Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Rok przestępny rządzi się swoimi prawami

Data publikacji 14.01.2021r.

Jaki był miniony rok okiem rolników dla ich gospodarstw, spółdzielni mleczarskich i całego rolnictwa? Na pewno nietypowy, nie tylko z powodu pandemii, której przebiegu i skutków mało kto się spodziewał, ale również ze względu na „Piątkę dla zwierząt”, której procedowanie było szokiem dla całego środowiska rolniczego.

Dziś rolnicy obawiają się, że pomimo licznych protestów temat „Piątki dla zwierząt” powróci. Niepokoją ich też wysokie i cały czas rosnące koszty produkcji, na które największy wpływ mają koszty żywienia, wszak pasze białkowe na czele z poekstrakcyjną śrutą sojową są bardzo drogie. Tona śruty sojowej kosztuje grubo ponad 2 tys. zł, a za tonę świeżego młóta browarnianego trzeba zapłacić od 200 do nawet 250 zł z dowozem, co za jedną dostawę ważącą 25 ton daje sumę 6 tys. zł, a przecież jeszcze kilka lat temu za taką dostawę rolnicy płacili 2–3 tys. zł.

r e k l a m a

Jan Stokłosa
gospodaruje z żoną Teresą oraz dziećmi: Janem i Joanną na 55 ha we wsi Łowkowice (woj. opolskie, pow. krapkowicki). Rolnicy uprawiają 25 ha zbóż, w tym pszenicę i mieszanki zbożowe, 10 ha kukurydzy, 10 ha łąk, 8 ha rzepaku i 2 ha buraków cukrowych. Utrzymują 45 sztuk bydła, w tym 30 krów. Mleko dostarczają do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole – Oddział w Grodkowie, w ilości ponad 180 tys. l rocznie.
Rok przestępny zwany przez niektórych żartobliwie rokiem „przestępczym” rządzi się swoimi prawami. Był to rok wyjątkowy, dość ciężki nie tylko ze względu na pandemię, ale również „Piątkę dla zwierząt”. Nie można było załatwić spraw w urzędach, a zamiast wizyty u lekarza proponowano poradę przez telefon. Mam nadzieję, że przyszły rok będzie lepszy. Na polach najpierw było bardzo sucho, potem zbyt mokro. O dziwo plony nie były złe, ale ciężko było je wywieźć z pól. W OSM Koło jestem dostawcą i członkiem od ponad roku i jest znacznie lepiej niż wcześniej, gdy mleko dostarczaliśmy do OSM Prudnik. Nawet nie ma co porównywać, to dzień do nocy. Ceny mleka ruszyły w górę, ale wykorzystują to producenci pasz, gdzie ceny poekstrakcyjnej śruty sojowej bez GMO wręcz wariują. Obecnie płacę już 2400 zł za tonę takiej śruty, to czyste szaleństwo. Śruta rzepakowa też nie jest tania, bo kosztuje już 1260 zł za tonę. Sprawa „Piątki dla zwierząt” nie może tkwić w zamrażarce, a powinna być zakończona raz na zawsze, dlatego popieram wszystkie protesty przeciwko tej ustawie. Ustawa ta szkodzi całemu rolnictwu, przecież pół Polski żyje z rolnictwa, bo nie tylko rolnicy, ale i pracownicy zakładów przetwórczych oraz firm produkujących na potrzeby rolników. Jeśli nie będzie krajowego mięsa i mleka, to będziemy musieli jeść importowane słabszej jakości i pewnie po droższych cenach. Każde zamieszanie wokół zakazu uboju rytualnego odbija się na nas rolnikach. Kto to słyszał, aby za 1 kg młodego byka opasowego otrzymywać 6 zł, gdzie tu opłacalność? Nie mówiąc już o tucznikach, gdzie cena to 3 zł za kg żywca – powiedział Jan Stokłosa.
Łukasz
Tołwiński
gospodaruje na 70 ha (30 ha własnych i 40 ha dzierżawy) we wsi Wygonowo (woj. podlaskie, pow. bielski). Uprawia użytki zielone, kukurydzę oraz zboża. Utrzymuje 100 sztuk bydła, w tym 50 krów. Mleko dostarcza do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Hajnówce.
Miniony rok był w miarę dobry dla mojego gospodarstwa, zwiększyliśmy pogłowie krów do 50 sztuk, dokupiliśmy ziemi, a miesięczne dostawy mleka do mleczarni przekroczyły poziom 25 tys. litrów. Na koniec roku także ceny mleka poszły w górę. Dla naszej mleczarni OSM Hajnówka nie był to jednak rok łatwy ze względu na pandemię koronawirusa, ale spółdzielnia nawet w tak trudnym czasie wychodzi obronną ręką i przybywa jej dostawców. Wszak doszli do nas głównie mali dostawcy z upadającej spółdzielni Bielmlek. Niepokojące są rosnące ceny pasz, śruty sojowej już nie kupujemy, bo trzeba zapłacić za nią aż 2400 zł za tonę, w całości zastąpiliśmy ją śrutą rzepakową nabywaną w cenie 1300 zł za tonę. Podrożał również prąd, dlatego zdecydowaliśmy się założyć w tym roku instalację fotowoltaiczną. Obawiam się, że po wyciszeniu kontrowersji wokół „Piątki dla zwierząt” jej temat może niestety powrócić, co znów pociągnie konsekwencje ekonomiczne i niedogodności dla rolników. Co do pandemii, to w naszej miejscowości i sąsiednich obserwuję większą umieralność osób starszych, część odchodzi pewnie z powodu koronawirusa. Natomiast nie spotkałem się z przypadkiem śmiertelnym wśród osób młodych – powiedział Łukasz Tołwiński.
