r e k l a m a
Ferma gigant
Państwo Środka bardzo ucierpiało z powodu epidemii ASF, która wybuchła w 2018 roku. Pogłowie świń, dotychczas największe na świecie, zmniejszyło się tam w 2019 roku prawie o połowę. Jednak odbudowa sektora trzody chlewnej ruszyła w błyskawicznym tempie. Jak donosi agencja Reuters, w pobliżu Nanyang (1000 km na południe od Pekinu) powstaje właśnie największa ferma świń na świecie, która docelowo pomieści 84 tys. loch i uzyskane od nich prosięta. Właściciele twierdzą, że jest to obiekt około 10 razy większy od typowej fermy w Stanach Zjednoczonych. W jednym miejscu będzie 21 kilkupiętrowych budynków, przypominających wręcz osiedle mieszkaniowe. Wartość inwestycji to 3 mld yuanów (1 yuan = 56 gr). Informują też, że firma wydzierżawiła już ziemię na produkcję 80 mln świń. Jeżeli inni producenci w Chinach pójdą w ich ślady, ten największy na świecie konsument wieprzowiny znacząco ograniczy zakupy na rynku globalnym, co wpłynie na rolników na całym świecie.Oczywiście tak duże zagęszczenie świń w jednym miejscu to wysokie ryzyko w przypadku ewentualnego wybuchu ogniska choroby. Inwestorzy przekonują jednak, że od czasu wybuchu epidemii afrykańskiego pomoru świń wiele się nauczyli i dokonali zmian w zarządzaniu produkcją, które mają zapobiegać zakażeniu przez paszę lub transport.
ASF w skażonej paszy
Pasza może być źródłem zakażenia afrykańskim pomorem świń, donoszą naukowcy z Chin, którzy wykryli DNA wirusa w surowcach paszowych w dwóch wytwórniach. Wcześniej naukowcy ze Stanów Zjednoczonych udowadniali, że wirus ASF może zachować swoją infekcyjność nawet po 30 dniach żeglugi transoceanicznej, między innymi w śrucie sojowej, ale były to wnioski wyciągnięte z doświadczeń przeprowadzanych w kontrolowanych warunkach.Tym razem wirusa wykryto w komercyjnych paszach. Łącznie przebadano ponad 10 tys. próbek paszy i komponentów, a w pochodzących z dwóch wytwórni wykryto materiał genetyczny wirusa. ASF był obecny w kukurydzy, otrębach ryżowych, pszenicy oraz soi. Jak podkreślają autorzy badań, jest to pierwsze doniesienie o skażeniu paszy wirusem ASF w warunkach komercyjnych w Chinach. Podkreślają, że patogen został znaleziony głównie w łuskach i otrębach. Zwracają też uwagę, że chociaż potwierdzono obecność ASF w przebadanych komponentach, to nie są w stanie określić, czy wirus był w nich wciąż zakaźny. Obecnie wytwórnie pasz w Chinach stosują proces granulacji w wysokiej temperaturze, mający na celu zniszczenie wirusa podczas produkcji mieszanek pełnoporcjowych. Nie zmniejsza to jednak obaw, że za pośrednictwem różnych surowców czy dodatków paszowych można rozprzestrzenić ASF.
r e k l a m a
Niepotwierdzone obawy
Choć potencjalna rola skażonych surowców używanych do produkcji paszy lub jako ściółki, zwłaszcza pochodzących z obszarów występowania ASF u dzików, niepokoi, to wciąż jednak niewiele wiadomo na temat stabilności wirusa w zanieczyszczonych uprawach i możliwych metodach jego inaktywacji. W Instytucie Friedricha-Loefflera w Niemczech przetestowano wpływ suszenia i obróbki cieplnej na unieszkodliwienie wirusa ASF w sześciu różnych surowcach paszowych: pszenicy, jęczmieniu, życie, pszenżycie, kukurydzy i grochu, zanieczyszczonych zakażoną krwią.Próbki analizowano pod kątem obecności DNA wirusa i możliwości zakażenia po dwóch godzinach suszenia w temperaturze pokojowej oraz po wysuszeniu i godzinie ekspozycji w temperaturze 40–75°C. Genom wirusa wykryto we wszystkich badanych próbkach, które były suszone przez 2 godziny i inkubowane przez godzinę w temperaturze 75°C, jednak nie można było wykryć zakaźnego wirusa. Wyciągnięto wniosek, że ryzyko przeniesienia ASF przez skażone surowce zbożowe jest najprawdopodobniej niskie, niemniej, aby zminimalizować szanse na zakażenie poprzez plony ze stref dotkniętych afrykańskim pomorem świń, nie należy używać ich w chowie trzody chlewnej.
Do zakażenia wystarczy niewielka dawka
Lepsza znajomość wirusa ASF pomaga w jego kontroli i wczesnej diagnostyce choroby, jednak środki bezpieczeństwa biologicznego i procedury zapobiegawcze muszą uwzględniać, że do wywołania infekcji wystarczy bardzo mała dawka wirusa afrykańskiego pomoru świń. Jak twierdzi prof. Grzegorz Woźniakowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, zakażenie świń jest możliwe przy zaledwie pięciu jednostkach wirusa.– Fakt, że miano potrzebne do wywołania infekcji może być naprawdę niskie, sugeruje, że potencjalne wprowadzenie ASF na fermę może wiązać się z bardzo małą dawką wirusa. Dużym zaskoczeniem jest to, że już pięć jednostek wirusa wystarcza do wytworzenia klinicznego przebiegu choroby. Czasami trudno jest przekonać rolników, że pewne procedury dotyczące bioasekuracji i podejmowane działania są kluczowe, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa do gospodarstw trzody chlewnej. Tymczasem ma to wpływ na zapobieganie przenoszeniu się ASF z populacji zakażonych dzików na świnie – podkreśla prof. Grzegorz Woźniakowski.
Zwraca też uwagę, że ten sam szczep wirusa może powodować różne kliniczne postacie choroby, a objawy mogą być niespecyficzne, co może utrudniać rozpoznanie.
Wybuchowi ogniska afrykańskiego pomoru świń może zapobiec stosowanie odpowiednich środków bezpieczeństwa biologicznego, w tym dezynfekcji. Osiem substancji czynnych, takich jak formaldehyd, podchloryn sodu, soda kaustyczna, aldehyd glutarowy, fenol, chlorek benzalkonium, nadtlenosiarczan potasu i kwas octowy, przebadano w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach w celu potwierdzenia ich skuteczności przeciwko wirusowi ASF. Okazało się, że podchloryn sodu, aldehyd glutarowy, soda kaustyczna i peroksymonosiarczan potasu mają najlepsze wskaźniki unieszkodliwiania wirusa ASF. Jednocześnie wyniki pokazały, że szczególnie ważne jest wcześniejsze dokładne czyszczenie dezynfekowanych powierzchni, ponieważ usuwanie zabrudzeń zapewnia większą skuteczność związków chemicznych wykorzystywanych do odkażania.