– Od 12 lat utrzymujemy pozycję lidera w sprzedaży nowych ciągników na polskim rynku. Jest to niewątpliwy sukces całej naszej sieci dystrybucyjnej. W 2020 roku ten wynik jest szczególny, bo uzyskany w jakże trudnych i nietypowych realiach związanych z pandemią koronawirusa i powiązanymi z nią obostrzeniami sanitarnymi. W ogóle sektor rolno-spożywczy w Polsce w zeszłym roku, mimo trudnego czasu, wyszedł obronną ręką. Producenci z branż: nawozowych, nasiennych i maszynowych zanotowali wzrosty sprzedaży w stosunku do roku 2019. Wracając do sprzedaży ciągników, to zaobserwowaliśmy wzrost znaczenia dla rolników bliskości do autoryzowanego punktu dealerskiego. Coraz więcej osób zwracała uwagę na ten aspekt. Ubiegły rok pokazał również, że oczekiwania polskich rolników rosną. Decydują się oni na zakup ciągników cechujących się wysoką wydajnością, bogatym wyposażeniem oraz niskim zużyciem paliwa. W odniesieniu do konfiguracji wyposażenia sprzedanych przez nas ciągników, można jednoznacznie stwierdzić, że w mocach powyżej 140 KM przednia amortyzowana oś stała się już standardem. W kontekście natomiast wyboru przekładni napędowych, cieszy nas fakt, iż coraz więcej rolników decyduje się na nowoczesne rozwiązania techniczne typu przekładnia Dynamic Command, której udział procentowy z miesiąca na miesiąc rośnie zarówno w serii ciągników T6, jak i T5. W zeszłym roku zaobserwowaliśmy również zwiększone zainteresowanie systemami telematyki oraz precyzyjnego rolnictwa – oczywiście dotyczy to gównie ciągników dużych mocy (powyżej 160 KM), chociaż zdarzyło się kilka przypadków zamówienia tego typu wyposażenia dodatkowego w ciągnikach o mocach ok. 100 KM. Spoglądając na rok 2021 uważam, że powinniśmy oczekiwać podobnych trendów w aspekcie decyzji i zachowań inwestycyjnych rolników. Nic nie wskazuje na znaczące zmiany, choć sytuacja pandemiczna będzie tutaj miała istotne znaczenie, jak i ogólna sytuacja gospodarcza w kraju i na świecie. Mimo wszystko jestem pełen optymizmu i wiary, że rolnictwo w naszym kraju będzie nadal skutecznie stawiać czoła wszelkim przeciwnościom, tak jak to miało miejsce w 2020, wliczając w to również rynek ciągników rolniczych, który w 2021 roku, moim zdaniem, ukształtuje się na podobnym poziomie jak w roku ubiegłym.
Andrzej Sosiński, marketing manager w firmie Kubota (Deutschland) GmbH Sp. z o.o., oddział w Polsce
– Rok 2020 zapamiętamy jako czas bez precedensu, bo podobnie jak inne firmy, przez dużą część zeszłego roku pracowaliśmy w trybie zdalnym i nadal działamy w ten sposób. Oczywiście wiosną zastanawialiśmy się wszyscy, jak skutecznie uda się prowadzić działania sprzedażowe w warunkach ograniczeń w przemieszczaniu się i obaw o bezpieczeństwo. Osiągnięte wyniki pokazują jednak, że nowy styl pracy nie spowodował zmniejszenia wydajności. Co więcej, potwierdziło się, że polscy rolnicy już od dawna działają bardzo nowocześnie, a internet stanowi integralną część ich życia. Wiosną ubiegłego roku, gdy inne branże martwiły się ograniczeniami w funkcjonowaniu nakładanymi przez rządy poszczególnych państw, firmy z branży agrarnej w Polsce bardziej bały się możliwego wpływu suszy na kondycję finansową i nastroje zakupowe rolników. Podsumowanie roku chyba najlepiej pokazuje, że rolnictwo okazało się branżą stabilną i odporną na niekorzystne zjawiska społeczno-gospodarcze. Dla firmy Kubota rok 2020 był kolejnym doskonałym okresem sprzedażowym. Świadczy o tym drugie miejsce w rankingu najchętniej wybieranych marek