Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Liczą na kolejny dobry rok w uprawie bobiku

Data publikacji 07.03.2021r.

Na terenie Warmii i Mazur bobik jest najwierniejszym i najstabilniej plonującym gatunkiem z roślin bobowatych i nazywany jest „soją północy”. Warto dodać, że prawie 70 proc. polskich upraw bobiku zlokalizowanych jest właśnie w tej części Polski.

warmińsko-mazurskie
Na Liście Odmian Zalecanych do uprawy w województwie warmińsko-mazurskim na rok 2021 znajduje się pięć odmian bobiku: Fanfare, Fernando, Capri, Granit oraz wpisana w tym roku odmiana Apollo. Wszystkie poza Granitem są odmianami niesamokończącymi. Dominują odmiany wysokotaninowe, jedyną odmianą niskotaninową w powyższym zestawieniu jest Fernando.

r e k l a m a

Zmianowanie, wapnowanie, próchnica

Mariusz Szałaj w uprawie bobiku ma spore doświadczenie, ponieważ uprawia go już od 10 lat. W tym roku w strukturze zasiewów pojawi się również groch. Rolnik chce wrócić do typowej czteropolówki, czyli uprawy poszczególnych gatunków lub grup roślin w czteroletniej rotacji. Dlatego w tym sezonie wegetacyjnym w płodozmianie będą cztery rośliny tzn. pszenica, rzepak, bobik i groch.
– Taki układ doskonale sprawdzi mi się w pakiecie rolnictwa zrównoważonego, będzie sprzyjał akumulacji próchnicy w glebie, ograniczy proces degradacji gleb. Analizę zawartości w glebie próchnicy wykonywałem w pierwszym roku mojej przygody z rolnictwem zrównoważonym i wynosiła ona nieco ponad 3 proc. W tym roku wiosną wykonam kolejne badanie, sam jestem bardzo ciekawy, jak to się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat, przy pracy, którą wykonałem – zastanawia się rozmówca.
Zawartość próchnicy powyżej 3 proc. jest dość dobrym wynikiem, wszystko zależy jeszcze o jakich glebach mówimy, bo im gleba jest cięższa, tym zawartość próchnicy naturalnie powinna być większa. Zawartość próchnicy w glebach Polski waha się średnio w granicach, od 1,5–4 proc. W gospodarstwie pana Mariusza przeważają gleby klasy IV a, czasem zdarzy się klasa III, niby dobrze, ale rolnik podkreśla, że gleby nie są łatwe do uprawy. Są mozaikowate, na jednym polu zdarza się, że jest i glina, nad rowami iły, a miejscami torfy lub nawet piasek.
Gospodarstwo w Runowie dzięki regularnemu wieloletniemu wapnowaniu nie ma problemu z zakwaszeniem gleb. Na większości działek odczyn waha się w granicach 5,5. – Zawsze regularnie wapnowałem i teraz też dosypuję wapna, żeby utrzymywać uzyskany odczyn gleb i dojść do pH 6,0 jestem całkiem blisko, a na niektórych poletkach już mam ponad 6,0. Dbam o wapnowanie, bo widzę efekty tej wieloletniej, systematycznej pracy, jak pH zbliża się do 6,0 rośliny szaleją – wyznaje z dumą Mariusz Szałaj.

