Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

W stroju Myszki Miki bawi wieś

Data publikacji 14.03.2021r.

Laureatka tytułu Sołtys Roku 2020 powiatu mławskiego. Radna, wiceprzewodnicząca gminy i wolontariuszka. Prywatnie – mama 2- i 4-latka, rolniczka gospodarująca na ponad 50 ha. Kiedy trzeba, Ewelina Wiloch bywa nawet świętym mikołajem i Myszką Miki. A wszystko po to, żeby ubarwić codzienną, wiejską rzeczywistość. Zwłaszcza w dobie pandemii.

mazowieckie
"Mam dla Was ciekawy temat. O mojej wspaniałej żonie, która niesie pomoc każdemu, bezinteresownie" – napisał do nas Czytelnik. Czy chcemy z nią porozmawiać? Nie było wątpliwości. Krzysztof i Ewelina Wilochowie zaprosili nas do swojego domu w wiosce na Mazowszu – Krzywkach Piaskach. W przerwie między usypianiem dzieci, wypełnianiem dokumentów gminnych i doglądaniem gospodarstwa porozmawialiśmy o niezwykłej mocy pomagania.

r e k l a m a

Pod dobry adres

Młoda, energiczna blondynka szybkim krokiem wchodzi do kuchni.
– Cappuccino czy karmelowe macchiato? – pyta.
Młodszy syn wyciąga do niej ręce, starszy rozkłada na stoliku zabawkową farmę. Pokazuje krowy, kury i konie. Najbardziej podoba mu się byk.
– To Kacper i Filip, moje szczęścia. Najchętniej bawią się plastikowymi zwierzątkami. W końcu krowy znają z własnego podwórka. Utrzymujemy z mężem ponad dziewięćdziesiąt sztuk bydła – wyjaśnia i dodaje, że produkują rocznie 340 tys. litrów mleka, które trafia do zakładu Polmlek Raciąż.
Częstuje kawą. Pyta, od czego zacząć.
– Może ja powiem – wtrąca jej mąż Krzysztof Wiloch. – Żona pochodzi z sąsiedniego Mostowa. Jeszcze zanim zaczęliśmy się spotykać, wsiadała na rower i jeździła po okolicznych wsiach w stroju świętego mikołaja. Dzwoniła dużym dzwonkiem i rozdawała dzieciom słodkości. Od kiedy pamiętam, ciągle coś wymyślała, aby sprawić radość innym.
Ewelina Wiloch wychowała się w rolniczej rodzinie. Zgodnie z zamiłowaniem do pracy w gospodarstwie, ukończyła technikum w klasie o profilu technik rolnik. Kilka lat później wyszła za mąż i zamieszkała w Krzywkach Piaskach, rodzinnej miejscowości Krzysztofa. Od 6 lat małżonkowie zgodnie dzielą się pracą w zmechanizowanym, nowoczesnym gospodarstwie o profilu mleczno-roślinnym. Od trzech – wychowują dwóch synów.
– Nie przypuszczałam, że dojdą mi kolejne ważne zajęcia – wspomina gospodyni. – Na początku 2018 roku koleżanka zgłosiła mnie jako kandydatkę w wyborach do rady gminy. Okazało się, że pokonałam czterech kandydatów i zostałam radną. Kilka miesięcy później, z inicjatywy mieszkańców wsi, zostałam sołtyską. Właściwie nie miałam nic do gadania. Ludzie podjęli decyzję za mnie.
Potem została delegatką spółek wodnych i wiceprzewodniczącą gminy Szreńsk. Niedawno zdała egzamin na rachmistrza spisu ludności i mieszkań. Czeka teraz na podpisanie dokumentów. Kiedy znajduje na wszystko czas? Wyjaśnia, że kluczem jest dobra organizacja. Rano pracuje w gospodarstwie, potem zagląda do gminy, po południu odwiedza sąsiadów, pyta o ich potrzeby. Wtedy dziećmi opiekuje się mąż.
– Kiedy zajmuję się chłopcami, żona może działać. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo to lubi – mówi Krzysztof. – Jeszcze zanim została sołtyską i radną, wszystkim pomagała, angażowała się społecznie. Teraz ma pole do popisu.
Wieczory Wilochowie rezerwują dla rodziny. Ale nawet wtedy nie zamykają drzwi przed sąsiadami.
– Jestem otwarta na ludzi – mówi Ewelina. – Zawsze podkreślam, że w każdej chwili mogą do mnie przyjść, poradzić się, szukać wsparcia.

