Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Strażackie muzeum w wiejskich stodołach

Data publikacji 14.03.2021r.

Czy można zachwycać się śrubką lub korbką? Można, zwłaszcza jeśli jedna czy druga liczy ponad wiek. A jeśli jeszcze jest częścią, dajmy na to, sikawki, to już w ogóle zasługuje na pasję. Stare strażackie sprzęty to hobby Jana Grygorcewicza z Wądroża Wielkiego

dolnośląskie
Dzięki pasji zaszczepionej przez emerytowanego strażaka Ochotnicza Straż Pożarna w Granowicach w gminie Wądroże Wielkie jest chyba jedyną w kraju, która pożary może gasić na dwa sposoby – używając nowoczesnego sprzętu albo wykorzystując sikawki sprzed ponad wieku. Strażacy w Granowicach dysponują bowiem najnowszym sprzętem gaśniczym, ale tak naprawdę chwalą się tym, co mają w odwodzie, czyli strażackimi cudami sprzed ponad stu lat. A te nie tylko znakomicie wyglądają, ale jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, mogą lać wodę i gasić ogień.

r e k l a m a

Stodoły pełne sikawek

To przede wszystkim efekt pasji Jana Grygorcewicza, przed laty strażaka Państwowej Straży Pożarnej, a teraz druha OSP, który kocha to, co robi, przywraca świetność starym maszynom i opowiada ich historię.
Ślady jego ostatniego odkrycia prowadzą do jednej z rodzin produkujących te maszyny na Dolnym Śląsku jeszcze przed pierwszą wojną światową. Emerytowany strażak ustalił już, że jej dzieje są zagmatwane jak losy regionu. Jeden z synów rodziny wytwarzającej sikawki uciekł z III Rzeszy do aliantów i walczył przeciwko Niemcom w czasie drugiej wojny światowej, a drugi został w ówczesnych Niemczech po przeciwnej stronie. Teraz, żeby wszystko precyzyjnie ustalić, trwają poszukiwania zaginionych dokumentów i przeglądanie istniejących.
Pan Jan jest niezwykle zaangażowany w swoje hobby. Do tego stopnia, że w wiejskich stodołach w Granowicach oprócz pszenicy albo żyta mieszkańcy są "zmuszeni" trzymać także zabytkowe sikawki, bo w jego własnej mieści się tylko jedna.
– Pasja naszego kolegi cieszy się coraz większym podziwem i zainteresowaniem wśród mieszkańców wsi. Wszyscy chętnie mu pomagamy, bo to już nie tylko historia straży pożarnej. To fragment historii naszej wsi i naszego regionu – mówi Andrzej Sobiegraj, naczelnik OSP w Granowicach.
Pasjonat przyciągnął już do swojej wioski, a potem starannie odrestaurował, sam albo wspólnie z kolegami, aż dziesięć różnego rodzaju sikawek, które okazyjnie wyjeżdżają na wystawy, okolicznościowe imprezy albo wesela. Ale, jak przystało na prawdziwego pasjonata, w swoim obejściu ustawił najcenniejszy eksponat, czyli wóz strażacki wyprodukowany przez Śląską Fabrykę Sprzętu Strażackiego i Maszyn Braci Kieslich Patschau (obecnie Paczków w województwie śląskim) w 1899 roku. Na kontynencie są tylko dwa takie egzemplarze – jeden w Granowicach, a drugi w Austrii.
Polski egzemplarz jeszcze przed Wielką Wojną, a potem także przed drugą wojną światową służył w jednostce w Lewinie Kłodzkim. Był sprawny i wykorzystywany aż do lat 50. XX wieku. Później było już coraz gorzej – sprzęt wycofany z użytku rdzewiał i niszczał. Aż w 2017 roku niemal doszczętnie zniszczoną maszynę kupił i w zaledwie rok odrestaurował pan Jan.

Muzeum godne pozazdroszczenia

Wkrótce z pasji strażaka ma powstać muzeum, w którym będzie można obejrzeć strażacki sprzęt jeszcze z XIX wieku. Wśród wielu eksponatów, jakie pan Jan rekonstruował, są same ogniowe cacka.
Pierwsze to sikawka strażacka dwukołowa pchana, wyprodukowana w 1874 roku przez firmę C.H. Klose w Berbisdorf (obecnie Dziwiszów koło Jeleniej Góry), która przed drugą wojną światową służyła strażakom w Kowarach. W 2014 roku kompletnie zniszczoną przekazano ją Janowi Grygorcewiczowi. Po odnowieniu sikawka odzyskała nie tylko dawny blask i świetność, ale też sprawność ogniową. Teraz jeździ na pokazy.
Inny eksponat to sikawka strażacka czterokołowa konna (typ górski), wyprodukowana w 1898 roku także przez firmę C.H. Klose. Ta służyła przed drugą wojną światową w jednostce OSP Godziszowa.
– Ten sprzęt kiedyś tworzył historię regionu, ale i teraz tak jest. Trochę udało się nam ją odtworzyć, a może następne pokolenia też będą chciały podobnie zachowywać naszą współczesność – wyraża nadzieję Jan Grygorcewicz.
Po zimowym i epidemicznym śnie sikawki będą odkurzane i mają ruszyć na festyny, wesela, a – jak dodają strażacy – jeśli Bóg da, na tegoroczne dożynki. Dzięki pożarniczym zabytkom na kołach OSP w Granowicach może pochwalić się wieloma sukcesami – pierwszym miejscem w ocenie wartości historycznej sikawek na I Europejskich i IV Krajowych Zawodach Sikawek Konnych. A wszystko to znakomicie udokumentowała pierwsza w Polsce praca magisterska na temat strażaków z OSP w Granowicach.

Artur Kowalczyk

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a