Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Gazociąg wtargnął na pola rolników

Data publikacji 16.12.2020r.

Rolnik, który chce na swojej ziemi zbudować oborę albo chlewnię, musi dopełnić wielu formalności, z opracowaniem raportu oddziaływania na środowisko włącznie. Duży państwowy inwestor natomiast wchodzi na pole rolnika, nie pytając właściciela o zgodę.

warmińsko-mazurskie
Zrealizowanie procedury związanej z uzyskaniem niezbędnej dokumentacji jest żmudne i długie. Bywa, że trwa wiele lat. Gminy bowiem uznają za strony postępowania właścicieli działek, które sąsiadują z planowaną chlewnią. W skrajnych przypadkach, naciągając prawo, wójtowie i burmistrzowie za strony uznają wszystkich mieszkańców danego sołectwa. Zdecydowany sprzeciw może zablokować budowę niemal każdego obiektu inwentarskiego w naszym kraju. Pada przy tym argument ochrony środowiska i troski o interes wszystkich właścicieli gruntów. Jak się okazuje, interes właścicieli gruntów, w których realizowana jest gigantyczna budowa liczącego kilkaset kilometrów gazociągu, nie został uwzględniony. Grupa kilku rolników, którzy posiadają ziemię na terenie gminy Kalinowo w powiecie ełckim, skutecznie jak na razie ograniczyła budowę łączącego dwa państwa gazociągu. Jej kosz to ponad 0,5 mld euro. Wygląda na to, że inwestor zlekceważył rolników. Krajowe urzędy zapomniały zaś o prawach właścicieli gruntów rolnych.
Gaz-System to należąca do Skarbu Państwa firma, której zadaniem jest transport paliw gazowych siecią przesyłową na terenie całego kraju. W 2009 roku została uchwalona ustawa o inwestycjach w zakresie terminalu regazyfikacyjnego skroplonego gazu ziemnego w Świnoujściu. Na jej podstawie budowany jest także gazociąg łączący systemy przesyłowe Polski i Litwy. Gazociąg wysokiego ciśnienia będzie miał około 347 km długości, a jego średnica to 700 mm. Przebiega on przez województwa mazowieckie, warmińsko-mazurskie i podlaskie. Przejdzie przez teren 12 powiatów i 31 gmin. Wspomniana ustawa o terminalu daje wiele uprawnień, które mają ułatwić budowę. Przede wszystkim przewiduje, że grunty, w których jest on zakopywany, nie będą wykupywane. Ich właściciele mają obowiązek ich udostępnienia na czas budowy oraz późniejszych napraw i czynności konserwacyjnych. Właściciele mają otrzymać za to odszkodowanie, które będzie po zakończeniu inwestycji realizowane przez wojewodę. Jego wysokość zostanie ustalona na podstawie operatów szacunkowych sporządzonych przez powołanych przez wojewodę rzeczoznawców.

r e k l a m a

Wpisy do ksiąg

Ustawa dla właścicieli gruntów jest bezwzględna, ponieważ daje prawo wojewodzie do dokonania wpisów do ksiąg wieczystych działek.
Po tym, jak wojewoda wydał decyzję o lokalizacji gazociągu, dokonywane były wpisy "Zawiadomienia o wszczęciu postępowania w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji w zakresie terminalu".
Po raz pierwszy wpisy były dokonywane w momencie wszczęcia postępowania, na podstawie którego została ustalona dokładna trasa przebiegu gazociągu. Następnie po uzyskaniu klauzuli ostateczności lokalizacyjnej decyzji wojewody wpis o tym, że postępowanie zostało rozpoczęte, był z ksiąg wieczystych wykreślany i dokonywano nowego wpisu o tym, że są "ograniczenia w korzystaniu z nieruchomości w zakresie określonym w (…) ostatecznej decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji w zakresie terminalu". Wielu właścicieli działek nic nie wiedziało o tym, że charakter ich gruntów się zmienia, a w księgach wieczystych dokonywane są zmiany.
– Nikt mnie nie informował, że przez środek mojego pola przejdzie rura gazowa, która w trwały i nieodwracalny sposób zmieni charakter moich gruntów rolnych. Wprowadzone będą ograniczenia, prowadzenie produkcji rolnej będzie utrudnione. Prawdopodobnie na to, co się dzieje na polu, już zawsze będzie miał wpływ Gaz-System. Nie zgadzam się z tym, aby gazociąg był u mnie, tym bardziej że nie zostały zachowane obowiązujące procedury związane z wydawaniem zezwoleń budowlanych. Ani Gaz-System, ani wojewoda nie mają prawa do mojego gruntu. To jest działanie wbrew obowiązującym przepisom. Wybierane są pojedyncze ustawy i paragrafy z nich. Są interpretowane na korzyść inwestora – mówi Marek Hońko ze wsi Jankielówka w gminie Raczki.
Budowie gazociągu na swoich gruntach sprzeciwia się grupa kilkunastu rolników z gmin Raczki i Kalinowo. Skutecznie kwestionują procedury, jakie przeprowadziły Gaz-System oraz Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki w Olsztynie. Są to głównie rolnicy, którzy prowadzą średnie, rodzinne, kilkudziesięciohektarowe gospodarstwa nastawione na produkcję mleka i hodowlę bydła opasowego. Rolników bulwersuje też fakt, że Gaz-System na ich pola wchodzi bez żadnego aktu wykonawczego i normy prawnej. Na prywatne pola bez zapowiedzi wjeżdża ciężki sprzęt budowlany, który niszczy wszystko, co na nich się znajduje w planowanym pasie, na którym położony będzie gazociąg. Inwestor większość swoich czynności tłumaczy ustawą o terminalu w Świnoujściu. W dokumentach chętnie używane jest określenie "specustawa". W polskim prawodawstwie nie ma takiego pojęcia.
– To są nasze prywatne grunty. Nikt do nich nie ma prawa. Nie zostaliśmy wywłaszczeni, a wprowadza się nam utrudnienia. O tym, że wojewoda prowadzi postępowanie lokalizacyjne, nie byliśmy informowani. Kodeks cywilny i administracyjny dokładnie określają, kto jest stroną w toczących się postępowaniach dotyczących inwestycji budowlanych. Jako pierwsi wymieniani są właściciele – mówi Edward Świderski z miejscowości Czyńcze.

