r e k l a m a
Zanurzeni w historii
Zanurzenie w zimnej wodzie od antycznych czasów budziło lęk i szacunek. Już 500 lat przed Chrystusem grecki historyk Herodot opisywał nieszczęśliwą ekspedycję perskiego generała Mardoniusa: "(...) ci, którzy nie potrafili pływać, z tego powodu pomarli, inni – z zimna...". W 1790 roku dr James Currie zainteresował się hipotermią, obserwując bezradnie trzech członków załogi tonącego amerykańskiego statku. On pierwszy zanotował wyniki eksperymentów dotyczących skutków zanurzenia w zimnej wodzie i hipotermii u ludzi. Eksperymenty doprowadziły ostatecznie do odkrycia zjawiska afterdrop, polegającego na postępującym wychłodzeniu organizmu podczas początkowej fazy ogrzewania go w trakcie wychodzenia z hipotermii.Specjaliści są zgodni co do tego, że nie istnieje ścisła definicja zimnej wody. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że większość obserwowanych niebezpiecznych reakcji zachodzi podczas zanurzenia w wodzie o temperaturze między 15 a 10°C, uznaje się, że zimna woda to ta o temperaturze poniżej 15°C.
O dobroczynnych efektach zanurzania w zimnej wodzie mówi się od wieków. Już Hipokrates, żyjący 400 lat przed naszą erą, uważał, że takie zanurzenie uwalnia od zmęczenia. W XVIII wieku zaczęły się pojawiać publikacje rekomendujące pływanie, a nawet picie wody morskiej dla leczenia niektórych schorzeń. Lawinowo zaczęły powstawać kurorty nadmorskie. Co jednak na temat zanurzania w lodowatej wodzie mówi całkiem współczesna nauka?
Chłód dla ciała i duszy
Jak czytamy w artykule naukowym opublikowanym 2 grudnia 2020 roku w "International Journal of Environmental Research and Public Health" (czasopismo podejmujące kwestie zdrowia publicznego), w którym swój udział ma m.in. prof. Zbigniew Waśkiewicz, rektor AWF w Katowicach, morsowanie może mieć pozytywny wpływ na układ sercowo-naczyniowy i może dobrze wpływać na ryzyka z nim związane, w tym na profil lipidowy i ciśnienie krwi. Na uderzenie zimna reagują m.in. hormony, w tym wydzielanie kortyzolu, insuliny czy hormony tarczycy. W jednym z badań przyglądano się grupie 34 morsujących w wieku 48–68 lat na początku, w środku i na końcu sezonu. W różnych momentach odnotowano u nich zmniejszone stężenia trójglicerydów oraz homocysteiny, której duże stężenie związane jest z wczesnym rozwojem chorób serca. Większy spadek notowano u kobiet, podobnie jak było to z metabolizmem insuliny, który również poprawia się dzięki morsowaniu. U badanych wzrastała wrażliwość na insulinę i zmniejszała się insulinooporność. U tych, którzy uczestniczyli trzy razy w tygodniu w 20-sekundowych zanurzeniach w wodzie o temperaturze 0–3°C, po 12 tygodniach odnotowano podwyższone stężenie acetylocholiny, kortyzolu i norepinefryny. Ta ostatnia sprawia, że mniej odczuwamy ból.Morsowanie może mieć wpływ także na nastrój. Podejrzewa się, że działa antydepresyjnie, a regularne zanurzanie poprawiało ogólne samopoczucie u osób cierpiących na reumatyzm, fibromialgię (uogólniony ból w ciele) czy astmę. Antydepresyjne działanie morsowania może następować w wyniku pobudzania współczulnego układu nerwowego i zwiększania stężenia norepinefryny i beta-endorfin. Jednak podejrzewa się, że taki sam efekt daje regularna gimnastyka, którą uprawia się w środowisku temperaturowo neutralnym.
Coraz więcej jest natomiast dowodów na to, że morsowanie poprawia odporność na niektóre infekcje, skracając ich trwanie i dając łagodniejszy przebieg. Średnio infekcje górnych dróg oddechowych pojawiają się o 40% rzadziej u morsujących w porównaniu z grupą kontrolną. Stymulująco na układ odpornościowy mogą działać krótkie szoki termiczne. Powodują wydzielanie hormonów stresu, które w krótkich rzutach działają pobudzająco na odporność. Wyniki badań leukocytów i immunoglobulin – komórek i cząstek odpowiedzialnych za odporność – są jednak różne w różnych badaniach. Naukowcy sądzą, że to efekt niestandaryzowanych metod i różnych grup. W badaniach uczestniczą bowiem tacy, którzy zanurzają się na chwilę, tacy, którzy dłużej stoją w wodzie i tacy, którzy uprawiają długodystansowe pływanie w chłodzie. W niektórych badaniach obserwuje się chwilowy wzrost ilości białych krwinek (wiele z nich odpowiada za walkę z patogenami), ale te różnice okazywały się mało istotne. Co więcej, w dłuższej perspektywie poziom białych krwinek spadał. Badacze wciąż podkreślają, że badań jest niewiele i uczestniczy w nich niewiele osób, by móc jednoznacznie potwierdzić wpływ morsowania na układ odpornościowy.
r e k l a m a