ciągników rolniczych. Jednak dla nas również ważny, jak miejsce na podium, jest fakt, że zanotowaliśmy historyczne wyniki w kategorii największych oferowanych przez nas traktorów. Maszyny o mocy od 130 do 175 KM mają coraz większy udział w całości naszej sprzedaży. Szczególnie cieszy nas to, że użytkownicy obecnej serii M7003 oraz poprzednich generacji flagowej serii Kubota wypowiadają się o swoich ciągnikach z zadowoleniem. Jeżeli chodzi o tendencje na rynku widzimy, że coraz więcej rolników wybiera ciągniki do określonych prac i specjalistycznych zadań. Mam tutaj na myśli ciągniki dla producentów owoców miękkich, sadowników czy producentów warzyw. Niejednokrotnie potrzebują oni mocno wyspecjalizowanego i dobrze wyposażonego ciągnika, aby mógł współpracować z określonym osprzętem. Przeważnie operatorem takiej maszyny jest jej właściciel, dlatego przy zakupie zwraca on uwagę na rozwiązania poprawiające komfort pracy. Z drugiej strony, bardzo dużą grupę stanowią rolnicy, którzy szukają uniwersalnego, prostego ciągnika. Taki sprzęt zastępuje w głównej mierze stare, użytkowane przez wiele lat ciągniki. Jaki może być rok 2021 pod względem sprzedaży nowych traktorów? Prognozujemy, że będzie co najmniej na takim poziomie jak miniony i na rynek trafi ponad 9500 nowych ciągników. Jednocześnie sądzimy, że poszczególne segmenty rynku – jak na przykład rynek ciągników kompaktowych – będą nadal dynamicznie rosły. Wiele oczywiście zależy od tego, jak dalej będzie rozwijała się pandemia i towarzyszące jej zjawiska, np. obawy klientów dotyczące kontaktów bezpośrednich przy rozmowach o zakupie maszyn. Jesteśmy jednak dobrej myśli.
Katarzyna Lewicka, division business manager w John Deere Polska
– Ostatnie miesiące to okres, kiedy wszyscy funkcjonowaliśmy w nowych warunkach. Tymczasem mimo pandemicznego roku, swoją działalność, często na jeszcze większych obrotach, musieli prowadzić rolnicy, którzy dbali, by na naszych stołach nie zabrakło żywności. Oni z kolei oczekiwali wsparcia od producentów maszyn. I właśnie taką pomoc oferowała nasza firma m.in. poprzez zdalne wsparcie, na które John Deere stawia od dawna, i które pozwala na diagnostykę, programowanie czy przewidywanie potencjalnego przestoju ciągnika bez konieczności wizyty u rolnika. Dla firmy John Deere Polska rok 2020 był czasem wielu zmian. Z początkiem roku rozpoczął się proces koncentracji sieci dealerskiej. Wprowadziliśmy też na rynek wiele nowych modeli ciągników, jak gąsienicowy 8RX, zmodernizowane 6M o mocy od 90 do 195 KM oraz nowe 7R i 8R z fabryki w Waterloo w USA. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe okoliczności i działania, rok 2020 należy uznać za udany, w którym osiągnęliśmy wzrost sprzedaży dużych ciągników. Potwierdzają to statystyki sprzedaży w segmencie 150 KM+ (duże ciągniki), w którym John Deere uzyskał wzrost sprzedaży o 1,34 proc., notując tym samym wynik 29,57 proc. udziału w rynku. W roku rozliczeniowym 2020 zarejestrowano 542 takie maszyny, a 1/5 stanowiły ciągniki 7R i 8R. Pozostałe to 6M i 6R dużych mocy. Jakie mamy cele na 2021? Musimy się skupić na jeszcze lepszym wsparciu rolników, aby podejmowali świadome, ekonomicznie racjonalne i efektywne decyzje. Chcemy także jeszcze bardziej rozwijać cyfrowe wsparcie, które się sprawdziło w dobie pandemii. Rok 2021 będzie również okazją do świętowania, bowiem w tym roku fabryka w Mannheim, gdzie produkowane są ciągniki 6M oraz 6R, będzie obchodzić 100-lecie produkcji ciągników.
