r e k l a m a
Eksperci skupieni wokół Rady
do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich podczas czterogodzinnej debaty oceniali, czy zawarte w dokumencie cele i zasady ogólne rzeczywiście odzwierciedlają polski potencjał rolny, zastanawiali się także nad tym, jakie działania należy podjąć, żeby te cele zrealizować.Po pierwsze, pula pieniędzy jest mniejsza, niż była w poprzednich rozdaniach. Po drugie, pojawia się inny akcent rozłożenia tych pieniędzy z większym naciskiem na ochronę środowiska oraz produkcję zdrowej żywności przy zużyciu mniejszej ilości środków chemicznych i nawozów mineralnych. Więcej pieniędzy ma być przeznaczone na infrastrukturę, nie tylko na drogi, ale także na ekologię i ochronę wód, zazielenienie i zwiększenie zalesienia. W dalszym ciągu ważną sprawą będzie poprawa dobrostanu zwierząt. Już nie tylko szersze stanowiska dla krów w oborach uwięziowych, mniejsza obsada na metrze kwadratowym (drób, trzoda chlewna), lecz także wybiegi dla zwierząt. Podniesie to znacznie koszty produkcji. Czy konieczny w związku z tym wzrost cen żywności, zaakceptuje rynek? Zatem przy niższym budżecie mamy coraz większy zakres zadań, co dla mnie jest bardzo niepokojące. To rozdrobnienie środków nie pozwoli na realizację zaplanowanych celów.
W dyskusji podczas swojego wystąpienia podkreśliłem, że nie do końca są wyartykułowane cele nowej Wspólnej Polityki Rolnej. Czy polskie rolnictwo ma być odpowiedzialne za wyżywienie społeczeństwa? Co z jego funkcją polegającą na zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego? Czy uda się to, w sytuacji, kiedy mamy produkować coraz więcej żywności ekologicznej, a jeśli będzie to tradycyjna produkcja, ma się ona odbywać przy niższym udziale nawozów i środków chemicznych? A co z eksportem, który tworzy wartość dodaną dla polskiej gospodarki? Wszak proponowane założenia doprowadzą do niższych plonów, często plonów gorszej jakości. Nikt nie podejmuje tematu, że w polskim rolnictwie w porównaniu z holenderskim, czy nawet niemieckim, zużywa się znacznie mniej chemii. Zużywamy zaledwie 25–40% tego co oni, jeśli chodzi o środki ochrony roślin.
Moją uwagę przykuł
również fakt, iż w projekcie Planu Strategicznego zbyt mały akcent kładzie się na ekonomikę rozwoju rolnictwa. Wszak ograniczenie środków na WPR oraz wyznaczenie dodatkowych zadań okołorolniczych, jak np. poprawa dobrostanu zwierząt, infrastruktura, tylko pogorszy opłacalność produkcji rolniczej, która jest ciągle na niezadowalającym rolników poziomie. Ograniczanie stosowania nawozów i środków ochrony roślin tylko przyczyni się do zwiększenia kosztów produkcji przy jednoczesnym pomniejszeniu ogólnej produkcji żywności. Zatem co będą mieli zrobić rolnicy, którym dochody z produkcji rolniczej się zmniejszą i nie będą w stanie utrzymać swoich rodzin? Nikt nie mówi o tym, czy w Planie Strategicznym ujęto jakiekolwiek zabezpieczenie opłacalności produkcji rolnej? Jakie kwoty z budżetu państwa będą przeznaczone na dofinansowanie WPR? Tego typu pytań nasuwa się wiele. Ale przecież do ostatecznego wypracowania Planu Strategicznego dla nowej WPR mamy ponad rok. Dobrze więc, że została podjęta taka dyskusja. Po zakończeniu procesu konsultacji, przed wysłaniem Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej do Brukseli prezydencka Rada ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich zajmie się nim ponownie.Jedno co można już stwierdzić z góry, to na realizację nowej WPR przeznaczono znacznie mniej środków finansowych w stosunku do WPR na lata 2014–2020. A ambicje są coraz większe. Za niepokojący uważam fakt, że jest bardzo mało prawdopodobne, by nastąpiło zrównanie dopłat bezpośrednich z dopłatami, jakie otrzymują niemieccy farmerzy.
r e k l a m a
Niepokoi mnie to,
że zmiany w WPR mogą doprowadzić do importu tańszej i gorszej jakościowo żywności z zagranicy UE. Ponadto na kolejnych posiedzeniach Rady musimy się koniecznie odnieść do problemu wielkich sieci handlowych, czyli podziału zysków z produkcji pomiędzy: rolników, przetwórców i handel. Bo tylko w wielkich sieciach można szukać dodatkowych pieniędzy dla poprawy rentowności zakładów przetwarzających żywność, w tym zakładów mleczarskich, która jest na niskim poziomie. Pamiętajmy, że podwyżki cen skupu mogą być wyłącznie powiązane z poprawą kondycji ekonomicznej nie tylko zakładów mleczarskich.Końcówka roku na rynku mleka była trudna, gdyż miały miejsce spadki cen zarówno mleka w proszku, jak i masła. Dziś już jesteśmy w drugiej połowie stycznia i widać, że po głębokim grudniowym spadku ceny lekko zaczynają się poprawiać. Ale w wielkich sieciach handlowych trudno uzyskać cenę zbytu 15 zł za 1 kg masła formowanego w kostki, a w październiku ta cena sięgała 17 zł. Pojawiły się też niepokojąco niskie ceny promocyjne masła w wielkich sieciach handlowych, które też odbywają się naszym kosztem. Co prawda na giełdzie Fonterry ceny masła poszły w górę. Jednak ta zwyżka o kilka punktów procentowych nie ma jeszcze wpływu na zwyżkę ceny masła w naszym kraju. Za pozytywny fakt uznaję też wzrost ceny odtłuszczonego mleka w proszku. A nasza spółdzielnia należy do największych producentów natłuszczonego mleka w Polsce i to my właśnie byliśmy pionierami wprowadzania jego technologii w Polsce.