyższone stężenie acetylocholiny, kortyzolu i norepinefryny. Ta ostatnia sprawia, że mniej odczuwamy ból.
Morsowanie może mieć wpływ także na nastrój. Podejrzewa się, że działa antydepresyjnie, a regularne zanurzanie poprawiało ogólne samopoczucie u osób cierpiących na reumatyzm, fibromialgię (uogólniony ból w ciele) czy astmę. Antydepresyjne działanie morsowania może następować w wyniku pobudzania współczulnego układu nerwowego i zwiększania stężenia norepinefryny i beta-endorfin. Jednak podejrzewa się, że taki sam efekt daje regularna gimnastyka, którą uprawia się w środowisku temperaturowo neutralnym.
Coraz więcej jest natomiast dowodów na to, że morsowanie poprawia odporność na niektóre infekcje, skracając ich trwanie i dając łagodniejszy przebieg. Średnio infekcje górnych dróg oddechowych pojawiają się o 40% rzadziej u morsujących w porównaniu z grupą kontrolną. Stymulująco na układ odpornościowy mogą działać krótkie szoki termiczne. Powodują wydzielanie hormonów stresu, które w krótkich rzutach działają pobudzająco na odporność. Wyniki badań leukocytów i immunoglobulin – komórek i cząstek odpowiedzialnych za odporność – są jednak różne w różnych badaniach. Naukowcy sądzą, że to efekt niestandaryzowanych metod i różnych grup. W badaniach uczestniczą bowiem tacy, którzy zanurzają się na chwilę, tacy, którzy dłużej stoją w wodzie i tacy, którzy uprawiają długodystansowe pływanie w chłodzie. W niektórych badaniach obserwuje się chwilowy wzrost ilości białych krwinek (wiele z nich odpowiada za walkę z patogenami), ale te różnice okazywały się mało istotne. Co więcej, w dłuższej perspektywie poziom białych krwinek spadał. Badacze wciąż podkreślają, że badań jest niewiele i uczestniczy w nich niewiele osób, by móc jednoznacznie potwierdzić wpływ morsowania na układ odpornościowy.

r e k l a m a

Można, ale ostrożnie

Morsowanie może nieść ze sobą korzyści. Ale badacze są zgodni co do tego, że może być też szkodliwe, a nawet niebezpieczne. Są badania, w których udowodniono, że u morsujących infekcje górnych dróg oddechowych występowały częściej w porównaniu z grupą kontrolną. Z badań wynika, że krótkotrwały szok termiczny może na chwilę poprawić odporność, jednak powtarzająca się ekspozycja na lodowatą wodę bez właściwego doprowadzenia organizmu do stanu wyjściowego może ją obniżać. Znaczenie ma tu też oddychanie zimnym powietrzem, podczas kiedy jednocześnie schładzana jest cała powierzchnia ciała, co może prowadzić do skurczu oskrzeli. Ten fakt, w połączeniu z rytmem oddechu u morsujących może się też kończyć niedotlenieniem. Naukowcy powtarzają, że kluczowe w morsowaniu jest stopniowe przyzwyczajanie ciała do szoku temperaturowego, czyli zaczynanie od wyższych temperatur i bardzo krótkich zanurzeń. Dłuższe pozostawanie w lodowatej wodzie u osób z mniejszą ilością tłuszczu i niezaaklimatyzowanych szybciej będzie prowadzić do szeregu zaburzeń związanych z hipotermią. Bezwzględnie zakazane jest spożywanie alkoholu przed morsowaniem. U osób obciążonych chorobami układu sercowo-naczyniowego kontakt z lodowatą wodą może wywołać arytmię, a ta – nawet doprowadzić do zatrzymania akcji serca. Dlatego aby móc korzystać z dobroczynnego wpływu morsowania, należy wdrożyć program aklimatyzacji, czyli przyzwyczajania się do niskich temperatur i najlepiej robić to pod okiem instruktora.

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a