W skład grupy wchodzą cztery obiekty związane ze skupem i przetwórstwem mleka. Najmniejszym z nich jest punkt skupu mleka w Gąsewie. Następny, czyli zakład w Łosicach, zajmuje się głównie produkcją masła i miksów tłuszczowych. Z kolei położona w Marszowicach (woj. małopolskie) Polindus Ex Monts De Joux zajmuje się konfekcją i dystrybucją głownie serów dojrzewających. Mleczarskim sercem grupy kapitałowej jest uruchomiona w 2008 roku instalacja suszarnicza w Suwałkach. Według informacji podawanych przez zarząd grupy kapitałowej obiekt pozwala na wytwarzanie 200 ton sproszkowanych produktów mleczarskich na dobę. Należy tutaj wspomnieć, że zakład w Suwałkach był jednym z pierwszych w Polsce, który rozpoczął produkcję preparatów mleczno-tłuszczowych,,fat filled'' – zwanych popularnie mlekiem natłuszczanym. Jest to produkt kierowany głównie do krajów trzecich, ze względu na możliwość przechowywania go przez długi okres bez zapewniania warunków chłodniczych. Analizując na podstawie dostępnych źródeł asortyment przedsiębiorstwa, można dojść do wniosku, że jest to firma wyspecjalizowana w produkcji masowej i ukierunkowana na eksport – prowadzi sprzedaż do krajów azjatyckich, afrykańskich praz państw Ameryki Południowej i Północnej.
Przyglądając się finansom
poszczególnych spółek wchodzących w skład grupy – nie wszystkie mają się czym pochwalić. Spółka z Marszowic posiada ujemne kapitały własne, co ewidentnie wskazuje na jej niezadowalająca kondycję finansową. Ponadto wykazuje stratę w wysokości 852 tys. zł za rok 2019. Sprawozdanie finansowe spółki Laktopol International za rok 2018 zostało zatwierdzone dopiero w lipcu 2020 roku. Według zawartych w nim danych spółka poniosła stratę w wysokości 70,5 mln zł, na co główny wpływ miała wysokość nieuregulowanych i wątpliwych do odzyskania należności (57,5 mln zł). Należy jednak podkreślić, że zarządzający grupą oraz wymienioną spółką p. Olgierd Meysztowicz – w związku z poniesionymi stratami – podjął szereg działań przeciwko mniejszościowemu udziałowcowi (49% kapitału) w celu odzyskania zaległych płatności. Są to między innymi pozwy przeciwko Industriebertung Emming GmbH o kwoty nienależnie pobrane w zawyżonej wartości za usługi świadczone na rzecz Laktpol International sp. z o.o. oraz sprawa przeciwko Laktopol De Mexico S.A. o zwrot pożyczki i odsetek od niej w łącznej kwocie 869 tysięcy dolarów. Wśród spraw wytoczonych przez Laktopol znajduje się również ta przeciwko Peterowi Emmingowi – działającemu wcześniej jako prezes Zarządu Laktpol International – o przekazanie bez podstawy prawnej 100 000 euro na konto prowadzonej przez siebie spółki oraz pobranie i nierozliczenie wydanych na cele prywatne zaliczek w wysokości 124 tysięcy euro. Spółka Pana Emminga została również pozwana za zawyżenie wartości świadczonych usług na kwotę 740 tysięcy euro.
Jak powszechnie wiadomo
w handlu nietrudno trafić na niewiarygodnych partnerów, również w branży mleczarskiej. Szczęśliwie, w przeciwieństwie do niektórych pobocznych biznesów omawianej grupy kapitałowej, jej trzon ma się całkiem dobrze. Zakład w Suwałkach wypracowuje zyski (w 2019 roku w wysokości 5,5 mln zł) oraz utrzymuje płynność finansową, a w planach posiada znaczące inwestycje. Ich efektem ma być zwiększenie wydajności użytkowanych wież suszarniczych i budowa nowych obiektów. Podobnie sprawa ma się z działającą na mniejszą skalę mleczarnią w Łosicach. Prezes grupy kapitałowej zapowiada zwiększenie w niej produkcji masła i miksów tłuszczowych oraz zakup linii do produktów UHT. Ponadto przeprowadzone mają być inwestycje zwiększające efektywność energetyczną – na co spółka otrzymała znaczące dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Co ciekawe, przekazujący dotację NFOŚiGW jest jednym z trzech głównych wierzycieli BIELMLEKU.
