warmińsko-mazurskie
A jednak jest wyjątek. Miejscowość Romankowo w gminie Sępopol to wyjątkowe miejsce powiatu bartoszyckiego, gdzie mamy słabsze gleby IV i V, a nawet VI klasy, lekkie, miejscami piaszczyste. W takich warunkach odbywa się produkcja gospodarstwa rodzinnego państwa Kubickich.r e k l a m a
Włókowanie to podstawa
Roman Kubicki wspomina, że z racji słabszych gleb w Romankowie zawsze było najwięcej hodowców bydła i struktura zasiewów podporządkowana była pod produkcję zwierzęcą. Hodowca mówi, że zawsze stara się tak gospodarzyć, żeby mieć zapas kukurydzy i trawy dla bydła na około 8 miesięcy. Dzięki temu może spać i funkcjonować spokojnie, bo wie, że jakby się coś zdarzyło, ciężki rok, niesprzyjające warunki, susza, grad to on ma czym karmić bydło przez kolejne miesiące.Rozmówca podkreśla, że trawy przede wszystkim trzeba lubić i naprawdę trzeba się do ich uprawy przyłożyć i pamiętać o powiedzeniu "jak dbam, tak mam".
– Zbliża się wiosna, u mnie pierwszym i najważniejszym zabiegiem, który wykonuję na łąkach i pastwiskach, jak tylko uda się wjechać jest włókowanie. Podczas włókowania wyrównuję powierzchnię, rozgarniam wszelkie nierówności m.in. kretowiska, daję powietrza, pobudzam do życia i do wzrostu darń łąkową. Dzięki temu, że co roku wiosenną pielęgnację użytków zielonych zaczynam od włókowania, nie mam problemów na późniejszych etapach, czyli np. przy koszeniu, czy zbiorze traw – wylicza właściciel gospodarstwa. Należy pamiętać, żeby nie wykonywać włókowania, gdy ruń osiągnie wysokość 10 cm.
Próbowałem podsiewać
Pan Roman użytki zielone zakłada przeważnie na 3 lata, czasem jak dobrze plonują zostawia na czwarty rok.– Kiedyś próbowałem po 3 latach podsiewać. Ale mam mieszane uczucia jeżeli chodzi o podsiew. Po pierwsze, czasem bardzo utrudnia to pogoda. Trzeba podsiewać, a nie można wjechać w pole. Po drugie, są to też mniejsze lub większe koszty, zależy, jaką mieszankę wybiorę do podsiewu, jak duże są ubytki. Podsiałem i ruń niby rosła, ale moim zdaniem to nie było to. Teraz wolę jednak totalnie zaorać, jesienią wrzucić obornik i założyć nowy użytek, oczywiście jest to bardziej czasochłonne i kosztowne, ale mogę liczy na konkretne plony przez kolejne 3 lata – wyjaśnia Roman Kubicki.
r e k l a m a
Gotowe opracowane przez specjalistów mieszanki
Właściciel gospodarstwa w Romankowie zawsze wybiera gotowe, opracowane przez specjalistów i sprawdzone mieszanki traw. Nie kombinuje sam, ponieważ przekonał się, że dobrze dobrane mieszanki, gwarantują nie tylko jakość, ale również wydajny plon. W mieszankach zawsze musi być życica. Pan Roman podkreśla, że jest to najlepsza i najwartościowsza trawa. Jeżeli nie przegapi się fazy rozwojowej to ma idealną wartość odżywczą, intensywne ulistnienie, dużą zawartość białka, mały udział włókna.Kolejnym wartościowym składnikiem jest Festulolium, czyli międzygatunkowy mieszaniec, w którym dzięki krzyżowaniu udało się uzyskać w jednej roślinie wysoki plon, doskonałą strawność i smakowitość. Z życic Festulolium wzięło wartość energetyczną, a z kostrzew odporność na mróz i suszę, a na polach rzuca się w oczy przede wszystkim wigor rośliny.
– Regularnie korzystam z mieszanek traw oferowanych przez lokalną firmę hodowlano-nasienną Sowul & Sowul Sp. z o.o. W tej chwili na polach mam mieszankę kośno-pastwiskową Krasula, mieszankę Mućka polecaną na gleby suche. Wybierając mieszankę zwracam również uwagę, czy jest w niej koniczyna i tymotka łąkowa. Warte polecenia są mieszanki, których gatunki tworzą schodkowy system korzeniowy, bo lepiej radzą sobie przy okresowych niedoborach wody – wyjaśnia rozmówca.
