Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Koza na Lawendzie pod Grunwaldem

Data publikacji 14.03.2021r.

Wyprowadzając się na wieś, wiedziała, że będzie trudno, a kolejne zdarzenia w życiu spowodowały, że realizuje marzenia i żyje z dala od miejskiego zgiełku. Weronika Rybińska wraz z mężem Kamilem osiedliła się w okolicach Grunwaldu, gdzie hoduje kozy i uprawia zioła.

warmińsko-mazurskie
Weronika Rybińska hodowlą kóz zainteresowała się w 2017 roku. Zaczynała od szkoleń, seminariów połączonych z podnoszeniem kwalifikacji serowarskich na mleku krowim. Rok później pojawiły się pierwsze kozy w gospodarstwie. Obecnie stado liczy 38 matek, a kozie sery znajdują nabywców na rynku lokalnym.
– Gospodarstwo stworzyliśmy od podstaw, zakupując ziemię wraz z nieco zrujnowanym budynkiem gospodarczym z czerwonej cegły z 1891 roku – zaczyna rozmowę hodowca i serowar Weronika Rybińska. – Dziś budujemy dom i modernizujemy budynek hodowlany. W 2018 roku do gospodarstwa miały przyjechać dwie kozy, na własne potrzeby, a los sprawił, że pojawiło się ich osiemnaście. W pierwszym roku zmierzyliśmy się z podniesieniem zdrowotności stada. Równocześnie uczyliśmy się z mężem o tych zwierzętach z książek naukowców z uczelni wyższych, a także w praktyce. Ważna była pomoc innych hodowców, którzy doradzali w trudnych sytuacjach.

r e k l a m a

Ekogospodarstwo niejedno ma imię

W gospodarstwie prowadzone są dwa kierunki produkcji: hodowla kóz, m.in. rasy biała polska uszlachetniona, oraz uprawiane są warzywa i zioła. Dodatkowy dochód stanowi praca wykonywana przez męża pani Weroniki poza gospodarstwem, który zajmuje się zakładaniem ogrodów, pielęgnacją terenów zielonych oraz kamieniarstwem.
Brak infrastruktury dla rolniczego handlu detalicznego, a także ubojni dla małych przeżuwaczy, lokalnych przetwórni utrudnia mniejszym gospodarstwom rozwój ze względu na biurokrację i liczne kontrole. Dodatkowo w ubiegłym roku z powodu koronawirusa zamknięto rynki, jarmarki na świeżym powietrzu, a wielkopowierzchniowe sklepy działały z restrykcjami. Dlatego aby się rozwijać, gospodarze w 2020 roku z uzyskanego wsparcia z programu PROW na restrukturyzację małych gospodarstw podjęli się remontu dachu ponadstuletniego budynku inwentarskiego.
– Według nas najważniejsze jest utrzymanie zwierząt w dobrostanie, a ziemi w wysokiej kulturze. Wolę zainwestować w zwierzęta niż w siebie – śmieje się pani Weronika. – Ekologiczne pozyskanie mleka warunkuje u nas żywienie pastwiskowe, kozy wypasają się na niekonwencjonalnych łąkach, gdzie spacerują codziennie kilka godzin. Resztę dnia spędzają na ogrodzonym półhektarowym terenie przy gospodarstwie.
Każda z kóz ma swoje imię: Pękata, Panienka z Okienka, Anka, Krótkie Rogi, Lejdi, Zebra i oczywiście obecnie panujący cap Czesław. Kozy w Górach Lubiańskich dojone są ręcznie i dają 20–25 litrów mleka dziennie. Jesienią, gdy kozy rozpoczynają okres rujowy i stanówki, następuje powolne zasuszanie.
– Nasze kozy w tym czasie dochodzą do formy. Dzięki wykotom na wiosnę mogę zapewnić im oraz koźlętom zielonkę i świeże rośliny. Poszukując najsmaczniejszych gatunków, stado żeruje dłużej niż inne przeżuwacze, preferując urozmaiconą dietę. Chętnie zjadają chwasty, które zawierają więcej składników mineralnych. Rozwinięte zmysły węchu i smaku kóz pozwalają im rozpoznać około 170 gatunków roślin – podkreśla rolniczka.
Jesienią w diecie kóz pojawiają się siano i owies, a także uprawiane w gospodarstwie specjalnie dla nich warzywa: dynia, marchew, buraki. To, co zjadają, ma wpływ na ilość i jakość mleka oraz na smak i zapach serów.
– Oprócz mleka otrzymujemy wysokiej jakości nawóz pod nasze ekologiczne uprawy. Kozi obornik idealnie nadaje się pod uprawę pomidorów czy lawendy, która potrzebuje zasadowego odczynu gleby – twierdzi Weronika Rybińska.

Rozród stada

Aktywność płciową u kóz w większości przypadków zauważa się od sierpnia do listopada. Ruja u kozy trwa zazwyczaj 1–3 dni (średnio 36 godzin). Krycie należy przeprowadzić w ciągu 15–20 godzin od wystąpienia jej objawów. Cap może pokryć do 150 kóz w stadzie, co daje 4–5 skoków na dobę. Młode kozy do rozrodu można dopuszczać już w wieku 7–8 miesięcy, jednak ich masa ciała powinna wynosić przynajmniej 3/4 masy kozy dorosłej. Ciąża trwa przeciętnie 150 dni.
– Jeśli kozy są dojone i same nie utraciły mleka, to zasuszamy je około 2 miesięcy przed planowanym porodem. To ważne, aby w wymionach nazbierała się siara dla koźląt. Około 80% porodów stanowią bliźnięta, a czasem zdarzają się trojaczki. W przypadku licznych miotów istnieje konieczność podawania koźlętom siary z butelki. Porcja 150–200 ml powinna być podawana minimum cztery razy w ciągu doby. Kondycja naszego stada pozwala uzyskać mleko o najwyższych parametrach, które monitoruje laboratorium w Olsztynie – opowiada rolniczka.
Mleko kozie jest łatwo trawione przez człowieka, prawdopodobnie ze względu na niewielkie rozmiary micelli kazeinowych, a ponadto jest bogate w aminokwasy egzogenne oraz mikro- i makroelementy.
– Samodzielnie wytwarzam kozie sery, ale tylko w sezonie od późnej wiosny do jesieni. To czas, kiedy po wykotach i odchowaniu koźląt korzystamy z dobrodziejstwa koziego mleka. Coraz częściej popularne staje się wykonanie sera w zaciszu domowym, dlatego w Internecie przedstawiam mój sposób na zrobienie takiego podstawowego sera, najprostszego, który może dojrzewać na suchą skórkę. Planuję także warsztaty serowarskie, o czym można przeczytać w moich mediach społecznościowych na profilu "Koza na Lawendzie" – dodaje rolniczka.

Marcin Konicz

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a