Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Projektuj golińską snutkę w aplikacji

Data publikacji 03.01.2021r.

Co to tarki, co gajory, a co tłuste dziurki? Nie chodzi tu ani o pranie, ani o pączki. Chodzi o stary goliński haft – snutkę. Teraz możesz go zaprojektować w specjalnej aplikacji i kreować z jego motywów wzory na dowolnych nośnikach.

wielkopolskie
Dziewczyna w jesiennej aurze, brodząca po kostki w rudych liściach, trzyma pokryte czarnymi wzorami koło z pleksi. Obok powiewają wiszące na drzewie inne wzorzyste i przezroczyste koła. Wyglądają jak czarne koronki. I poniekąd nimi są. To krótki film na YouTubie, a w nim – Agnieszka Grygiel, członkini golińskiego stowarzyszenia "Nasza Wspólnota" i współautorka niezwykłej aplikacji Snutka.pl, która nie tylko promuje legendarny goliński haft, ale też pozwala na dowolne łączenie wzorów dzięki nowoczesnym technologiom cyfrowym.

r e k l a m a

Snutka – pasja odroczona

Część z was z pewnością słyszała kiedyś o snutce. Jednak tym, którym słowo kojarzy się wyłącznie z melancholijnym poruszaniem się, Agnieszka Grygiel wyjaśni zaraz, na czym rzecz polega.
– Moja przygoda ze snutką ma ciekawą historię. Moja babcia, Helena Grygiel, golinianka, wyszywała przez pół wieku. Uczyła się tego rzemiosła w latach 30. ubiegłego stulecia. Nie nauczyłam się snutki od babci. Mieszkałam z rodzicami w Pleszewie i kiedy odwiedzaliśmy Golinę, interesowało mnie bardziej pójście do koni i krów. Babcia była zapracowana i przejęta wyszywaniem, bo często wykonywała hafty na zlecenie Cepelii, więc i z tego powodu jakoś nie składało się, żeby usiąść i nauczyć się od niej fachu. Po latach dowiedziałam się, że w naszej rodzinie sporo osób zajmowało się snutką – wspomina Agnieszka.

Ludzie nicią połączeni

Studiowała filologię polską w Poznaniu. Ale że od zawsze lubiła prace ręczne, zaczęła łączyć obie pasje – językową oraz rękodzielniczą – i wyszyła swoje wiersze.
– Osiem lat temu zrobiłam wystawę z okazji 80. urodzin poetki, która mieszka w podpoznańskim Puszczykowie. Wyszyłam dla niej swoje wiersze i zaczęłam przygodę z haftem na wielkich kanwach. Od tego czasu w ramach projektu społecznego "Wielkie Nić" zapraszam ludzi, przechodniów do wyszywania. Haftujemy zespołowo. Wyszywałam na Malta Festival Poznań, w Łodzi, z okazji rocznicy wydarzeń poznańskiego czerwca, w których mój dziadek z Goliny brał udział. Poczułam, że to rękodzieło budzi niesamowite emocje, że wpływa na ludzi. Ta wielka kanwa sprawia, że zatrzymują się w biegu, wyciszają, relaksują. I współpracują z innymi, obcymi ludźmi. I rodzi się wtedy jakaś więź. Nić okazuje się symboliczna – opowiada Agnieszka.

r e k l a m a

Snutka łączy

Mówi, że jeśli coś już na świecie wymyślono, ona musi to sobie wymyślić na nowo. I że prawdopodobnie wtedy, kiedy wyszywała z ludźmi, pomyślała o haśle "Snutka łączy".
– Fenomen snutki polega na łączeniu. Haft jest wyszywany na tkaninie, na białym bawełnianym płótnie. Ale najpierw łączy się mocno nitkami wszystkie narysowane wcześniej elementy zdobnicze – margerytki, koszyczki, kółka. Następnie połączone już nitkami motywy się wyszywa. W ostatnim etapie wycina się tkaninę spod snutek. Ważne, by ścieg motywów zdobniczych mocno trzymał nitki, które je wcześniej połączyły. Wspólnie te pojedyncze elementy tworzą całość – bez choćby jednego z nich to wszystko by się rozpadło. Dlatego dla mnie snutka to taka metafora. Łączy wszystkie elementy, podobnie jak wspólne haftowanie łączy ludzi – opowiada Agnieszka.