Nietypowo, na wesoło

Krzysztof Wiloch mówi, że odkąd pamięta, ani w Krzywkach Piaskach, ani w okolicznych wioskach nie było imprez dla mieszkańców. Zainicjowała je dopiero jego żona. Wkrótce po objęciu funkcji radnej i sołtyski zorganizowała ferie dla dzieci. Przez cały tydzień codziennie zapraszała na kilkugodzinne zabawy – planszówki, szachy, robienie gniotków z balonów czy wspólne pieczenie frytek. Rok później zorganizowała wyjazd do Olsztyna dla grupy 35 dzieci. Tam najmłodsi odwiedzili park trampolin i wybrali się do kina.
– W dużej mierze działalność społeczną opieram na potrzebach dzieci – mówi Ewelina Wiloch.
Do dziś mieszkańcy wsi wspominają sołtyskę w stroju świętego mikołaja, która w przebraniu wsiadła do szkolnego busa. Zachwycone dzieci jej nie rozpoznały, a w domach chwaliły się, że cukierkami częstował je prawdziwy święty!
– Niedługo przebiorę się po raz kolejny. Tym razem w strój Myszki Miki. Może to szalony pomysł. Z powodu pandemii nie będę mogła zorganizować Dnia Kobiet, więc odwiedzę sąsiadki w nietypowym przebraniu. Mam nadzieję, że poprawię im humor – mówi Ewelina.
Obostrzenia związane z koronawirusem sprawiły, że w ciągu ostatnich miesięcy sołtyska musiała zrezygnować z większości planowanych imprez. Odwołała długo wyczekiwany czerwcowy piknik rodzinny, wycieczkę do Lichenia dla seniorów, wioskowe ognisko czy wyjazd do skansenu w Sierpcu.
– Zrezygnowałam z kuligu i wielu innych przedsięwzięć. Ale nie tracę nadziei. Wiosną chciałabym na nowo ruszyć z projektami – dodaje.
W ubiegłym roku udało się jeszcze zorganizować sprzątanie boiska w Mostowie. Projekt zwieńczono sąsiedzką biesiadą przy grillu. Sołtyska zrealizowała też akcję zbiórki pieniędzy na chorego chłopca oraz zachęciła lokalną społeczność do udziału w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.
– Również w tym roku kwestowaliśmy w WOŚP. Do mojej puszki wpadło ponad 4 tys. zł. W najbliższym czasie będziemy robić zbiórkę elektroodpadów dla Caritas w Żurominie. Cieszę się, że mieszkańcy wioski tak angażują się w działalność charytatywną. A dzieci od najmłodszych lat uczą się, że warto pomagać – mówi sołtyska.
Ewelina właśnie została laureatką zaszczytnego wyróżnienia – zdobyła tytuł Sołtysa Roku 2020 powiatu mławskiego. Kto zgłosił ją do plebiscytu "Mistrzowie Agro"? Tego nie wie do dziś. Podkreśla, że bardzo dziękuje przyjaciołom, sąsiadom i znajomym za każdy oddany głos.
– Już wkrótce będziemy świętować Dzień Sołtysa. Jest pandemia, więc skromnie. W domowym zaciszu, przy lampce wina – snuje plany Krzysztof Wiloch.
Gospodyni zapewnia, że sukces zawdzięcza ogromnemu wsparciu męża. To on podpowiada jej przeróżne pomysły. A kiedy trzeba, zasugeruje zmiany.
– Owszem, mam sporo na głowie. Gospodarstwo, dzieci, pracę społeczną – wymienia sołtyska. – Ale lubię, jak coś się dzieje. Liczę, że wreszcie uda się zorganizować festyn rodzinny i zapomnieć o ostatnich trudnych miesiącach.

Małgorzata Janus

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a