Stanisław Gozdek, dyrektor handlowy w Same Deutz-Fahr Polska
– To był dla nas dobry rok, w którym zanotowaliśmy 19 proc. wzrost sprzedaży. To oznacza, że marka Deutz-Fahr z roku na rok zdobywa uznanie coraz większej grupy rolników. A zajęcie trzeciego miejsca w sprzedaży w gamie ciągników powyżej 50 KM potwierdza, że polscy rolnicy oraz przedsiębiorcy cenią nasze produkty, jak i obsługę posprzedażną, którą zapewniają autoryzowani dealerzy. Nie bez znaczenia jest fakt, że udało nam się uzyskać tak dobre wyniki, w jakże wymagającym roku, w którym mieliśmy do czynienia z trudnościami związanymi ze zmianą modelu pracy (praca zdalna) i z opóźnieniami produkcyjnymi poszczególnych fabryk. W 2020 r. zrealizowaliśmy niemalże w 100 proc. budżet dostaw na krajowy rynek. Cieszy nas też fakt, że z roku na rok rośnie średnia moc sprzedawanego przez nas ciągnika. W 2020 roku zanotowaliśmy np. olbrzymi, bo aż 90 proc. wzrost sprzedaży modeli klasy premium powyżej 180 koni. Zeszły rok przyniósł nam również historyczny sukces, bo jeden z naszych traktorów – 113-konny 5110G – zajął zaszczytne drugie miejsce w rankingu najczęściej sprzedawanych w Polsce modeli ciągników. Jak do tej pory to najwyższa lokata dla traktora marki Deutz-Fahr. Oceniając rynek nie sposób nie zauważyć, że w Polsce sprzedają się przede wszystkim ciągniki o mocy do 180 KM, które stanowią ok. 90 proc. ogółu. Nie oznacza to jednak, że rolnicy mają małe wymagania. Wręcz przeciwnie, ich oczekiwania z roku na rok rosną i dotyczą poprawy komfortu, wydajności czy ekonomii użytkowania. Jaki będzie rynek ciągników w 2021 roku? Na dzisiaj trudno to przewidzieć. Warto rozważyć jednak dwa scenariusze: spadek do poziomu ok. 9000 szt. lub dalszy wzrost do ok. 11 000 szt. Który z tych scenariuszy się sprawdzi, zależeć będzie od ogólnej koniunktury w polskim rolnictwie, dystrybucji funduszy przez ARiMR w bieżącym roku i oczywiście stanu pandemii.
Robert Szewczyk, menedżer marketingu w firmie Zetor Polska
– Rok 2020 w związku z Covid-19 okazał się zupełnie inny niż poprzednie lata. Nie odbyły się planowane standardowo wystawy i targi rolnicze i całkowicie zmienił się sposób kontaktu z klientem. Generalnie jednak pandemia koronawirusa nie wpłynęła znacząco na pracę Zetor Polska ani producenta ciągników Zetor Tractors w Brnie. Nie było na szczęście potrzeby zamykania firmy czy ograniczania działania, gdyż udało nam się jakoś przejść ten okres bez masowych zakażeń. Wprowadziliśmy oczywiście wszystkie wymagane wytyczne związane z walką z Covid-19, jak zachowanie dystansu społecznego, odkażanie rąk, używanie maseczek ochronnych czy ograniczenie wyjazdów służbowych i kontaktów z większą ilością ludzi jednorazowo. Pomimo tych przeciwności, jak również i problemów z cenami produktów rolnych, które dotknęły rolników, rok 2020 okazał się dla Zetora lepszy niż poprzedni. Sądzimy, że 2021 rok powinien w branży rolniczej wypaść nieco lepiej lub co najmniej tak jak miniony rok. Mamy nadzieję, że skończą się wreszcie problemy z częścią cen produktów rolnych, które dziś są na skandalicznie niskim poziomie. Poza tym mimo wszystkich problemów rolników gospodarstwa się rozwijają i musimy w końcu zintensyfikować wsparcie z UE dla potrzeb producentów rolnych. Naszym zdaniem, dalej pierwszym wyborem wśród rolników będą ciągniki tańsze, a potwierdzeniem tych słów jest ogromna popularność Zetora Majora, który od momentu wprowadzenia na rynek w 2013 roku jest niekwestionowanym liderem, co potwierdzają też rejestracje za rok 2020.
