r e k l a m a
Priorytetem wiosennej ochrony
zbóż powinno być wykonanie zabiegu T1, ale czy to rozwiąże problemy jesiennych infekcji? Nie na każdym polu, nie w każdym gatunku i nie w każdej odmianie. To zależy od stwierdzonej presji chorób, a ta zależy od wielu czynników, w tym cech odmianowych, przedplonu, gęstości i terminu siewu. Przypomnę, że z dwóch ostatnich sezonów płyną przesłanki do tego, aby wiosenną ochronę fungicydową przyspieszać.Dlatego coraz częściej zalecany i rekomendowany jest zabieg wiosenny T0. Dr hab. Marta Damszel z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie na zeszłorocznych konferencjach zimowych analizując presję chorób w oziminach w minionym sezonie powiedziała, że przy silnych jesiennych infekcjach zbóż chorobami podstawy źdźbła, mączniakiem prawdziwym, septoriozą, plamistością siatkową, rdzą brunatną i rdzą żółtą, zabieg wiosenny T0 w wielu przypadkach powinien być zabiegiem obligatoryjnym ochrony.
Presja czterech chorób:
mączniaka prawdziwego zbóż i traw, rdzy brunatnej, rdzy żółtej i septoriozy plew, zdaniem dr hab. Marty Damszel w najbliższej przyszłości mocno nasili się w uprawie zbóż ozimych w Polsce. Dlaczego te patogeny? Bo wszyscy ich sprawcy pozostają w agroekosystemie w samosiewach, są na resztkach pożniwnych, na trawach. Ich czas inkubacji bardzo się waha i zmienia wraz ze zmianą agroklimatu.Przy mączniaku od momentu infekcji średnio po 7–10 dniach widzimy objawy (pierwsze kłaczki na blaszce liściowej). To średnia, bo zdarza się, że pierwsze objawy obserwowane są już po dobie od infekcji i co gorsza – grzyb od razu zarodnikuje i trwa ekspansja grzyba na kolejne liście w łanie. Ponadto mączniak jest w stanie przetrwać na okrywie owocowo-nasiennej ziarniaka i dlatego w jego ograniczaniu ważne jest też zaprawianie. A w gronie tych czterech chorób jest septorioza plew (a nie septorioza paskowana liści) dlatego, bo przenosi się w łanie na wyższe piętra i na kłos. Niezwalczana może powodować nawet do 60% strat w plonie.
r e k l a m a
Znaczenia nabiera zabieg T0
bo może efektywnie ograniczyć mączniaka i rdzę brunatną, choroby silnie rozwijające się w okresie jesiennej wegetacji zbóż. Być może jeszcze nie w tym sezonie, ale za kilka lat zabieg T0 w intensywnych technologiach uprawy będzie w Polsce obligatoryjnym standardem ochrony zbóż ozimych i być może nie wczesną wiosną a już jesienią. Grzyby dostosowują się do zmian klimatu. Np. letnie zarodniki rdzy żółtej (urediniospory) potrafią przetrwać 150 dni bez uszczerbku na potencjale infekcyjnym, nawet przy śnieżnej zimie.Septorioza plew potrzebuje do infekcji zwilżenia, ale co ciekawe – radzi sobie nawet w temperaturze 0 st. C. Np. z jednego skupienia na liściu rdzy brunatnej grzyb potrafi wysiać nawet kilkanaście tysięcy zarodników, z których 30% jest w stanie infekować. Mączniak natomiast jest groźny, bo tworzy bardzo szybko wiele pokoleń. Dlatego na te cztery patogeny trzeba uważać teraz, z większą uwagą obserwować je i zwalczać w przyszłości. Pamiętajmy, że chemia i środki ochrony roślin nie są rozwiązaniem priorytetowym i nie rozwiązują wszystkich problemów. Dbajmy o dobry rozkład resztek pożniwnych, które są rezerwuarem sprawców chorób. Dbajmy o próchnicę i zmianowanie. Korzystajmy wreszcie z postępu hodowlanego, w którym tkwi potencjał plonowania, ale też cechy odporności.