– Jeżeli chodzi o obsadę 40 kg/ha to takie minimum, przed siewem najpierw wałuję i wyrównuję pole, żeby wszystko było wsiane na taką samą głębokość, aby mieć wyrównane wschody, nie wsiać ani za głęboko, ani za płytko. Następnie idzie agregat siewny i po siewie znowu wałuję. Niektórzy dziwią się, że znowu jakaś dodatkowa praca, ale ja widzę, że to przynosi bardzo dobre efekty, bo większość roślin pięknie i równomiernie rośnie – podsumowuje rolnik.
Lucerna 45 testujemy nową mieszankę
"Przekładaniec" pryzmowy, czyli układanie pryzmy na przemian warstwa trawy, warstwa lucerny rolnik dopracował do perfekcji, ale sam przyznaje, że jest z tym trochę zabawy. Na szczęście działa wspólnie z synami, więc dość sprawnie to wszystko idzie.W rozpoczynającym się sezonie wegetacyjnym hodowca postanowił przetestować nową mieszankę traw Bovino Herbo – Lucerna 45 z firmy Somatik. Mieszanka skomponowana jest na bazie lucerny siewnej, która stanowi 45 proc. W mieszance poza lucerną znajdziemy jeszcze kostrzewę łąkową Pasja i Gerda – 15 proc., życicę trwałą Naki – 10 proc., życicę trwałą Maja – 15 proc. oraz odmianę Festulolium Felopa – 15 proc. Hodowca wyjaśnia, że jak mieszanka będzie koszona, to od razu będzie wszystko wymieszane, bo na polu źdźbło lucerny będzie rosło między źdźbłem trawy.
– Liczę, że powinna to być dobra opcja i mój "przekładaniec" powstanie w sposób naturalny na polu. Poza tym tak duży udział lucerny powinien wyjść dobrze, szczególnie jeżeli znów będziemy mieli suchy rok. Zdaję sobie sprawę z tego, że w pierwszym roku będzie na polu głównie życica, a lucerny będzie niewiele, ale w kolejnych latach te proporcje odwrócą się, bo lucerna ma to do siebie, że z roku na rok coraz lepiej plonuje. Zakładam, że będę ją użytkował przez 4 lata, ale to się okaże w praktyce – mówi pan Roman.
Przygotowania stanowiska rozpoczęto jesienią, poszedł obornik, wiosną agregat i nawóz wieloskładnikowy pod korzeń NPK 8:20:30 w dawce 200 kg/ha, rolnik dodaje, że nie ma co dawać więcej w jednej dawce, bo roślina nie będzie w stanie tego pobrać. Lepiej zastosować dawki dzielone.
Zobacz także
Nawozimy po każdym pokosie
Rolnik jesienią wywozi na trawy wcześniej kompostowany obornik. Oczywiście wszystko zależy jeszcze od badań glebowych i planu wapnowania. Jeżeli w jednym roku na danym polu jest obornik na jesień, to w drugim lub trzecim roku będzie na tym polu wapno. Badania odczynu i zasobności gleb wykonywane są co 2–3 lata, więc rolnik systematycznie śledzi, jakich składników, z których pól ubywa.Z obornikiem nie ma problemu, ponieważ zwierzęta utrzymywane są na głębokiej ściółce, a w tej chwili w gospodarstwie państwa Kubickich trwa budowa kolejnej obory również z systemem utrzymania na głębokiej ściółce.
– Po pierwszym pokosie daję ok. 100 kg/ha saletry i trochę nawozu wieloskładnikowego NPK 8:20:30 ok. 150 kg/ha. Później w miesiącach letnich tzn. w lipcu i sierpniu jest zazwyczaj upalnie, więc staram się nie nawozić. Jakbym posypał nawóz na suche trawy nie byłoby za ciekawie. Zawsze staram się tak nawozić trawy, żeby od ostatniego podania nawozu minęły minimum 3 tygodnie, ale wszystko w rolnictwie zależy od pogody. Jeżeli plantator będzie obserwował trawy przez cały okres wegetacji, na pewno zobaczy, kiedy coś będzie nie tak, kiedy wystąpią niedobory – podpowiada hodowca.
Rozmówca uważa, że po każdym pokosie trzeba coś trawie dać, choćby makro- i mikroelementy dolistnie, bo przecież z każdym pokosem zabieramy część składników pokarmowych, które trafiają do pryzmy. Hodowcy stosowali na trawy nawożenie dolistne i potwierdzają, że zdają egzamin, bo porównywali z polem kontrolnym.
– Trawy po nawożeniu dolistnym wyglądały lepiej, były intensywniej zielone, tak jakby miały więcej wigoru i "chęci do życia". Trzeba pamiętać, że tylko zadbane łąki i pastwiska odpłacą się większą ilością wartościowej paszy – podsumowuje Roman Kubicki.