Tomasz Dembiński, marketing manager w Case IH
– To był trudny rok, jednak z perspektywy czasu, a przede wszystkim wyników, należy go uznać za udany dla marki Case IH. Obostrzenia wywołane pandemią zmusiły nas do odwołania lub zmiany terminów wielu atrakcyjnych wydarzeń przygotowanych dla naszych klientów. Z drugiej strony, postawiliśmy na bardzo silną komunikację online. Pomimo odwołania targów i większych pokazów, nasza strategia realizowana w ścisłej współpracy z dealerami doprowadziła do wzrostu wyników sprzedażowych. Decyzje rolników są podejmowane na podstawie bardzo wielu czynników, jednak obserwujemy coraz większe zainteresowanie maszynami w lepszych specyfikacjach. Opcje wybierane przez rolników dotyczą przede wszystkim wydajności, ale coraz częściej również komfortu pracy, a w przypadku większych maszyn również precyzji pracy i możliwości kompleksowego zarządzania parkiem maszynowym. Oczywiście na rynku w dalszym ciągu możemy obserwować dużą grupę klientów, którym zależy na prostych, niezawodnych maszynach, dostosowanych do wymogów mniejszych gospodarstw. Finalne decyzje rolników są jednak uzależnione nie tylko od oferty produktowej, ale również dostępnych możliwości finansowania. Na początku zeszłego roku pamiętam niepokój i mało optymistyczne scenariusze dla sprzedaży ciągników. Na szczęście dla nas wszystkich żniwa finalnie okazały się owocne, nastroje się odwróciły, a na podstawie złożonych przez rolników zamówień na I i II kwartał 2021 r. szacuję, że tegoroczna sprzedaż nowych ciągników będzie oscylowała w granicach 10 000 szt. Liczę na jeszcze wyraźniejszy trend w zakresie bogatszego wyposażania maszyn. Z pewnością możemy się również spodziewać większego zainteresowania rozwiązaniami dla rolnictwa precyzyjnego.
Przemysław Jocz, National Sales Manager firmy Massey Ferguson Polska
– Był to rok dużej kreatywności. Nasza firma, podobnie jak i inne, musiała w 2020 roku przestawić się na zupełni inny styl pracy. Cały czas jednak zadawaliśmy sobie pytanie, jak w tej sytuacji poradzą sobie nasi dealerzy, który mają przecież kontakt z rolnikami i bez takiego kontaktu trudno jest cokolwiek sprzedać. Na początku pandemii sytuacja była fatalna. Dealerzy mówili nam, że rolnicy praktycznie przestali przyjeżdżać do oddziałów. Ale na szczęście po dwóch, trzech tygodniach sytuacja zaczęła się normować i sprzedaż traktorów ruszyła i utrzymywała się na wysokim poziomie. Mówią o tym same dane, bo w 2020 roku sprzedaż ciągników Massey Ferguson wzrosła rok do roku o 46 procent. Taki wzrost przełożył się na wzrost naszych udziałów w rynku o 1,3 proc. A jaki będzie rok obecny? Wedle naszych przewidywań powinien utrzymać się na poziomie około 9500 sztuk. Na razie nastroje w branży wśród dealerów są pozytywne. Ale czy tyle traktorów się sprzeda będzie w dużej mierze zależało od środków unijnych, cen płodów rolnych, warunków pogodowych, sytuacji pandemicznej i wielu innych czynników. Ten rok dla naszej firmy zaczął się jednak znakomicie, bo sprzedany został już pierwszy traktor serii 8S, który w grudniu ub.r. otrzymał tytuł "Ciągnika Roku 2021". Była to zarazem pierwsza i na razie jedna tego typu maszyn sprowadzona do Polski.
