Data publikacji 07.03.2021r.
Pozostało 0% artykułu.
Więcej przeczytasz dzięki prenumeracie lub kupując dostęp.
Masz już prenumeratę lub dostęp?
Zaloguj się
Możesz już teraz kupić dostęp do wszystkich treści lub do wybranego artykułu
Jeszcze kilka lat temu większość biogazowni rolniczych bazowała na kukurydzy. Obecnie to się zmienia i szybszy zwrot z inwestycji dają inne produkty zasilające biogazownie rolnicze. Co się lepiej sprawdzi?
Kiszonka z kukurydzy przez lata była symbolem produktów napędzających biogazownie rolnicze. Wynikało to z dwóch powodów. Po pierwsze, w Niemczech, gdzie jest najwięcej tego typu instalacji, kukurydza była głównym substratem. Po drugie, spośród wszystkich wsadów roślinnych do biogazowni kiszonka z kukurydzy daje największą efektywność. Z wyliczeń prof. Tadeusza Michalskiego z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu wynika, że ten produkt pozwala wytworzyć 9 tys. m
3 biogazu w przeliczeniu na 1 ha upraw. Dla porównania: zielona kukurydza pozwala wytworzyć 8,7 tys. m
3 biogazu, ale trawa z trzech pokosów daje wynik na poziomie zaledwie 3,8 tys. m
3.
W ostatniej dekadzie nastąpiła znaczna zmiana w podejściu do substratów wykorzystywanych w biogazowniach. Nowe instalacje są napędzane głównie odpadami z produkcji rolnej lub z przemysłu spożywczego, a nie roślinami hodowanymi specjalnie na potrzeby energetyki. Mimo że niektóre z tych "odpadów" pozwalają na wytworzenie mniejszej ilości biogazu, to jednak ich wytworzenie nie powoduje wzrostu kosztów w gospodarstwie rolnym.
Tendencję tę widać w ostatnim zestawieniu Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Dane w nim zawarte pokazują, że do produkcji biogazu w Polsce w 2019 roku używano najwięcej:
wywaru pogorzelnianego – 817 217 t,
gnojowicy – 733 528 t,
pozostałości z owoców i warzyw – 771 528 t,
kiszonki z kukurydzy – 420 714 t,
wysłodków buraczanych – 250 325 t,
odpadów z przemysłu mleczarskiego – 125 155 t,
odpadów z przetwórstwa spożywczego – 119 676 t,
odpadów poubojowych – 104 451 t,
przeterminowanej żywności – 96 837 t,
obornika – 85 418 t.
Jak podkreśla prof. Alina Kowalczyk-Juśko z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, coraz większe wykorzystanie produktów ubocznych i odpadów z rolnictwa i przemysłu przetwórczego daje dużą szansę na zwiększenie produkcji biogazu w Polsce bez ograniczenia produkcji żywności, co było bolączką biogazowni wykorzystujących głównie kukurydzę. Jednocześnie takie wykorzystanie odpadów jest zgodne z ideą gospodarki o obiegu zamkniętym. Co więcej, z wyliczeń naukowców wynika, że biogazownie rolnicze mogą w przyszłości pokryć nawet do 60% zapotrzebowania Polski na energię. pm