Wróćmy do wątku bielskiej spółdzielni. Jej obecni i byli członkowie chyba przyzwyczaili się już, że nikt nie jest w stanie niczego przewidzieć. Tuż po tym jak członkowie BIELMLEKU zostali poinformowani o wycofaniu się OSM Piątnica z prowadzenia działań zmierzających do zakupu majątku, znaczna ich grupa zebrała się następnego dnia pod siedzibą spółdzielni, chcąc dowiedzieć się jaki może być ich dalszy los. Tego dnia doszło również do spotkania z przedstawicielami mleczarni w Łosicach – należących do potencjalnego nabywcy, którzy zaproponowali zawarcie umów o skup mleka. Faktycznie już kolejnego dnia dostawcy, którzy jeszcze trwali przy bielskiej mleczarni, stali się dostawcami Laktopolu. Łącznie to grupa około 120 osób, posiadających przeważnie kilka krów.
Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że kilkanaście dni wcześniej w spółdzielni miała miejsce kontrola Okręgowej Inspekcji Pracy. Wykazano, że spółdzielnia zalega ponad setce pracowników z wynagrodzeniami na kwotę 1,6 mln zł. Co ciekawe, na liście owych poszkodowanych pracowników znajdują się również członkowie zarządu. Z tego tytułu została skierowana do sądu sprawa o ukaranie nadzorczyni sądowej sprawującej pieczę nad Bielmlekiem. Uprzednio Rada Wierzycieli i nadzorczyni składali wnioski o unieważnienie umów zawartych pomiędzy Zarządem a Radą Nadzorczą spółdzielni, jednak nie został on rozpatrzony z racji,,ryzyka przerwania procesu restrukturyzacji". Szkoda tylko, że mało kto wziął tu pod uwagę, że największym zagrożeniem dla działalności każdej spółdzielni jest brak członków.
Co zrobić
aby w obiektach obecnie należących do BIELMLEKU znowu popłynęło mleko? Najpierw zgodę wyrazić musi Urząd ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wniosek taki wpłynął do urzędu z końcem grudnia 2020 roku, a jego pozytywne rozpatrzenie jest prawie pewne. Tymczasem sąd nadal proceduje wniosek o upadłość bielskiej spółdzielni, co z kolei rodzi wiele pytań. Do tej pory nie został określony status obecnych lub może byłych członków, a także to w jakim stopniu odpowiadać będą oni za stan majątkowy spółdzielni. Za wyjątkiem kilku osób nie skierowano do nich takiej wiadomości. Większość nawet nie wie w jakiej wysokości posiada udziały. Otrzymują oni jedynie zdawkowe informacje na temat wydarzeń mających miejsce w firmie. Na dzień dzisiejszy jedyne czego chcą osoby związane z Bielmlekiem to już tylko jasne i klarowne objaśnienie sytuacji w jakiej się znajdują. Wszak od tego zależy czy do ich drzwi zapuka komornik, w celu egzekucji zobowiązań jakie posiada spółdzielnia. Znajdujące się w Krajowym Rejestrze Sądowym sprawozdanie finansowe firmy wskazuje, że ma ona zamiar kontynuować działalność. Jakim sposobem, kiedy jedynym wyjściem jakie przed nią stoi jest całkowita wyprzedaż majątku. Przed nowym właścicielem stanie prawdopodobnie wiele problemów i spraw do uporządkowania. Warto by pochylić się nad byłymi dostawcami Bielmleku i pomóc im uporządkować związane z nią sprawy. Wszak wielu nich to obecnie kontrahenci Laktopolu, a jak ważna jest uczciwość w relacjach biznesowych właściciel spółki miał okazję przekonać się na własnej skórze. Warto aby Pan Olgierd Meysztowicz również wyraził swój pogląd w tej kwestii. To między innymi jego dostawcy mogą w wyniku całego zamieszania utracić możliwość dostaw mleka do fabryk Laktopolu.