Krystian Jarzembowski, dyrektor handlowy Claas Polska
– Rok 2020 był inny niż wszystkie, jakie pamiętamy. Przez sytuację związaną z COVID-19, wszyscy musieliśmy nauczyć się żyć i pracować inaczej. W Claas Polska wprowadziliśmy cały szereg rozwiązań umożliwiających zdalną pomoc klientom w wyborze maszyny. Uruchomiona została specjalna platforma internetowa "Bezpieczne relacje", następnie otwarty został konfigurator online, zdalne komunikatory z klientami czy wreszcie cały wachlarz szkoleń prowadzonych online przez produkt managerów Claas Polska. Staraliśmy się w ten sposób dotrzeć do klientów bez narażania ich na niepotrzebne ryzyko oraz zachowując wszelkie obostrzenia dotyczące kontaktów. Po podsumowaniu okazało się, że polski rynek ciągnikowy nie tylko pozostał stabilny, ale zwiększył się. W podsumowywanym przez nas roku obrachunkowym, który w Claas zakończyliśmy z końcem września, nasz udział rynkowy w segmencie ciągników rolniczych (pow. 50 KM) pozostaje stabilny i wynosi około 5 proc. Bardzo nas cieszy, że w segmencie ciągników dużych (powyżej 180 KM) coraz częściej wybierane są ciągniki Claas. W tym segmencie zanotowaliśmy znaczny wzrost udziału rynkowego i wskoczyliśmy na 3. miejsce w rankingu sprzedaży. Na pewno wpływ miało też to, że w zeszłym roku z sukcesem zaprezentowaliśmy kilka nowości, w tym ciągnik kołowo-gąsienicowy Axion 960TT oraz ciągnik dużej mocy z napędem za pomocą czterech gąsienic Xerion 5000 TS. Obserwując nastroje rolników, nadal wyczuwalne są obawy przed zachorowaniem. Sytuacja "pandemiczna" nadal nie została opanowana, słyszymy o kolejnych blokadach i ograniczeniach w całej Europie. I to może mieć wpływ na rynek. Z drugiej strony, cieszą nas przyspieszone prace nad programami pomocowymi z Unii Europejskiej, które w dużej mierze przyczyniają się do wzrostów rynków sprzedaży.
Dariusz Lewandowski, National Sales Manager w firmie Valtra
– Trudno w paru słowach powiedzieć jak pandemia wpłynęła na nasz biznes, ale wymieniłbym tu przede wszystkim: zaufanie, przyspieszenie, cyfryzacja. To co zakładaliśmy, że będziemy wprowadzać przez cały rok musieliśmy zrobić w miesiąc. Poprzez ograniczoną możliwość spotykania się z klientami, musieliśmy zmienić nasze podejście do marketingu. Jestem szczególnie dumny z naszej zeszłorocznej premiery ciągników serii G, która odbyła się w internecie i którą obserwowało ponad 600 osób. Mimo tych wszystkich trudności rok 2020 dla marki Valtra uważam za udany. Fińskie ciągniki znalazły bardzo podobną liczbę użytkowników co w roku 2019. Z perspektywy zeszłego roku widać, że klienci wybierają coraz lepiej wyposażone modele. Szczególnie cieszy nas liczba sprzedanych ciągników z podłokietnikiem Smart Touch oraz z pełnym pakietem nawigacji. W przyszłość patrzę z optymizmem. Zakładamy, że rynek ciągników utrzyma się na podobnym poziomie co w roku 2020. Jako marka chcemy poszerzyć grono naszych użytkowników poza segment 150–250 KM, bo wciąż najlepiej sprzedającymi się ciągnikami Valtry w Polsce będą modele z serii T – w tym T144, T174 oraz T194. Rok 2021 jest szczególny dla marki Valtra, gdyż będziemy obchodzić 70 lat istnienia, a na tę okazję szykujemy parę niespodzianek.
