Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Rządowe wygaszania

Data publikacji 15.01.2021r.

Prawo odmowy przyjęcia mandatu obowiązywało jeszcze za późnej komuny. Tak więc przyzwyczailiśmy się, że można nie płacić i swoich racji co do wystawionego mandatu dochodzić na drodze sądowej. Teraz trzeba będzie mandat uregulować w wymaganym terminie, bo jak nie, to do tej gry włączy się komornik. Zaś na zaskarżenie do sądu ukarany będzie miał 7 dni. Takie zmiany w prawie zamierzają wprowadzić posłowie Solidarnej Polski i Prawa i Sprawiedliwości. Piszemy o tym szerzej na str. 6 tego wydania TPR. Owe rozwiązanie naszym zdaniem to także bicz na protestujących, szczególnie na protestujących rolników, którzy mają utrudniony dostęp do prawników i na dodatek boją się wszechmocnej władzy. Te lęki, wyssane z mlekiem matki, są jak najbardziej uzasadnione. I swoje źródło mają jeszcze w II Rzeczpospolitej i w PRL-u. Chociaż i w III Rzeczpospolitej strzelano do demonstrujących rolników gumowymi kulami. Jesteśmy przekonani, że zagniewanych górników ta władza nadal się boi. I nawet jak przyjdą po swoje i będą palić opony przed Sejmem czy też Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, to żadnych mandatów nie dostaną! Bowiem organizacje zawodowe górników są bardzo silne. Wszak do związkowca Dominika Kolorza – szefa śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”, to przedstawiciele rządu przyjeżdżają i grzecznie proszą, aby wygasić górnicze protesty. Chociaż doskonale wiedzą, że na przykopalnianych hałdach leżą składowane setki tysięcy ton węgla, a węgiel z Rosji nadal zalewa nasz rynek. Przy tym ten rząd zdaje sobie sprawę, że musi wygasić nie tylko górniczy gniew, ale też i wydobycie węgla w Polsce. I podobno chce to uczynić w sposób cywilizowany.
Nowy tryb płacenia mandatów ma też przyczynić się do wygaszania takich protestów jak „Strajk kobiet”. Co będzie znacznie trudniejsze, bowiem jego uczestnicy, szczególnie w wielkich miastach, są chronieni parasolem, który zapewniają im najlepsi prawnicy oraz media. I nader często mecenasi nie biorą za to pieniędzy. Natomiast o ukaranych i poszkodowanych w czasie wspomnianych protestów upominają się najbardziej wpływowe media. Jakoś nie słyszymy, aby zajmowały się one losem rolników nękanych za uczestnictwo w masowych demonstracjach przeciwko „Piątce dla zwierząt” albo tych rolników, których władza ściga za transparenty typu: zdrajca polskiej wsi i za jakże symboliczne taczki gnoju. No cóż, organizacje rolnicze są po prostu słabe. I obecna ekipa ich się nie obawia. Mamy jednak nadzieję, że AgroUnia, gdy oficjalnie przekształci się w związek zawodowy, stanie się wkrótce wymagającym i trudnym partnerem dla każdej ekipy rządowej, nie tylko tej premiera Mateusza Morawieckiego. A jej niekwestionowany lider, jakim jest Michał Kołodziejczak – będzie na tyle gościnny, że w jego gospodarstwie nawet najbardziej wpływowi politycy będą mogli rzeczowo porozmawiać na temat przyszłości, a nie wygaszania polskiego rolnictwa. Bo pewne praktyki wielkich sieci handlowych, o których piszemy od lat, mogą doprowadzić do wygaszenia polskiego rolnictwa.
Kołodziejczak je piętnuje i z nimi walczy. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nareszcie zaczyna przeciwdziałać tym praktykom. Także rząd powinien wspomóc UOKiK i tworzyć jak najszerszą koalicję społeczną na rzecz zmian. Do ucywilizowania handlu wielkosieciowego w Polsce potrzebne jest nowe prawo i nacisk społeczny. Wszak w innych krajach, takich jak Niemcy czy Francja, rolnicy mocno protestują przeciwko wszechwładzy handlu wielkosieciowego, chociaż traktuje on rolników i przetwórców o wiele łagodniej niż czyni to w Polsce. Panowie politycy: najwyższy czas zacząć dzwonić do Kołodziejczaka. Nie ma co się gniewać za jego mocne słowa. Wszak przekleństwa górników są o wiele barwniejsze i bardziej dosadne. A tak na marginesie, to Wy, politycy z rządu i opozycji, obrażacie się na okrągło. A słowo hejt jest Wam bardzo miłe, pod warunkiem, że Was nie dotyczy.
Trwa cenowy kryzys na rynku wieprzowiny, prawdopodobnie spowoduje on dalszy spadek krajowej produkcji tuczników i jeszcze większe uzależnienie od importu z Niemiec czy Danii. Żadne programy odbudowy pogłowia świń, czy to ministerialne, czy tworzone przez związki hodowców nie przyniosły skutku. Mamy bardzo prosty pomysł – wystarczy zrepolonizować największe zakłady mięsne w Polsce przejęte przez duńskie i chińsko-amerykańskie firmy i produkcja żywca odbuduje się bez żadnych programów. Skoro Polski Koncern Naftowy „Orlen” inwestuje w prasę, to dlaczego nie miałby zainwestować w Grupę Sokołów lub Animex. Jesteśmy głęboko przekonani, że lider AgroUnii, i nie tylko on, poprze nasz pomysł.
Tak na koniec bardzo krótko: Koniecznie przeczytajcie od deski do deski Polskie Mleko. Znajdziecie w nim teksty o zadowolonym hodowcy milionerze. Ciekawe, czy i Wy podzielacie jego zadowolenie – str.  44–45. Będzie też artykuł o cenach skupu w Niemczach i Danii – str.  53–54. Przeczytajcie też o prawno-finansowych przyczynach wzrostu kosztów przetwórstwa w zakładach mleczarskich – str. 49.

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a