Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Zatrzymała nas wichura

Data publikacji 14.03.2021r.

Wioletta i Piotr Zarzyccy przez lata, na miarę możliwości, rozwijali przekazane przez rodziców gospodarstwo. Zwiększali pogłowie, objęli stado oceną użytkowości mlecznej, którego wydajność systematycznie rosła. Zmotywowani dobrymi efektami swojej pracy mieli już nawet plan budowy nowej obory. 4 lata temu, dobrą passę gospodarstwa przerwała… wichura.

mazowieckie
Wiatr zerwał kable energetyczne powodując zwarcie instalacji elektrycznej w oborze, w konsekwencji której prąd zabił 9 najlepszych krów w stadzie.
– Od czasu tego zdarzenia praktycznie stanęliśmy w miejscu, a wręcz się cofnęliśmy – z rozgoryczeniem wspominał Piotr Zarzycki. – Wypadek dosłownie podciął nam skrzydła, a sytuacja materialna naszej rodziny stała się bardzo trudna. Z dnia na dzień z poziomu sprzedaży 1200 litrów mleka (co drugi dzień) spadliśmy do 500 litrów.
Trudno dziwić się rozgoryczeniu gospodarzy (nawet po upływie kilku lat), gdyż utrata 9 krów oznaczała redukcję stada o 1/3. W gospodarstwie utrzymywane było wówczas 27 krów dojnych. Tragiczne w skutkach zdarzenie mocno przytłoczyło państwa Zarzyckich, ale nie tyle, by całkowicie się poddali. Zebrali siły i ponownie zaczęli odbudowywać w gospodarstwie produkcję mleka.
– Kiedy tylko przyszły dopłaty, natychmiast zakupiliśmy 4 polskie jałówki. Do dziś pozostały jedynie dwie, co przekonało nas ostatecznie, że najlepsze są sztuki z własnego odchowu – stwierdził Piotr Zarzycki.
Powoli do stada zaczęły wchodzić również własne pierwiastki i kiedy odwiedziliśmy gospodarstwo rolnicy doili 25 krów. Całe pogłowie liczy 60 sztuk.
– O ile już prawie udało się nam wrócić do poprzedniej obsady, to – niestety – część stada nie ma takiego potencjału produkcyjnego jak rażone prądem krowy. 5 krów to mieszańce hf-a z rasą angus i belgijską błękitno-białą. Zwykle takie potomstwo przeznaczone było na sprzedaż, jednak kiedy liczy się każdy wyprodukowany litr mleka, a stanowiska były puste, zdecydowaliśmy się je pozostawić – wyjaśniał rolnik dodając, iż obecnie co drugi dzień na linie produkcyjne zakładu GK Polmlek w Raciążu trafia z gospodarstwa ponad 800 litrów surowca.
Od 2014 roku Piotr Zarzycki sam inseminuje swoje stado. Jednym ze sposobów na szybsze zwiększenie pogłowia jest wykorzystanie w rozrodzie zarówno jałówek, jak i krów nasienia seksowanego. Z efektów takiego rozwiązania hodowca jest bardzo zadowolony.
Kolejną – jakże ważną kwestią związaną ze zwiększaniem pogłowia jest zapewnienie miejsca na jego utrzymanie. Rolnicy użytkują obecnie mocno już wysłużoną i praktycznie niemożliwą do zmechanizowania uwięziową, stropową oborę, w której krowy stoją głowami do ścian podłużnych. Jedynym udogodnieniem jest dojarka przewodowa na 4 aparaty. Pozostałe prace przy codziennej obsłudze zwierząt trzeba wykonywać ręcznie.
– O ile wcześniej bardzo chcieliśmy zainwestować w nową oborę, to obecnie obawiamy się wysokiego zadłużenia, dlatego czeka nas gruntowny remont i modernizacja nie tylko obory, ale i większości budynków inwentarskich – tłumaczył Piotr Zarzycki.
Modernizacja pozwoli jednocześnie na odciążenie gospodarzy od ciężkiej, fizycznej pracy przy krowach. Dziś np. niemożliwe jest korzystanie z wozu paszowego, a jego brak pan Piotr stara się zrekompensować zwierzętom jak może i zadaje sobie trud, by do żłobów trafiała chociaż namiastka TMR-u, czyli wymieszane ze sobą widłami wszystkie komponenty dawki.
– Zamiast paszowozu, mamy "taczkowóz", którym mąż rozwozi pasze – z uśmiechem dodała Wioletta Zarzycka, która z kolei zajmuje się śrutowaniem zbóż w młynku ssąco-tłoczącym.
Bo całość produkowanych w gospodarstwie zbóż jest skarmiana zwierzętami. Dostatek własnego ziarna sprawia, że rolnicy nie stosują w żywieniu śruty rzepakowej czy sojowej. Zakupują jedynie wysłodki buraczane oraz niezbędne dodatki.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a