Strona postępowania

Rolnicy postanowili wykorzystać wszelkie dostępne środki do tego, aby gazociąg na ich gruntach nie powstał. Na początku października na grunty niektórych z nich wtargnęły ekipy Gaz-Systemu. Spotkało się to z natychmiastową reakcją. Rolnicy zażądali opuszczenia należących do nich pól. Wezwali też policję, która uznała, że nie ma podstaw prawnych do tego, aby ekipy budowlane mogły na rolniczych gruntach przebywać. Rozkopy jednak zostały rozpoczęte.
– Odnosimy wrażenie, że my, rolnicy, jesteśmy lekceważeni. Ktoś uznał, że grupa chłopków nie będzie miała na tyle dużo sił intelektualnych, aby korzystać z praw, jakie przysługują obywatelom, i żądać respektowania obowiązujących procedur – uważa Marek Hońko.
Rolnicy postanowili podważyć wydane odnośnie do gazociągu urzędowe decyzje. Zwrócili się do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie z wnioskiem o wznowienie postępowania w sprawie decyzji środowiskowej RDOŚ w Białymstoku z 3 sierpnia 2017 r. dotyczącej środowiskowych uwarunkowań dla budowy gazociągu. Podobny wniosek został złożony do Głównego Nadzoru Budowlanego, w którym rolnicy domagali się unieważnienia pozwolenia na budowę gazociągu, oraz do ministerstwa rozwoju, w którym obywatele żądają unieważnienia decyzji wojewody warmińsko-mazurskiego o lokalizacji gazociągu.
Wnioski były składane na początku 2020 roku. Do dziś nie zapadły konkretne rozstrzygnięcia. Wydanie decyzji przez ministerstwo rozwoju było kilkukrotnie przekładane. Resort w połowie sierpnia poinformował, że zachodzi "konieczność przeprowadzenia, przed wydaniem rozstrzygnięcia, analizy prawnej zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego". Dlatego też wyznaczył nowy termin rozpatrzenia spraw, który miał nastąpić do 30 października 2020 r. Decyzja nie zapadła. Wyznaczono kolejny termin na styczeń 2021 r.
Rolnicy odnieśli jednak już mały sukces. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wznowiła postępowanie o wydanie decyzji środowiskowej. W uzasadnieniu napisała, że jako podstawę do wznowienia postępowania wykazano art. 145 §. 1 pkt 4 k.p.a. (strona bez własnej winy nie brała udziału w postępowaniu).
Gaz-System w folderach opisujących inwestycje informuje, że całkowita wartość nakładów projektu połączenia Polska – Litwa to około 558 mln euro, w tym na Polskę przypada 422 mln euro, a na Litwę 136 mln euro. Ponad 260 mln euro dołoży Unia Europejska.
Brak prawomocnej decyzji środowiskowej oznacza, że nie ma pozwolenia na budowę. Kwestionowana jest także legalność decyzji lokalizacyjnej. Urzędy próbują wywierać presję na rolników, aby zgodzili się na dobrowolne przekazanie gruntów. Ci nie ustępują. Wójt, który w procesie wydawania decyzji środowiskowej dla niewielkiej chlewni na 1,9 tys. tuczników pominąłby lokalną społeczność, nie informując jej o takiej inwestycji, z hukiem poprzez spontaniczne referendum zostałby pozbawiony stanowiska.
Pytania wysłaliśmy do Gaz-Systemu, ministerstwa rozwoju, GDOŚ, GUNB i wojewody warmińsko-mazurskiego. Do sprawy wrócimy.
Rolnicy o niedopełnieniu obowiązków przez urzędników wojewody poinformowali prokuraturę. Zapowiadają także, że swoich spraw będą dochodzić w instytucjach UE.

Tomasz Ślęzak

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a