Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Do trzech razy sztuka

Data publikacji 03.01.2021r.

Wielu rolników nie wyobraża sobie prowadzenia gospodarstwa rolnego bez zwierzęcego kierunku produkcji. Czasy się zmieniają i często, by nadążyć za opłacalnością, należy go zmieniać. Genowefa i Krzysztof Bartczakowie dopiero za trzecim razem trafili na ten właściwy.

wielkopolskie

Hodowla bydła mlecznego nie była pierwszym zwierzęcym kierunkiem produkcji w gospodarstwie Bartczaków. W latach 80. utrzymywano w nim owce. Niska opłacalność tego kierunku doprowadziła do tego, że w 1990 r. rolnicy swoje stado oddali za darmo. Miejsce owiec szybko zajęła trzoda, ale i ten kierunek okazał się niedochodowy i po 6 latach moi rozmówcy postanowili go zlikwidować.
– Zdecydowaliśmy wyspecjalizować gospodarstwo w hodowli bydła i produkcji mleka licząc, że ten kierunek pozostanie z nami na dłużej. Pierwszą oborę na rusztach wybudowaliśmy w 2003 r., drugą w 2010 r. W obu obiektach możemy pomieścić ponad 200 sztuk – na wstępie mówi Genowefa Bartczak. – Nasze stado liczy dziś 206 sztuk, w tym 70 krów dojnych i ponad 50 opasów – dodaje.
W stadzie dominują krowy rasy hf, jest kilka mieszańców z rasą montbeliarde. Obecnie średnia wydajność z obory wynosi blisko 9200 kg mleka od sztuki.
– Nasze stado znajduje się pod oceną użytkowości mlecznej, z której wynika, że wydajność z roku na rok rośnie. Jestem pewna, że tendencja ta będzie się utrzymywać. Jeszcze 3 lata temu sprzedawaliśmy znaczną część cielnych jałówek, obecnie wszystkie pozostawiamy na remont i powiększenie stada. Mamy jeszcze siłę do pracy i dlatego zamierzamy je powiększyć. Dziś produkcja mleka jest jedynym bodaj kierunkiem, pozwalającym na wypracowanie środków na inwestycje. Dzięki nim w ostatnich dwóch latach dokonaliśmy kilku drobnych i jednej większej inwestycji. Kupiliśmy 4 silosy zbożowe BIN, o poj. 60 t każdy, w których przechowujemy ziarno. Dzięki temu z jednej strony rozwiązaliśmy problem przechowywania ziarna, a z drugiej możemy, w odpowiednich warunkach, przetrzymać zboże czekając na wyższą cenę – informuje hodowca.
Żywienie w gospodarstwie Bartczaków od wielu lat oparte jest na technologii TMR. Ponad 2 lata temu rolnicy wymienili wóz paszowy na nowy, firmy Kongskilde VM o poj. 14 m3 z możliwością nadbudowy do 20 m3.
– Zakup nowoczesnego wozu okazał się bardzo dobrym pomysłem, gdyż pozwala na wykonanie dobrze wymieszanej, homogennej paszy, która składa się z seradeli, sianokiszonki z traw, pełnoporcjowej paszy treściwej, śruty rzepakowej, kiszonego ziarna oraz kiszonki z kukurydzy. Dawka zbilansowana jest na produkcję 30 l mleka od krowy – wylicza hodowca.
W gospodarstwie Bartczaków dój odbywa się na hali udojowej rybia ość 2x4 stanowiska, a mleko przechowywane jest w schładzalniku o poj. 3500 l. Za dój w gospodarstwie odpowiada pani Genowefa.
– By przyśpieszyć proces doju marzy mi się, by mąż "dołożył" mi co najmniej 2 stanowiska udojowe – z uśmiechem mówi rolniczka.
Gospodarstwo moich rozmówców jest bardzo dobrze zmechanizowane.
– Tego wymaga specyfika prowadzonego przez nas kierunku. Posiadamy m.in.: ładowarkę teleskopową, kilka ciągników o różnych mocach (najmocniejszy ma 190 KM), pługi, siewniki, opryskiwacze, sieczkarnię do kukurydzy, kombajn zbożowy i wiele, wiele innych. Dzięki tak rozbudowanemu parkowi maszynowemu możemy wejść w pole w najdogodniejszym terminie. Jest to szczególnie ważne przy sporządzaniu najwyższej jakości pasz objętościowych – mówi pan Krzysztof.
– Koszt wyprodukowania litra mleka na słabych glebach to minimum 1,20 zł, cena w skupie powinna pokryć te koszty, pozwolić producentowi żyć oraz odłożyć środki na niezbędne remonty i modernizacje obór. Niewielu rolników w koszty produkcji mleka wlicza amortyzację maszyn czy budynków, uważam, że należy to liczyć. Cena powinna oscylować na poziomie 1,50 –1,60 zł/l w skupie i co najważniejsze, powinna pozostawać na stabilnym poziomie, wtedy spokojnie można byłoby produkować i inwestować – mówi gospodarz.
– W przeciwieństwie do produkcji żywca wołowego, produkcję mleka mogę określić mianem stabilnej. Współpracujemy z kolską mleczarnią i nie możemy narzekać na cenę czy terminowość wypłat – stwierdziła na zakończenie pani Genowefa.

Ireneusz Oleszczyński

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a