Nagle i bez poddajania
Data publikacji 14.03.2021r.
Zmniejszanie podaży składników pokarmowych krowom przed zasuszeniem nie jest już preferowane. Obecne zalecenia mówią o gwałtownym zasuszeniu, bez względu na to ile mleka w danym momencie krowa produkuje, co uzasadnia się lepszym funkcjonowaniem jej systemu odpornościowego.
Pozostało 0% artykułu.
Więcej przeczytasz dzięki prenumeracie lub kupując dostęp.
Masz już prenumeratę lub dostęp?
Zaloguj się
Możesz już teraz kupić dostęp do wszystkich treści lub do wybranego artykułu
W opinii znanego hiszpańskiego specjalisty Alexa Bacha, zmniejszanie ilości paszy nie idzie w parze z proporcjonalnym zmniejszaniem wielkości produkcji, która spada z pewnym opóźnieniem. Dzieje się tak dlatego, że krowy posiadają pewne zasoby, które pozwalają im utrzymać produkcję mleka. Jeśli zatem nic nie zrobimy, a zbliżamy się do okresu zasuszenia, to nie ma już mobilizacji tłuszczu z rezerw ciała. Jeśli jednak ograniczymy żywienie przed zasuszeniem to krowa wykorzysta część swojej kondycji i tak się też dzieje na początku laktacji. Nie doprowadzi to jednak do ketozy, ponieważ na tym etapie krowa ma dużo glukozy, nie gromadzą się więc ciała ketonowe, natomiast wzrasta poziom niezestryfikowanych kwasów tłuszczowych (NEFA). Wzrost ten następuje wtedy, gdy mamy ograniczoną podaż składników pokarmowych, a ograniczenie podaży energii może niekorzystanie wpływać na układ odpornościowy, co potwierdziły badania. Zalecenia podają więc, aby krowy, które zamierzamy zasuszać otrzymywały 13,5% białka ogólnego, dużo witaminy E i selenu, tak by ich układ odpornościowy dobrze działał. Wielu hodowców nie chce zasuszać krów dających jeszcze np. 30 litrów mleka i wydłuża laktację, skracając zasuszenie np. do 30 dni. Okazuje się, że jeśli skracamy długość okresu zasuszenia to działanie takie wpływa na kolejną laktację. Badania pokazały bowiem, że krowy z krótszym okresem zasuszenia produkują mniej mleka w następnej laktacji, przy czym wielkość produkcji nie była związana z ilością pobieranej paszy.Podczas zasuszania krów nie zaleca się zmniejszania ilości dojów z 2 do jednego, gdyż zwiększając przerwy między dojami, konsekwentnie prowadzimy do zwiększenia liczby komórek somatycznych w mleku w kolejnej laktacji.Krowa niedojona nadal produkuje mleko, które "rozpycha" wymię. Spływające do zatok mleko powoduje zaciskanie tętnicy, która doprowadza krew do gruczołu mlekowego. Jeśli krew przestaje dopływać, to wymię przestaje produkować mleko, a proces ten trwa 3–4 dni, a u wysoko wydajnych krów 5 dni.W wielu oborach hodowcy nadal mają jednak problemy z prawidłowym zasuszeniem krów, a najczęściej popełnianym błędem jest poddajanie sztuk, które puszczają mleko. Takie działanie zamiast pomóc, szkodzi.
Beata Dąbrowska