Przygotowanie stanowiska i możliwie wczesny siew

W ubiegłym roku przygotowując stanowisko pod bobik po pszenicy ozimej właściciel gospodarstwa wysiał poplon, następnie wiosną zastosował glifosat w dawce 2 l/ha. Pod korzeń poszedł nawóz wieloskładnikowy 8:20:30 w dawce 300 kg/ha. Następnie kultywatorem ścierniskowym Cultimer L 300 firmy Kuhn wykonano uprawę na ok. 25 cm, było to 27 marca 2020 r. Rozmówca podkreśla, że przygotowanie pola do siewu, jeżeli dysponuje się odpowiednim sprzętem to czysta przyjemność. W jego gospodarstwie bardzo dobrze sprawdza się wyżej wymieniony kultywator ścierniskowy. Jest to sprzęt uniwersalny i skuteczny, wykonujący wiele różnych zabiegów uprawowych w zależności od potrzeb.
– Mogę nim wykonać powierzchniową uprawę ścierniskową na głębokość 3–7 cm, żeby pobudzić chwasty, mogę uprawiać głęboko do 35 cm i wówczas taka uprawa zastępuje mi orkę. Zaletą Cultimera jest to, że głęboko rozluźnia glebę poprawiając jej warunki wilgotnościowe i to wszystko odbywa się przy mniejszym zużyciu mocy – wyjaśnia rozmówca. Pan Mariusz wyznał, że tak naprawdę orkę wykonuje tylko pod rzepak, bo pod rzepak zawsze idzie obornik, a resztę uprawek wykonuje kultywatorem ścierniskowym.
Siew bobiku w ubiegłym roku odbył się 4 kwietnia, ale rolnik przyznaje, że można było jeszcze poczekać kilka dni, bo na glinach było jeszcze bardzo mokro. – Oczywiście bobik najlepiej siać, jak najwcześniej, ale nie można tego robić bezmyślnie i za wszelką cenę. Jak jest za dużo wody podczas siewu, a potem wyschnie, zrobi się skorupa i bobik przez dłuższy czas w ogóle nie wschodzi i dokładnie tak miałem w ubiegłym roku. Długo czekałem z opryskami, zanim wszystko powschodziło. Siałem 26 ha, więc chciałem się ze wszystkim wyrobić w terminach – wspomina rozmówca. Bobik wschodzi po około 3–4 tygodniach, a nasiona wytrzymują przymrozki do minus 80C. W tej chwili rolnik stosuje obsadę optymalną około 40 roślin na m2. – Próbowałem siać i 50 roślin na m2 i nawet 30 roślin na m2, ale najlepiej sprawdziła się obsada 40 roślin na m2, czyli ok. 230 kg/ha i siew na głębokość 8–10 cm – potwierdza rozmówca. Wieloletnie doświadczenie pana Mariusza w uprawie bobiku pozwala na wyciągnięcie wielu praktycznych wniosków.
– Jak był za gęsty siew, to zdarzało się nawet tak, że na roślinie nie zawiązał się ani jeden strąk, bo roślina bardzo szybko starała się rosnąć w górę na wysokość nawet 2–2,5 metra, bo konkurowała i zabiegała właściwie o wszystko. Jak bobik jest trochę rzadszy, to nie rośnie tak wysoko, ale zawiązuje wyżej strąki, co jest bardzo istotne przy koszeniu – podkreśla rozmówca.