Myśleć snutką

W 2015 roku zrealizowała pierwszy projekt ze snutką w roli głównej. Chciała sama lepiej ją poznać. Zaprosiła do współpracy uczniów szkoły podstawowej w Golinie, pochodziła po wsi, posłuchała o hafcie, dotarła też do kilku snutkarek. Projekt zrealizowała z dotacji otrzymanej poprzez Lokalną Grupę Działania "Lider Zielonej Wielkopolski". Wtedy też poznała golińskie stowarzyszenie "Nasza wspólnota". Zaczęła zastanawiać się, co zrobić, by znaleźć na snutkę jakiś nowy sposób, nowoczesną formę jej interpretacji, by ją promować. Z rozmów z przyjaciółmi ze stowarzyszenia zrodził się pomysł, by wykorzystać najnowsze technologie. By skonstruować aplikację, program internetowy, który pozwoliłby projektować wzory w komputerze i nie tylko ułatwiał w ten sposób pracę snutkarkom, ale też uczynił snutkę atrakcyjną dla młodego pokolenia.
– Pracowaliśmy nad tą aplikacją z Radosławem Żytą ze stowarzyszenia. Dzięki niej wzór można wydrukować bezpośrednio na tkaninie. Aplikacja jest prototypowa, nie ma czegoś podobnego w Polsce. Jest tak pomyślana, żeby zainteresować nią też młodych ludzi. Pokazać im, że jest w tym hafcie olbrzymi potencjał zdobniczy, graficzny, że można go wykorzystać nie tylko do komponowania serwetek na stół czy elementów garderoby, ale zaprojektowania wzoru na kubek, koszulkę, torbę... Taka torba może potem sławić w świecie snutkę. Chciałabym sprawić, że młodzi będą "myśleć snutką", że staną się takimi didżejami i, miksując wzory, stworzą swoją DJ-snutkę. Liczę na to, że te nici snutkowe staną się też nicią porozumienia, że połączą ludzi we wspólnej pasji – wyjaśnia Agnieszka.
Nie ustaje w działaniu. Teraz w ramach stypendium ministra kultury i dziedzictwa narodowego tworzy stronę poświęconą rękodziełu z dużą kolekcją snutek i bazą snutkarek.

Zobacz także

Łącz tarkę z tłustą dziurką

Aby zacząć projektować, trzeba wejść na stronę snutka.pl i wybrać zakładkę "Projektuj", a następnie "Aplikacja" i kliknąć w pomarańczowy motyw ze snutką. Pojawi się plansza z polem do nanoszenia wzorów i przesuwającym się u dołu paskiem z dziesiątkami motywów – tarkami, gajorami, graniotkami, tłustymi dziurkami i tłustymi babami. Klikamy na jeden z nich i motyw przenosi się na planszę. Podobnie wybieramy drugi motyw. Następnie zaznaczamy jeden z nich, klikamy klawisz S – po prawej stronie planszy pojawi się panel, na którym wybieramy liczbę snuć. Standard to trzy. Teraz, gdy klikniemy drugi z motywów, między nimi powinno się pojawić snucie, czyli trzy linie. Im większy motyw, tym większej liczby snuć wymaga.
– Ostatnio drukowałam snutkę na pleksi do filmiku. Wzory zaprojektowały na warsztatach trzy dziewczyny z siódmej klasy. A za chwilę będę drukować na tapecie w technice sitodruku dużą serwetę, którą zaprojektowałam w aplikacji, i umieścimy ją na ścianie w Domu Katolickim w Golinie, w którym spotykają się mieszkańcy, seniorzy, koło gospodyń. Do tej pory przeprowadziłam już warsztaty z aplikacji z młodzieżą z Jarocina, Goliny, Potarzycy – opowiada Agnieszka.
Dodaje, że wiele wsi szuka sposobu, jak się pokazać, jak wyróżnić. A oni w Golinie mają skarb, nie muszą nic wymyślać. Teraz tylko trzeba ten spadek wziąć i przekazać dalej. I można stać się częścią historii, międzypokoleniowego przekazu.

Tradycja z hrabiną w tle

Aplikacja została wyróżniona w 2020 roku przez Instytut Adama Mickiewicza w publikacji "TrendBook", gdzie zaprezentowano osiemnaście projektów cyfrowych z całej Polski. Nie byłoby pewnie tych wszystkich sukcesów, gdyby nie hrabina Helena Moszczeńska, właścicielka Goliny, która pojawiła się we wsi w 1897 roku.
– Mamy jej zapiski, w których czytamy, że kiedy weszła do kościoła, bieliło się tam od snutek – w kryzach, czepcach, fartuchach i męskich koszulach. Po pierwszej wojnie światowej haft w Golinie zaczął zanikać. Wtedy hrabina, już po śmierci męża, wzięła sobie za punkt honoru podtrzymanie tradycji. Zbierała wzory, w swoim pałacu z parkiem i fosą zaczęła organizować dla mieszkanek wsi kursy haftu. Podobno płaciła dziewczynom więcej niż robotnikom w polu, żeby zachęcić je do haftowania. Dawała im zlecenia i wysyłała prace na wystawy i konkursy. Na słynnej poznańskiej Pewuce (Powszechna Wystawa Krajowa, dziś Targi Poznańskie – przyp. red.) w 1929 roku dzięki tym jej działaniom snutka otrzymała złoty medal. Hrabina wymyśliła taki system pracy, że kiedy panie ustaliły wzór, każda ze snutkarek haftowała swoją pracę, a potem łączono to w jeden wielki kawałek. Nazywano to obrusami składkowymi. Helena Moszczeńska właściwie wymyśliła więc i propagowała ideę pracy wspólnotowej – opowiada Agnieszka.
W czasie wojny hrabinę wysiedlono do Opoczna, a krótko po wojnie spłonął jej pałac. Mieszkańcy Goliny postanowili pojechać po jego właścicielkę, która ostatecznie zamieszkała na pokoju w domu Heleny Bernasowskiej, swojej pokojowej, którą przed wojną na dworze nauczyła snutki i która po wojnie została mistrzynią haftu.
Inspiratorką pierwszego po wojnie kursu snutki, który ukończyło 50 kobiet, była Wiesława, śpiewaczka, etnografka amatorka, współzałożycielka Zbiorów Ludoznawczych w Poznaniu. Dziś w Golinie jest kilka snutkarek, które podtrzymują płomień tradycji. A aplikacja Snutka.pl z pewnością w tym pomoże.

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a