r e k l a m a
Bardzo długi rozwój utajony
Septorioza paskowana liści pszenicy występuje najczęściej na pszenicy, rzadziej na pszenżycie i życie, w dwóch stadiach: workowym stadium doskonałym (Mycosphaerella graminicola) i stadium konidialnym (Septoria tritici). Źródłem infekcji są resztki pożniwne, samosiewy i oziminy, na których grzyb zimuje w postaci piknidiów i grzybni z owocnikami workowymi tworzonymi na obumarłych liściach. Pierwszych zakażeń grzyb dokonuje już jesienią. Wiosną natomiast infekcja dokonywana jest przez zarodniki konidialne, które wydostają się z licznych piknidiów.Grzyb jest bardzo wymagający co do pogody. Zarodniki konidialne rozprzestrzeniane są przez deszcz. Do wywołania infekcji patogen potrzebuje długiego okresu wysokiej wilgotności powietrza. Wilgotność liści musi być wyższa niż 98% przez 24–48 godzin. Grzyb rozwija się w szerokim zakresie temperatur. Sprzyjającą temperaturą w nocy jest od 0 do 10 st. C, a w dzień od 10 do 16 st. C. Czas inkubacji grzyba w temp. 15°C wynosi od 3 do 4 tygodni.
Plamy ograniczone nerwami
Jak objawia się septorioza paskowana liści na liściach i pochwach liściowych? Początkowo jesienią i wczesną wiosną (objawy występują najpierw na dolnych liściach) obserwuje się owalne szarozielone plamy, które szybko żółkną, a na powierzchni plam pojawiają się owocniki grzyba (piknidia). Są one ułożone wzdłuż nerwów liści.Stopniowo choroba opanowuje liście rosnące wyżej. Plamy na liściach starszych w późniejszych fazach wzrostu są wydłużone, ograniczone nerwami, między którymi rozwijają się owocniki stadium konidialnego grzyba w postaci czarnych punktów. Plamy w tym czasie mogą mieć kształt nieregularnych prostokątów, a przy silnym porażeniu blaszki liściowej nekroza może obejmować znaczną jej część.
Niestety, inkubacji i rozwoju grzybni wewnątrz liścia nie jesteśmy w stanie dostrzec. Objawy widoczne gołym okiem w postaci pojawiających się na liściach nekroz zaobserwujemy dopiero po trzech tygodniach od infekcji. Zabieg chemiczny w tym momencie jest spóźniony.
r e k l a m a
Szkodliwa i staje się odporna
Z metod niechemicznych septoriozę paskowaną liści skutecznie ograniczają: odpowiedni płodozmian, staranne przyoranie resztek pożniwnych, niszczenie samosiewów, optymalne nawożenie azotowe, rozrzedzony siew, używanie kwalifikowanego i zaprawionego materiału siewnego, wybieranie odmian wcześnie dojrzewających i tych o większej odporności na septoriozę paskowaną liści.Zabiegi chemiczne w integrowanej ochronie roślin są oczywiście ostatecznością. Opryskiwanie przy użyciu fungicydów w okresie od stwierdzenia objawów należy wykonać z uwzględnieniem progów szkodliwości. Zabiegi przy użyciu środków ochrony roślin wykonuje się od początku fazy strzelania w źdźbło do końca fazy kłoszenia. W warunkach sprzyjających rozwojowi choroby zalecany termin zabiegu można wydłużyć do fazy dojrzałości wodnej ziarna.
Termin wykonania zabiegu musi uwzględniać karencję środka, a decyzję trzeba oprzeć na określonych przez IOR – PIB progach szkodliwości:
w fazie krzewienia – 30–50% liści z pierwszymi objawami porażenia lub 1% liści z owocnikami,
w fazie strzelania w źdźbło – 10–20% porażonej powierzchni liścia podflagowego lub 1% liści z owocnikami,
w fazie kłoszenia – 5–10% porażonej powierzchni liścia flagowego lub 1% liści z owocnikami.
Mówiąc o septoriozie paskowanej liści pszenicy nie można pominąć problemu jej odporności. W Polsce trzeba, jak to się mówi: „dmuchać na zimne”, bo zdecydowana większość rolników nie ma jeszcze z tym problemu. W Europie Zachodniej, zwłaszcza tam, gdzie od kilkudziesięciu lat septorioza paskowana liści jest chorobą dominującą w pszenicy, odporność jest faktem. Podstawową grupą chemiczną do zwalczania septoriozy paskowanej liści powinny być azole, bo nadal są skuteczne. Jeszcze lepsze są w zwalczaniu septoriozy (oraz innych chorób zbóż) i zapobieganiu ewentualnej odporności fungicydy zawierające azole i nowe substancje z grupy karboksyamidów (SDHI).W przypadku tak podstępnego rozwoju grzyba septoriozy paskowanej liści najlepsze rezultaty jego zwalczania można by osiągnąć wykonując zabieg, gdy grzyb już zaatakował liść, a jeszcze brakuje objawów chorobowych. Ale jak rolnik ma dowiedzieć się o tym, że roślina jest chora skoro utajona inkubacja trwa 3–4 tygodnie? Można wykonać test przyspieszający rozwój choroby na próbie zebranych z łanu liści, który opiszemy w następnych wydaniach „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. Można też korzystać z danych meteorologicznych wyspecjalizowanych w tym firm, które dostarczają jednocześnie modele chorobowe i wspomagające decyzje o zabiegach ochrony. Taką usługę planujemy zresztą uruchomić na naszej stronie internetowej we współpracy z firmą METOS Polska.
Zobacz także
Pierwsze oznaki można pomylić
W zasadzie to jedyna metoda diagnostyki, zaliczana do metod klasycznych, którą może wykorzystać każdy rolnik i poznać zagrożenie z pewnym wyprzedzeniem. To bardzo ważne, bo niestety pierwsze objawy septoriozy są niespecyficzne. Zaczyna się od niewielkich przebarwień malutkich plamek i na takim etapie nie ma żadnej pewności co zagraża roślinie. Plamki mogą być reakcją fizjologiczną, mogą oznaczać jakieś niedobory pokarmowe albo wynikać z fitotoksyczności zastosowanych mieszanin zbiornikowych do ochrony, skracania lub dokarmiania dolistnego. Może to być również początek brunatnej plamistości liści albo ślady po nakłuciach mszyc.Te objawy nietypowe i niespecyficzne mogą utrzymywać się na liściu wiele dni. Najwcześniej, bo po 7 dniach, niektóre plamy mogą okazać się początkiem rozwoju brunatnej plamistości liści, a dopiero kilka dni później mogą pokazać się specyficzne objawy septoriozy. Niestety, dopiero po ok. 20 dniach będziemy mogli potwierdzić, że te pierwsze plamki były objawem septoriozy paskowanej liści. W tym momencie na zabieg ograniczający chorobę będzie o prawie trzy tygodnie za późno. Prezentując septoriozę paskowaną liści warto w kilku słowach odnieść się także do septoriozy plew, bowiem często te dwie choroby określane są mianem septoriozy liści. To oczywiście dwie choroby i na początku porażenia trudne do odróżnienia. Biologię septoriozy plew przypomnimy za tydzień.