Ryszard
Wawrzyniak
z Trzaskowic (woj. łódzkie pow. łowicki) gospodaruje z żoną Anną oraz synem Arkadiuszem i synową Marleną. Na 23 ha własnych i 8 ha dzierżawy rolnicy uprawiają kukurydzę na kiszonkę, zboża, użytki zielone, ziemniaki i inne warzywa. Utrzymują 80 sztuk bydła, w tym 30 krów o średniej wydajności 8 tys. kg mleka. Biały surowiec w ilości 20 tys. litrów miesięcznie dostarczają do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu.
Był to dość trudny rok ze względu na pandemię i „Piątkę dla zwierząt”. Wszak utrzymujemy byki opasowe, których ceny mocno poszły w dół. Mleczarstwo też miało swoje problemy, na szczęście nasza mleczarnia OSM Łowicz wyszła z tej sytuacji obronną ręką. Podejrzewam, że głównie za sprawą eksportu. Nasza spółdzielnia dużo towarów eksportuje, co jest dość opłacalne ze względu na stosunek złotówki do euro. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z mleczarnią i nie żałuję, że kilka lat temu nie przeszedłem do innego podmiotu skupującego, kiedy to kuszono nas wyższymi cenami. Tym bardziej, że jest to nasza spółdzielnia działająca na rozwój naszego regionu. Jedynym problemem przy produkcji mleka są wysokie ceny pasz białkowych, zwłaszcza śruty sojowej, która rzutuje na ceny wszystkich pasz. Dla przykładu, pełnoporcjowa pasza treściwa o zawartości 18% białka, jaką stosujemy podrożała 100 zł na tonie do kwoty 1280 zł brutto. Myśleliśmy już, aby przejść na własną paszę sporządzaną ze zbóż i zakupionych komponentów, ale galopujące podwyżki cen śruty sojowej, a także dodatków paszowych wybiły nam to z głowy. Po wyliczeniach okazało się, że różnica w kosztach będzie minimalna. Na razie wyciszono temat „Piątki dla zwierząt”, ale podejrzewam, że pewne osoby z rządu nie odpuszcza i będą chciały tę ustawę przeforsować i nie zdziwię się jak pewnego dnia rano się dowiemy, że ustawa została przegłosowana. Co do pandemii w naszej okolicy to ofiar bezpośrednich COVID-19 właściwie nie ma, za to jest wiele ofiar pośrednich, wszak bardzo trudno uzyskać w dzisiejszych czasach fachową pomoc lekarską nawet w pilnych przypadkach – powiedział Ryszard Wawrzyniak.
Jerzy
Wawrzyńczak
ze Stupska (woj. mazowieckie, pow. mławski) uprawia 120 ha, utrzymuje 160 sztuk bydła, w tym 75 krów. Mleko w ilości 65–70 tys. l miesięcznie dostarcza do OSM Giżycko.
Ogólnie rok nie był zły dla naszego gospodarstwa, pomimo pandemii i „Piątki dla zwierząt”. Dobrze, że pod koniec roku w górę poszły ceny mleka, bo to jest zachętą dla młodych, aby zostali w tej branży jednocześnie ją rozwijając, bo branża nie jest łatwa, lecz pracochłonna i odpowiedzialna. Rosną koszty produkcji zwłaszcza pasz białkowych. Za tonę śruty sojowej płacimy już prawie 2400 zł i nie bardzo widzę możliwość jej zastąpienia. Ani śruta rzepakowa, ani bobik czy groch nie są pełnowartościowymi zamiennikami w stosunku do białka sojowego. Co do zbiorów to rok 2020 był dla nas rekordowy zarówno pod względem plonowania ziarna zbóż, jak i zielonki z kukurydzy na kiszonkę. Żyto hybrydowe i pszenżyto plonowały na średnim poziomie 6 ton z ha. Co do naszej mleczarni OSM Giżycko to osiągnęła bardzo przyzwoite wyniki w roku 2020. Boimy się powrotu „Piątki dla zwierząt”, która już pomimo że nie weszła w życie, zrobiła wiele złego, np. ceny byków w rozliczeniu poubojowym spadły ok. 2,5 zł na kg. Spadły również ceny krów rzeźnych. W naszej okolicy chorują na koronawirusa i młodzi, i starsi, wielu wychodzi obronną ręka. Pandemia nas blokuje pod wieloma względami i liczymy na szczepionkę. Musimy się zaszczepić, aby wrócić do normalnego życia. Nie mamy wystaw, targów, przedstawiciele handlowi nie przyjeżdżają do gospodarstwa. Każdy boi się nie tylko o swoje zdrowie, ale też bliskich, zwłaszcza starszych rodziców czy dziadków – powiedział Jerzy Wawrzyńczak.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a