Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Sposób na ograniczenie czasu doju

Data publikacji 08.01.2021r.

Rosnące pogłowie, a wraz z nim produkcja mleka, zazwyczaj wiąże się z koniecznością budowy większej obory i zastosowania szybszego procesu doju. Nasi Czytelnicy, bracia Stefan i Krzysztof Getzowie znaleźli go i w doju wykorzystują roboty udojowe.

opolskie
– Przez 19 lat użytkowaliśmy wolnostanowiskową oborę z 70 legowiskami, wyposażoną m.in. w halę udojową typu rybia ość 2x5 stanowisk, schładzalnik na mleko o poj. 6 tys. l i robota do podgarniania paszy – na wstępie informuje pan Stefan. – Nasze stado systematycznie się powiększało i aby zapewnić zwierzętom odpowiedni dobrostan i usprawnić pracę, w 2019 r. postanowiliśmy wybudować nową oborę. Zdecydowaliśmy się na obiekt z posadzką rusztową z 160 legowiskami z możliwością jej przedłużenia. Budynek o drewniano-stalowej konstrukcji ma wymiary 36x50 m, a jego wysokość w kalenicy wynosi 11 m. Po środku znajduje się stół paszowy o szer. 5 m, po którym porusza się robot do podgarniania paszy. W oborze przebywają wyłącznie krowy dojne, które dojone są przez dwa roboty udojowe Lely Astronaut A5. Młodzież oraz krowy zasuszone przebywają w starym obiekcie.
– W starej oborze przebywa blisko 100 sztuk młodzieży, która systematycznie, w ciągu bieżącego roku, będzie wchodzić do stada produkcyjnego, co będzie wiązało się z koniecznością zakupu kolejnego robota. O tym, jak szybko nastąpi pełne zasiedlenie obiektu może jednak zadecydować aura i związana z nią odpowiednia ilość pasz objętościowych. Obecnie posiadamy spory ich zapas, do późnej wiosny wykorzystywać będziemy kiszonkę z kukurydzy sporządzoną w 2019 r. – mówi gospodarz.
Utrzymywane tutaj pogłowie to bydło hf, w połowie odmiany czerwono-białej, która w przyszłości – jak planują hodowcy – w całości wypełni oborę.
– Przez wiele lat głównym kryterium doboru rozpłodników było podnoszenie wydajności mlecznej, łatwość porodów oraz zdrowotność wymienia. Dziś szczególną uwagę zwracamy na parametry mleka: białko, tłuszcz, za które płaci mleczarnia. Pod koniec roku odnotowaliśmy średnią zawartość tłuszczu na poziomie 3,8% oraz białka 3,4%. Dziś bardziej opłaca się produkować mniej mleka, ale o lepszych parametrach – mówi hodowca.
Wydajność stada Getzów w 2018 r. przekroczyła 11 tys. kg mleka od sztuki, w 2019 r. spadła do ok. 10,5 tys. Rok 2020 nie został jeszcze podsumowany, ale zdaniem pana Stefana, najprawdopodobniej zakończy się na poziomie roku 2019.
– Żywienie w naszym gospodarstwie oparte jest na technologii TMR. Do wozu paszowego firmy Strautmann o poj. 19 m3 trafia: kiszonka z kukurydzy, kiszonka z traw, młóto browarniane, mieszanki treściwe sporządzane w gospodarstwie, premiksy, koncentraty oraz mieszanki witaminowo-mineralne. Pełnoporcjowe pasze zadawane są w robocie. Niektóre sztuki otrzymują jedynie 0,5 kg, inne nawet 6 kg na dobę – wylicza hodowca.
Wybierając system doju mój rozmówca brał pod uwagę możliwość zakupu karuzelowej hali udojowej.
– Zdecydowaliśmy się na zainstalowanie robotów udojowych, choć rozważaliśmy też halę karuzelową z 24 stanowiskami. Wybraliśmy roboty, ponieważ dój na karuzeli wymaga pracy dwóch osób. Nie zatrudniamy pracowników, a w gospodarstwie jest wiele innych prac do wykonania, dlatego chcieliśmy do minimum ograniczyć czas doju. Roboty ten warunek doskonale spełniają. Obecnie na dwóch robotach dojonych jest 100 krów i mamy przygotowaną całą infrastrukturę do podłączenia 2 kolejnych urządzeń – informuje gospodarz, dodając, iż na wybór robotów wpłynęła również cena hali karuzelowej. – Kosztuje tyle co jeden robot, do tego trzeba też uwzględnić koszt budowy pomieszczenia, w którym zostanie zamontowana. To koszt drugiego robota. Wykorzystując roboty możemy pracować w polu nie martwiąc się o powrót na dój. Przyznam szczerze, że najczęściej o godzinie 17:00 jesteśmy już w domu. W starej oborze o tej porze dopiero przygotowywaliśmy się do doju.
Rolnicy rozważając zainstalowanie robotów obawiają się, czy krowy przyzwyczają się do nowego systemu, czy budowa wymion nie okaże się problemem?
– W naszym przypadku ze starej obory przeszły wszystkie sztuki, a robot je wydoił bez najmniejszego problemu. Owszem, konieczny jest czas, który trzeba poświęcić na przyzwyczajenie krów do nowego systemu, podganiać je, sprawdzać czy korzystały z robota. Nie mieliśmy też problemów z dojem krów, które np. miały defekt strzyków, co wskazuje, że z takimi problemami roboty sobie radzą – informuje Stefan Getz. Dość powiedzieć, że po dwóch tygodniach doju na robotach, przy mniejszej ilości krów, zaobserwowaliśmy wzrost produkcji mleka. W naszym przypadku wszystko odbyło się płynnie i sprawnie – podkreślił Stefan Getz.

Ireneusz Oleszczyński

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a