r e k l a m a

Wybór odmiany i skuteczna ochrona

Pierwszy bobik wysiany w gospodarstwie pana Mariusza to Granit, później przez kilka lat na polach królowała odmiana Amulet, niesamokończąca, niskotaninowa. Dawała wysoki plon nasion na poziomie 5 t/ha. Bardzo wysoka była również zawartości białka, poza tym jest odporna na wyleganie, co jest dużą zaletą. Później był Albus, jedna z najstarszych odmian bobiku, bo wpisana do Krajowego Rejestru w 2002 roku. Dwa lata temu rolnik wrócił do odmiany Amulet i w tym roku ta odmiana będzie dominowała. – Jeszcze zastanawiam się, czy na całym areale wysiać odmianę Amulet, bo będę siał 22 ha bobiku. Być może ¾ areału zajmie Amulet, a na ¼ posieję odmianę Apollo. Apollo jest odmianą Saaten Union, zarejestrowaną w Polsce w 2018 roku, jest średnio wysoka o dobrej odporności na wyleganie. Jej cechą wyróżniającą jest najwyższa masa tysiąca nasion z odmian w polskim katalogu.
– Zaletą odmiany Amulet jest to, że strąki zawiązują się nieco wyżej i nie pękają przy koszeniu, bo czasem zdarzają się odmiany, że tylko kosa dotknie rośliny i wszystko się rozsypuje – opowiada właściciel gospodarstwa w Runowie.
Jedne odmiany są bardzo podatne na czekoladową pleśń, inne są odporne, naprawdę przed wyborem odmiany, trzeba potencjalnych kandydatów dobrze poznać i szczegółowo przeanalizować za i przeciw. – Niektórzy dziwią się, że ja w bobiku wykonuję oprysk od grzyba, wykonuję, bo po prostu tak trzeba, jeżeli chcę uzyskać dobry plon – dodaje rozmówca.
Środek chwastobójczy Corum 502,4 SL rolnik stosował w dawkach dzielonych po 0,625 l/ ha, dzięki temu skutecznie wyczyścił pole z wielu chwastów m.in. chwastnicy jednostronnej, gwiazdnicy pospolitej, przytulii czepnej, rdestu powojowego, maruny bezwonnej oraz samosiewów rzepaku. Rozmówca podpowiada, żeby być czujnym, bo w bobiku możemy mieć problem, szczególnie jak jest za wilgotno, bo pojawia się wtórne zachwaszczenie.
– 10 czerwca były pierwsze kwiaty i wtedy zastosowałem Gwarant 500 SC w dawce 0,9l/ha i Topsin M 500 SC w dawce 0,75l/ha, celowo stosowałem dawki dzielone, żeby skuteczniej zwalczyć askochytozę bobiku, czekoladową plamistość oraz zgniliznę twardzikową. Drugą dawkę zastosowałem 25 czerwca dokładając jeszcze Mospilan 20 SC na oprzędziki, mszyce i strąkowca – wylicza rozmówca.
Pan Mariusz jak jedzie z opryskami zawsze stara się dodać mocznik i siarczan magnezu, stosuje również mikroelementy m.in. molibden i bor. – Niektórzy traktują bobik, jak uprawę poboczną, myślą, że wystarczy posiać, zrobić jeden oprysk i już tylko odcina się kupony i zbiera plon. A później okazuje się, że plony są niewielkie i nikt tych plonów nie chce brać, bo bobik jest np. cały w dziurach przez strąkowca – wyjaśnia rozmówca.

Liczę na kolejny dobry rok

– W 2020 roku zaczynałem kosić bobik dopiero 16 września i kosiłem go praktycznie cały tydzień, bo rano było za mokro, a jak można było już wjechać, czyli koło południa to trochę się pokosiło i już znowu robiło się mokro. Kosząc bobik zawsze staram się, żeby wilgotność nie przekraczała 16 proc., między 15 a 16 proc. jest idealnie – wyjaśnia rozmówca.
Mimo tego, że zbiór był nieco utrudniony i przedłużony, na plon pan Mariusz nie narzekał, bo uzyskał średnio 4,6–4,8 t/ha. Jeżeli chodzi o sprzedaż bobiku to rolnik nie podpisuje wcześniej żadnych umów kontraktacyjnych, bo łatwiej sprzedać towar w dobrej cenie na wolnym rynku. Część plonu sprzedaje od razu po żniwach, a część plonu z 2020 roku dokładnie ok. 60 t wciąż leży i czeka. Plantatorzy bobiku czy grochu na Warmii i Mazurach są w tej komfortowej sytuacji, bo na ich terenie działa prężnie Klaster Agroport, zajmujący się m.in. skupem roślin bobowatych.
Rolnicy chwalą sobie współpracę, ponieważ zgłaszają założycielowi Klastra Rafałowi Banasiakowi, jaką partię np. bobiku chcą sprzedać i on szuka najlepszego odbiorcy i korzystnej dla rolnika ceny. W tej chwili za bobik zbierany bezpośrednio z gospodarstwa rolnik może uzyskać 1060–1080 zł/t.

Dr inż. Monika Kopaczel- -Radziulewicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a