Dariusz Czamara, dyrektor ds. sprzedaży w firmie Farmtrac Tractors Europe
– Rok 2020 na pewno przejdzie do historii jako wyjątkowy. Jednak nie ma co ukrywać, większość z nas cieszy się, że jest już za nami. Każda branża odczuła skutki pandemii, raz pozytywne, ale zazwyczaj negatywne, a wiadomo, nikt zmian nie lubi bo się ich boi. W dobie czasów, w jakich przyszło nam funkcjonować i żyć, kiedy nie wiadomo co stanie się jutro, tym bardziej odczuwaliśmy lęk. Jednak cieszymy się i możemy stwierdzić, że skutki pandemii odczuliśmy w minimalnym stopniu. W okresie wiosennym, niemal wcale. A to dzięki temu, że fabryka położona jest w rejonie, gdzie zachorowań jest bardzo mało oraz dzięki naszemu młodemu i prężnemu zespołowi, który szybko dostosował się do nowych warunków. Przy pierwszym lockdownie nie mieliśmy żadnego przestoju w pracy. Oczywiście część pracowników pracowała zdalnie, ale nie zakłóciło to w żaden sposób rytmu pracy. Możliwe, że wręcz przeciwnie. Tam gdzie nie było możliwe przejście na pracę z domu zapewniliśmy maksymalne warunki bezpieczeństwa pracy i to się opłaciło. Niestety, mimo iż nasze stany magazynowe pozwalały na ciągłość produkcji w okresie wiosennym, bliżej wakacji te stany się mocno uszczupliły, a dostawcy nie dostarczali zamówień na czas. Opóźnienia często półroczne sprawiły, że nasi klienci dłużej niż zazwyczaj musieli poczekać na ciągniki. Obecnie wszystko funkcjonuje prawidłowo. Jeśli chodzi o wyniki rejestracji to udało nam się zanotować prawie 50 proc. wzrost sprzedaży. To oznacza, że rolnicy oraz sadownicy coraz częściej wybierają markę Farmtrac. To zasługa też tego, że nadal staramy się dostarczać maszyny proste konstrukcyjnie, z minimalną ilością elektroniki, które doceniają zarówno właściciele małych i średnich gospodarstwach, jak i tych większych, w których nasze traktory są wykorzystywane jako sprzęt pomocniczy. Jaki dla branży może być rok 2021? Ciężko stwierdzić. Nadal mamy funkcjonujące ograniczenia, które coraz mocniej odbijają się negatywnie na polskiej (ale też i światowej) gospodarce. Problem ten dotyka wszystkich, ale ustawodawcy na bieżąco starają się reagować, by jak najmniej ucierpiały poszczególne sektory przedsiębiorców. Mówimy tu chociażby o wydłużonej możliwości produkcji i rejestracji traktorów z normą emisji spalin IIIB, która miała być już zakończona, ale została przedłużona. Dzięki temu jesteśmy w stanie utrzymać ciągłość produkcji. A i korzystają na tym rolnicy, bo wraz z koniecznością wykorzystania silników Stage V ceny traktorów wzrosną. Choć w naszym przypadku nieznacznie. Jeśli chodzi o samą sprzedaż, mamy ambitne plany, by wciąż rosła. Zamierzamy wprowadzać nowe modele, z nowymi specyfikacjami, z nowym wyglądem. Będą to ciągniki we wszystkich naszych seriach produktowych o mocach od 20 do 130 KM. Poprawiamy również istniejące modele. Należy jednak wspomnieć o czynnikach niezależnych od nas, ale mających bardzo duży wpływ na poziom sprzedaży. Pierwszy z nich to dotacje rządowe i ich wypłaty na dofinansowanie zakupu nowych maszyn. Wiemy, że wniosków jest dużo, jednak kiedy to przełoży się na fizyczny zakup ciągnika uzależnione jest od uruchomienia już samych środków. Kolejnym bardzo ważnym czynnikiem są wahania kursu walut. Wielu naszych dostawców, ale też klientów, rozlicza się w euro, które od początku pandemii mocno poszło w górę. Dodając do tego rosnące ceny stali i wzrost cen u naszych dostawców, którzy niestety bardzo często mają problemy z utrzymaniem ciągłości dostaw,mamy jak widać bardzo złożony pakiet wpływający na sprzedaż.